Krwawy Zachód. Recenzja komiksu „Gwiazda pustyni” tom 2

Jesienią ubiegłego roku do sprzedaży trafiło nowe wydanie Gwiazdy pustyni Stephena Desberga i Enrico Mariniego, a od kwietnia miłośnicy westernów mogą zapoznać się z prequelem tego komiksu. Przekonajcie się, czy warto to zrobić.

Mam ogromną słabość do historii o kowbojach i Indianach, a poszczególnym scenariuszom mogę wybaczyć wiele. Wspominam o tym już na wstępie, bowiem drugi tom „Gwiazdy pustyni”, w przeciwieństwie do poprzedniego, jest pozycją wymagającą nieco cierpliwości i przymykania oczu. Oryginalna opowieść oferowała intrygujący punkt wyjściowy i ciekawie poprowadzonego bohatera, świetnie bazowała na kontrastach i zestawianiu ze sobą różnych światów, a do tego sporo uwagi poświęcono czarnym kartom w dziejach Stanów Zjednoczonych Ameryki. Z tego wszystkiego w prequelu pozostała jedynie ostatnia kwestia.

Tym razem Stephen Desberg nie postawił na budowanie intrygi i podsuwanie bohaterom oraz czytelnikom tajemnicy do rozwikłania, a zamiast tego scenarzysta od razu przeszedł do dywagacji na temat okrucieństwa białego człowieka. Przedstawiony na kartach komiksu Zachód w pełni zasługuje nie tylko na miano naprawdę dzikiego, ale też i niezmiernie krwawego. Już w pierwszym tomie autorzy nie stronili od ukazywania przemocy, ale odnoszę wrażenie, że w omawianej pozycji jest jej zdecydowanie więcej i nie zawsze ma ona uzasadnienie fabularne. Do tego znajdziemy tu niewielu bohaterów pozytywnych, a wśród postaci przeważają osobniki złe lub jeszcze gorsze. Czytelnicy oczekujący klasycznego westernu raczej nie poczują się tu jak w domu, ale za to całość powinna przypaść do gustu odbiorcom preferującym historie pełne moralnego upadku, krwi, brudu oraz odchodzące od kreowanego przez lata kowbojskiego mitu.

Czyta się to szybko i nawet dobrze, choć niekiedy przeszkadza repetytywność względem pierwszego tomu. Brakuje też bardziej wyrazistych bohaterów oraz głębi. Jak wspomniałem wcześniej, „Gwiazda pustyni” w interesujący sposób podchodziła do kwestii przekraczania granic czy kontrastów między wielkomiejskim wschodem i dzikością zachodu, czy światem Indian i rzeczywistością białego człowieka. Na kartach prequela tego nie odnajduję. Jest to opowieść sprawnie poprowadzona, ale już nie tak angażująca jak wcześniejsza historia.

 gwiazda pustyni tom 2 komiks

Przed lekturą nie obawiałem się poziomu fabuły, a koniec końców przyszło mi nieco pomarudzić na nią. Natomiast z rezerwą podchodziłem do warstwy wizualnej i obawiałem się, że podczas czytania nieobecność Mariniego będzie mocno odczuwalna. No i co? Już po kilku stronach przestałem myśleć o włoskim artyście i w pełni skupiłem się na pracach jego następcy. Hugues Labiano może i nie jest rysownikiem obdarzonym równie wielkim talentem co Marini, ale w najmniejszym stopniu nie przeszkodziło mu to w stworzeniu cieszących oczy plansz.

Na kartach drugiego tomu „Gwiazdy pustyni” Hugues Labiano rewelacyjnie oddał specyficzny klimat Dzikiego Zachodu. Surowe piękno Ameryki Północnej zostało przez niego świetnie połączone z okrucieństwem fabuły, dzięki czemu omawiany zbiór jest jednocześnie zachwycający i odpychający. Niemałą rolę w osiągnięciu takiego stanu rzeczy miały nie tylko same rysunki, ale również kolory. Jérôme Maffre udanie pomógł w podkreśleniu nastroju poszczególnych plansz.

Komiks został solidnie wydany. Otrzymaliśmy twardą oprawę oraz format pasujący do pierwszego tomu. Jakość druku i papieru oraz poziom tłumaczenia są na zadowalającym poziomie. W ramach dodatków otrzymaliśmy galerię szkiców.

Drugi tom „Gwiazdy pustyni” nie dorównał oryginalnej opowieści, ale mimo słabostek jest pozycją, z którą warto się zapoznać. Jak nie dla fabuły, to chociaż dobrze to zrobić dla rysunków Labiano.

Oceny końcowe komiksu „Gwiazda pustyni” tom 2

4
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5+
Wydanie
6
Przystępność*
5+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.  

gwiazda pustyni t2

Scenariusz

Stephen Desberg

Rysunki

Hugues Labiano

Przekład

Maria Mosiewicz

Oprawa

twarda

Liczba stron

124

Druk

kolor

Data premiery

9 kwietnia 2025 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Egmont