Kontynuacja „Diuny” powstanie nawet przy słabym wyniku w kinach?

Filmowa adaptacja „Diuny” to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych premier tegorocznej jesieni. Mimo że na produkcję Denisa Villeneuve'a z zapartym tchem czeka grono fanów powieści Herberta, to okoliczności, w jakich przyjdzie jej debiutować, sprawiają, że o sukces finansowy będzie wyjątkowo trudno. To z kolei sprawia, że pod znakiem zapytania stawiany jest los drugiej części filmowej „Diuny”.

Premiera filmu „Diuna” została zapowiedziana na 22 października. Produkcja nie będzie jednak obejmowała całej historii opowiedzianej w pierwszym tomie książkowej serii i od początku twórcy zakładali, że historia zostanie podzielona na dwa filmy, aby wszystkie najważniejsze wątki zostały należycie przeniesione na duży ekran. Jeszcze przed pandemią mówiło się, że powstanie kontynuacji nie jest przesądzone i dużo będzie zależało od finansowego sukcesu debiutanckiej odsłony, który od początku był podawany w wątpliwość.

Mając w pamięci klapę finansową filmu „Blade Runner 2049” wyreżyserowanego przez Villeneuve'a, który przy budżecie na poziomie 150 mln dolarów zebrał na całym świecie tylko 259 mln dolarów, wiele osób nie wierzyło, że „Diuna” będzie w stanie przełamać złą passę reżysera i stać się kasowym hitem. Zwłaszcza że literacki pierwowzór nie jest powieścią, którą można w łatwy sposób przenieść na duży ekran, o czym przekonał się już David Lynch. Wybuch pandemii oraz podjęcie przez Warnera decyzji o hybrydowej dystrybucji wszystkich filmowych premier z 2021 roku, tylko pogorszyła szansę na finansowy sukces.

Sam Villeneuve ostro krytykował decyzję o jednoczesnym wypuszczaniu filmów w kinach i na platformie HBO Max i twierdził nawet, że można ona doprowadzić do pogrzebania jego franczyzy. Ostatecznie studio nie zdecydowało się jednak na zrobienie wyjątku dlaDiuny” i nie ma już szans na to, aby film doczekał się premiery wyłącznie na dużym ekranie. Najnowsze informacje z obozu Warnera sugerują natomiast, że umowa, jaką reżyser podpisał ze studiem, gwarantuje mu możliwość stworzenia drugiej części nawet przy słabych wynikach finansowych pierwszej „Diuny”.

Obecna sytuacja w kinach sprawia, że trudno określić, jaki minimalny wynik zadowoliłby włodarzy Warnera, ale mówi się, że już teraz studio chce rozwijać kontynuacje niektórych ze swoich tegorocznych projektów nawet jeśli ich kinowe wyniki były niezbyt imponujące. Jako przykład podawany jest film „Mortal Kombat”, który zebrał z kin na całym świecie tylko 83 mln dolarów, co przy budżecie na poziomie 55 mln dolarów daje współczynnik 1,5. Jeśli uznamy, że jest to poziom gwarantujący kontynuację, to „Diuna” przy budżecie produkcyjnym wynoszącym 165 mln dolarów, musiałaby zebrać z kas kin niecałe 250 mln dolarów. W tym roku udało się to ośmiu filmom, w tym sześciu amerykańskim. Dla studia Warner Bros. próg ten przekroczył jednak wyłącznie film „Godzilla vs. Kong” (467 mln dolarów) – w jego przypadku współczynnik budżetu względem kwoty zebranej z kin przekroczył 3,0.

Już w sierpniu sam Villeneuve twierdził, że wytwórniom Warner Bros. i Legendary zależy na kontynuowaniu historii i jedynie wyjątkowo kiepski wynik w kinach mógłby sprawić, że nie będzie mu dane wyreżyserować drugiej odsłony.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat mówiło się, że nie da się nakręcić adaptacji tej książki, że jest to niemożliwe. Myślę, że z tyłu głowy studio wciąż tak uważa – żartował reżyser. Dlatego pierwszą rzeczą do zrobienia było udowodnienie, że może istnieć piękny, popularny film i wydaje mi się, że to zrobiłem. Wszyscy w Warnerze i Legendary są w 100% za filmem. Twierdzą, że potrzebny byłby wyjątkowo kiepski wynik finansowy, aby nie powstała część druga Diuny. Są dumni z filmu, więc chcą, aby historia została dokończona. Na razie jesteśmy w połowie drogi. Jestem pod tym względem optymistą.

źródło: variety.com / zdj. Warner Bros.