Pandemia koronawirusa sparaliżowała przemysł kinowy i pozbawiła filmowe studia możliwości wyświetlania swoich produkcji na dużym ekranie, odcinając je tym samym od największego źródła dochodu – najnowsze szacunki ujawniają, że kinowa branża straciła w tym roku ponad 30 mld dolarów. W obliczu braku kinowych premier widzowie przenieśli swoje zainteresowanie filmem na serwisy streamingowe, które zaliczyły rekordowe wpływy.
W raporcie firmy Omdii analitycy szacują, że kinowa branża straciła w tym roku z powodu pandemii koronawirusa 32 miliardy dolarów, co oznacza przychody z biletów mniejsze aż o 71,5% niż w 2019 roku. Brak dużych premier oraz zamknięcie wielu kin na całym świecie doprowadziło do tego, że wpływy z kas kin spadły poniżej 13 miliardów dolarów po raz pierwszy od ponad 20 lat.
Brak możliwości zarabiania na filmach poprzez kina doprowadził do tego, że studia zaczęły eksperymentować z nowymi formami dystrybucji. Kryzys w kinowej branży zaowocował rozkwitem cyfrowego kanału sprzedaży oraz jeszcze większym wzrostem popularności serwisów streamingowych. Przychody z transakcji takich jak sprzedaż lub wypożyczenie dostępu do filmu oraz opłata miesięcznych subskrypcji serwisów streamingowych wzrosły w 2020 roku aż o 30% względem poprzedniego roku. W 2019 roku branża cyfrowa mogła liczyć na przychody wynoszące 26 miliardów dolarów, a w tym roku ma być to już 34 miliardy.
Co jednak istotne, raport ujawnia, że niewielką część z tych wpływów stanowią usługi PVOD, w których widzowie muszą płacić wysokie sumy za szybki dostęp do filmowych premier. Z tego tytułu branża miała zanotować wpływy wynoszące tylko 630 milionów dolarów. Przykładem usługi PVOD był między innymi film „Mulan”, za którego obejrzenie Disney żądał od widzów platformy Disney+ aż $29,99.
źródło: variety.com / zdj. Disney