W kwietniu wydawnictwo Lost In Time umożliwiło czytelnikom wyprawę do legendarnej Troi. Czy warto zapoznać się z kolejną wersją słynnej opowieści? Przekonajcie się!
Trwa oblężenie Troi (czy też Wilusy, czyli miasta często utożsamianego z Troją). Obie strony poszukują sposobu na przełamanie impasu. Gdy Achajowie zastanawiali się nad tym, jak przedostać się przez mury, Trojanie powołali się na dawne traktaty. Ku ich nieszczęściu, niedoszli sojusznicy postanowili wykorzystać konflikt na swoją korzyść.
Mikael Coadou i Benjamin Blasco-Martinez nie zabawiają się ani w powolne wprowadzanie czytelnika w sytuację, ani w subtelności. Scenarzysta już od pierwszych stron wrzuca nas w wir okrucieństwa i bezdusznych knowań, a rysownik w przerażająco skuteczny sposób podkreśla klimat opowieści. Świat przedstawiony jest wyjątkowo brutalny. Krew przelewa się tu częściej, niż napełniano puchary trunkami podczas Dionizji, a fragment ukazujący rzeź, jaka nastąpiła po wydostaniu się Achajów z trzewi drewnianej kobyły, jest jednym z najbardziej krwawych i przepełnionych cierpieniem, jakie widziałem w komiksach. Na planszy z lewej strony widoczne są mordy, gwałty i rozczłonkowane ciała, a prawa strona przedstawia mężczyznę na oczach matki wrzucającego niemowlę w płomienie.
Z jednej strony rozumiem zamysł twórców. Zapewne w ten sposób chcieli lepiej oddać realia starożytnych oblężeń. Być może też przyświecała im chęć zaszokowania czytelników i wrzucenia ich w skórę Arystarcha z przerażeniem obserwującego okropieństwa, do jakich dochodzi na ulicach jego miasta. Z drugiej jednak ciężko patrzeć mi na ten fragment inaczej, jak na niepotrzebne epatowanie przemocą. Przemocą, którą mimo wszystko można było w jakimś stopniu ograniczyć. To nie jest odpowiedni tytuł dla osób wrażliwych (nawet jeśli są pełnoletnie) i niedojrzałych.
Na szczęście nie samą brutalnością komiks stoi. Ukazana na jego kartach opowieść angażuje i to nawet w przypadku, gdy podania o wojnie trojańskiej są komuś dobrze znane. W znacznej mierze stało się tak za sprawą wprowadzenia trzeciej strony w postaci Hetytów i ich władcy Hattusilisa III. Wizyty na hetyckim dworze są najciekawszymi fragmentami komiksu. Za każdym razem, gdy akcja przenosiła się w otoczenie Hattusilisa w pełni zainteresowany zanurzałem się w świat spisków (zarówno tworzonych przez wspomnianego króla, jak i w niego wymierzonych) i narastającego szaleństwa. Część „Wilusy” poświęcona Achajom i Trojanom nie pozostaje w tyle i także poznaje się ją z zaciekawieniem.
Z pewnością spory wpływ na odbiór komiksu mają rysownik i kolorystka. Przed lekturą ciekawiło mnie, jak artysta znany mi jedynie z westernów (m.in. z „Indian”) poradzi sobie w zupełnie innych realiach. Patrząc na prace Blasco-Martineza, rozpoznając jego styl i przyglądając się narysowanym przez niego postaciom ani razu nie brakowało mi pióropuszy i rewolwerów. Blasco-Martinez dobrze odnalazł się w starożytności. Przygotowane przez niego plansze są dynamiczne i pełne emocji. Mimo wypełnienia wielu kadrów akcją, te pozostają czytelne. Na brawa zasługuje również Émilie Beaud. Nałożone przez nią kolory świetnie podkreślają kreskę Blasco-Martineza oraz atmosferę poszczególnych fragmentów.
Komiks został solidnie wydany. Otrzymaliśmy pozycję wydaną w twardej oprawie i standardowym dla Lost In Time formacie. Papier i druk są zadowalającej jakości. Jedynym dodatkiem jest posłowie dotyczące wojny trojańskiej autorstwa profesora z paryskiej Sorbony.
„Wilusa. Ostatnie godziny Troi” to brutalna opowieść, po którą spokojnie mogą sięgnąć osoby poszukujące tytułów w stylu pierwszych sezonów „Gry o tron”. Komiks powinien też przypaść do gustu miłośnikom mitologii greckiej.
Oceny końcowe komiksu „Wilusa. Ostatnie godziny Troi”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Specyfikacja
Scenariusz |
Mikael Coadou |
Rysunki |
Benjamin Blasco-Martinez |
Oprawa |
twarda |
Druk |
kolor |
Liczba stron |
80 |
Tłumaczenie |
Marta Duda-Gryc |
Data premiery |
25 kwietnia 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Lost In Time / Petit À Petit