„Król Thor” – recenzja komiksu. Bóg, w którego chcielibyście wierzyć

To już jest koniec. „Król Thor” – kilkuzeszytowy one-shot to wielkie pożegnanie Jasona Aarona z postacią Thora, którego przygody pisał łącznie przez 8 długich lat. I jest to pożegnanie zarówno nieoczywiste, jak i bardzo udane. Zapraszamy do lektury recenzji.

„Król Thor” zaskoczył mnie już od samego początku. Mając za sobą na świeżo lekturę „Kresu wojny”, byłem przekonany, że wydarzenia kończące trzeci tom głównej serii przygód Gromowładnego, będą jednocześnie wstępem do recenzowanego one-shota. Nic bardziej mylnego. Tamtą historię przejął już Donny Cates. Z kolei „Król Thor” to one-shot, który jednak dla uważnych czytelników nie będzie niczym zaskakującym. Jak pewnie pamiętacie, Jason Aaron w swojej serii wrzucał co jakiś czas pojedyncze zeszyty rozgrywające się w odległej przyszłości i były one skupione zarówno na Wszech-ojcu Thorze, jak i jego dzielnych wnuczkach. Do końca nie wiedziałem, co te historie mają na celu i traktowałem je bardziej jako ciekawostkę i zabawę scenarzysty, nie szukając głębszego sensu.

Tymczasem „Król Thor” kontynuuje wątki z odległej przeszłości i…zamyka historię Thora, którego znamy. To epicki, bardzo komiksowy i co ważnie – przepięknie narysowany przez Esada Ribicia, ostatni rozdział z życia Thora. Ribić to rysownik, który razem z Aaronem rozpoczynał w 2012 roku prace nad „Thorem Gromowładnym” i jest jednym z ojców sukcesu tamtego runu. Jego prace były wybitnie i idealnie pasowały do proponowanej przez Aarona historii. W „Królu Thorze” jednak podobnie, choć skala wydarzeń jest znacznie większa.

krol-thor-plansza-min.jpg

„Król Thor” to komiks o ostatecznym pojedynku. O wielkiej bitwie, w której Thor i Loki mierzą się Gorrem (jakże piękna analogia do „Thora Gromowładnego”). Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana, a Aaron razem z Ribiciem wrzucają w wir wydarzeń najpierw pojedynkujących się między sobą: Thora i Lokiego, a następnie przyprawiają kocioł postacią Gorra. Skala wydarzeń robi wrażenie, a przeogromna siła bohaterów sprawia, że niszczą oni całe planety i nie zważają na konsekwencje.

Po wielkiej bitwie, gdy opadnie kurz, jest też miejsce na uspokojenie atmosfery. Aaron żegna się z bohaterem, nawiązuje do wielu wydarzeń z całego swojego runu i stara się spiąć to wszystko w całość. Wychodzi mu to nadzwyczaj dobrze i mam wrażenie, że już dawno żadna z historii Marvela nie była tak dobrze domknięta. Jason Aaron dostał niezwykły przywilej pożegnania się ze swoim bohaterem i oddania mu wielkiego hołdu. Tym właśnie jest zeszyt kończący cały komiks.

Sam osobiście nie obawiam się o przyszłość „Thora” w komiksowych seriach Marvel Fresh. Zapewne na początku przyszłego roku Egmont wyda w naszym kraju pierwszy tom przygód Gromowładnego autorstwa Donny’ego Catesa i z tego, co wiem, trzyma on poziom przygód Jasona Aarona (obecnie na rynku wydane są 4 tomy), choć historia ta jest już znacznie inna. Thor Wszech-ojciec ma na swojej głowie nie tylko całe królestwo, ale też kolejne potężne zagrożenie. To będzie inny Thor, niż ten od Aarona, który w swojej historii startował z czystą kartą i miał masę czasu na to, by się rozwinąć.

Podsumowanie

Koniec przygód „Thora” autorstwa Jasona Aarona jest dla mnie osobiście dość ważnym i emocjonalnym momentem w obrębie komiksów, które czytałem. Pamiętam, że za pierwszym tomem „Thora Gromowładnego” musiałem jeździć po Empikach, gdyż nakład dość szybko się wyczerpał. Jednocześnie była to też pierwsza regularna seria o Thorze wydawana w naszym kraju przez Egmont. Tym bardziej warto docenić polskiego wydawcę, który w naszym kraju wydał wszystkie przygody tego bohatera pisane przez Aarona i zrobił to w nieco ponad 6 lat.

„Król Thor” to oczywiście komiks obowiązkowy dla każdego z Was, kto był świadkiem pracy Jasona Aarona. To właśnie dzięki jego pomysłom, mogliście m.in. iść do kina na ostatni film „Thor: Miłość i grom”, bo przecież wątek Natalie Portman jako Thorówny był żywcem wyciągnięty z serii „The Mighty Thor” jego autorstwa. To pokazuje, jak wiele MCU i Dom Pomysłów zawdzięczają temu amerykańskiemu twórcy. I oby tylko po „Avengers”, które raczej już się nie podniesie, Aaron dostał serię o solowym bohaterze, w której ponownie będzie mu dane się odnaleźć. Tak jak to zrobił w „Thorze Gromowładnym”.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
5+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
3
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Specyfikacja

Scenariusz

Jason Aaron

Rysunki

Esad Ribic

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

112

Tłumaczenie

Marek Starosta

Data premiery

24 sierpnia 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel