
Kilka miesięcy po premierze filmu „Joker: Folie à Deux”, który spotkał się z negatywnymi recenzjami i słabymi wynikami finansowymi, Lady Gaga odniosła się do krytyki, która spadła na drugą część przygód Arthura Flecka.
Aktorka ma bardzo proste uzasadnienie co do krytyki „Joker: Folie à Deux”
„Joker: Folie à Deux”, sequel kasowego hitu z 2019 roku, który zarobił ponad miliard dolarów i zdobył dwa Oscary, okazał się znaczącym odstępstwem od swojego poprzednika. Film w reżyserii Todda Phillipsa, z Joaquinem Phoenixem ponownie wcielającym się w postać Jokera, wprowadził do opowieści elementy musicalowe oraz Lady Gagę w roli Harley Quinn. Niestety, ten eksperyment zdecydowanie się nie udał i spotkał się z ostrą krytyką i bardzo małym zainteresowaniem w kinach.
Film zebrał jedynie 207 milionów dolarów na całym świecie, przy budżecie wynoszącym 190 milionów dolarów, nie licząc kosztów marketingu. W Stanach Zjednoczonych otwarcie wyniosło zaledwie 37,6 miliona dolarów, co stanowi ogromny spadek w porównaniu ze świetnym debiutem pierwszej części, która zarobiła 96,2 miliona dolarów. Obecnie „Joker: Folie à Deux” ma jedynie 31% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. Film otrzymał także aż siedem nominacji do Złotych Malin, w tym dla Lady Gagi w kategorii „najgorsza aktorka”.
„Ludzie czasem czegoś nie lubią, to takie proste” – powiedziała Gaga. „Aby być artystą, trzeba być gotowym na to, że coś nie zawsze spodoba się odbiorcom. Trzeba iść dalej, nawet jeśli coś nie spodobało się publiczności tak, jak się tego oczekiwało”. Gaga podkreśliła również, że strach przed porażką może być szczególnie destrukcyjny. „Kiedy wkracza do twojego życia, trudno nad nim zapanować. To część chaosu” – dodała.
Sprawdź też: Nowy serial o Spider-Manie nie jest „woke”? Aktor odetchnął z ulgą
Mimo to nie wszyscy byli krytyczni wobec filmu. Wiele osób z Hollywood zachwycało się drugim „Jokerem”, wśród nich znalazł się Quentin Tarantino. Reżyser zachwalał występ Phoenixa, nazywając go jednym z najlepszych w historii, a także chwalił niezwykle odważne podejście reżysera Todda Phillipsa. Na przeciwnym biegunie znalazł się komik Tim Dillon, który zagrał w filmie epizodyczną rolę, ostro krytykując produkcję i określając ją mianem „najgorszego filmu, jaki kiedykolwiek powstał”.
źródło: Variety/zdj. Warner Bros.