
O wątpliwej jakości eventów w on-goingowych komiksach Marvela można pisać długo, ale przychodzi taki moment, w którym pojawia się wyjątek. Jego autorem jest Donny Cates, który w wielkim wydarzeniu pt. „Król w czerni” doprowadza do kulminacji wydarzeń, jakich świadkami byliśmy w czterech poprzednich tomach serii „Venom”. I robi to w spektakularny sposób.
„Król w czerni” – recenzja komiksu
Eventy w on-goingowych komiksach są po to, by czytelnik nie znający danej serii został w ten sposób zachęcony do poznania nowego bohatera. W przypadku „Venoma” autorstwa Donny’ego Catesa taki zabiegł był niepotrzebny, bo to jedna z najlepszych i najwyżej ocenianych serii wydawanych w ramach Marvel Fresh. Przez 30 zeszytów fabuła tworzona przez Catesa, skupiona na Eddiem Brocku, Venomie i potężnym Knullu prowadziła do miejsca, w którym zagrożenie jest tak duże, że angażuje wszystkich superbohaterów Marvela i będzie mieć swoje konsekwencje dla przyszłych serii.
„Król w czerni” zachwyca od pierwszych chwil, dzięki swojej konstrukcji i wydarzeniom prezentowanym na kolejnych jego stronach. To z jednej strony klasyczny event Marvela, pełny widowiskowych walk, utraty nadziei, bolesnych rozczarowań i żałoby, a jednocześnie chwytający na tyle mocno, że ciężko się od tej historii oderwać. Zeszyty eventowe przeplatają się kolejnymi zeszytami ze standardowej serii „Venom”, co sprawia, że bardzo łatwo się w tej historii odnaleźć. Event prowadzony jest w dynamiczny sposób, a zeszyty z solowej serii uzupełniają wydarzenia i są bardziej kameralne. W efekcie otrzymujemy połączenie dynamicznej akcji przerywanej momentami wytchnienia, co również sprawia, że czas przy komiksie mija bardzo szybko.
Knull dociera na Ziemię razem z potężną armią smoczych symbiontów, a na barkach Eddiego i pozostałych superbohaterów spoczywa obowiązek odparcia jego ataku. Cates angażuje do walki z Knullem i jego armią praktycznie każdego możliwego herosa. W „Królu w czerni” pojawiają się X-Meni, Namor, czy wampiry pod dowództwem Draculi. Dużą rolę odgrywa też Spider-Man, któremu pod opiekę przypada syn Brocka, Dylan, będący – jak nietrudno było się domyślić – najważniejszym elementem całej układanki.
„Król w czerni” to prawdopodobnie najbardziej mroczny i smutny event, jaki Marvel wydał w ostatnich latach. W pewnych elementach nawiązuje do kultowego „Marvel Zombies”, ale wolałbym uniknąć w tym miejscu spoilerów. Nie da się też ukryć, że twórcy gry na PlayStation 5 pt. „Spider-Man 2” mocno wzorowali się na komiksach Donny’ego Catesa przy tworzeniu własnej historii opartej na Venomie. Jeśli graliście w grę, to podobieństw między oboma projektami znajdziecie aż nadto. „Król w czerni” to też komiks, który wzbudza u czytelnika emocje, jakich w przypadku superhero doświadcza się niezwykle rzadko, czyli współczucia, wzruszenia, czy zwykłego, ludzkiego smutku. W tym komiksie jest tego sporo, bo Cates swoich bohaterów nie oszczędza i umieszcza w naprawdę ciężkich sytuacjach.
Jestem absolutnie zachwycony tym, w jaki sposób „Król w czerni” został narysowany. Już poprzednie tomy „Venoma” były pod tym względem świetne, ale tutaj Ryan Stegman i Iban Coello przechodzą samych siebie. Wizerunek Knulla i jego hordy jest przerażająco piękny. W oprawie dominuje czerń przemieszana z krwistą czerwienią, a niektóre sceny jak np. Ziemia widziana z kosmosu, poddająca się ciemności robią piorunujące wrażenie. To też typowy przykład komiksu, w którym autorska wizja scenarzysty, która nie jest oczywista, bo mocno zahacza o horror i grozę, będąc wciąż komiksem superbohaterskim, łączy się perfekcyjnie z oprawą wizualną. Bez względu na to, na jakiej stronie otworzycie ten komiks, będziecie mieli się czym zachwycić.
Podsumowanie
Seria Marvel Fresh ma swoje mniejsze lub większe grzeszki, ale ma też komiksy wybitne, których już dawno gatunek superhero nie widział. Jednym z nich (obok „Immortal Hulka”) jest właśnie „Venom”, a „Król w czerni” to perfekcyjne zwieńczenie pracy Donny’ego Catesa. Szczerze polecam, bo to komiks, który za kilkanaście lat nadal będziemy ciepło wspominać.
Oceny końcowe komiksu „Król w czerni”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Donny Cates |
Rysunki |
Ryan Stegman, Iban Coello |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
326 |
Tłumaczenie |
Zofia Sawicka |
Data premiery |
25 października 2023 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel