
W popkulturze nie brakuje mężczyzn zabójców. Co z kobietami? Do głowy przychodzi film „Mr. & Mrs. Smith”, ale w nim jest dwójka bohaterów, tytułowi pan i pani. Komiks wydawnictwa Scream Comics, „Lady Killer”, ma być odpowiedzią na niedostatek historii z płatnymi morderczyniami samodzielnie pełniącymi główną rolę. Zapraszamy do lektury recenzji.
W opiniach na tylnej okładce padają porównania do Bonda czy Dextera. Z nimi lepiej jednak się wstrzymać, bo brytyjski agent do zadań specjalnych wcale nie jest płatnym mordercą, a Dexter to jeszcze inny przypadek, ponieważ wykorzystuje swoje skłonności w celu karania tych, którzy na to zasłużyli. Tymczasem Josie Schuller, owszem, nie ma ochoty rezygnować z drugiej pracy na rzecz rodziny, ale wykonuje ją dla organizacji, zaś ta daje zlecenia niekoniecznie wytłumaczalne inaczej niż „ktoś dał dużo forsy”. Przy czym pobudki tej specyficznej firmy pozostają w sferze domysłów, gdyż Joëlle Jones i Jamie S. Rich nigdy nie zgłębiają branży killerów.
Nie jest to umotywowane jakąś tajemnicą. Po prostu „Lady Killer” to komiks z paroma niewykorzystanymi obszarami. Organizacja zabójców to jedno. Bohaterka prowadzi również zwykłe życie jako żona, matka, synowa i sąsiadka, ale zostaje to zaprezentowane bardzo powierzchownie. Josie nie ma z nikim żadnych głębszych relacji, jej codzienność opiera się na tym, żeby zdążyć z jedzeniem dla męża, ululać dzieci do snu, wymyślić jakieś kłamstwo na swoją nieobecność i wykonać zlecenie. W gruncie rzeczy to bardzo monotonna egzystencja pozbawiona prawdziwych stosunków z innymi ludźmi.
Na tyle, na ile mogę to stwierdzić na podstawie „Mad Mena”, Josie może być archetypem pani domu z początku drugiej połowy XX wieku, jednak w serialu AMC kobiety wcale nie były pozbawione charakteru. Tak się za to dzieje z Josie, której motywacji do prowadzenia podwójnego życia nigdy nie poznajemy. Nie zrozumiemy, dlaczego założyła rodzinę, skoro nie widać, żeby cieszyła się z jej posiadania. Jeśli rzeczywiście lubi zabijać, to dlaczego? Przecież to nie jest normalne, więc co za tym stoi? Bez tych odpowiedzi czytelnik nie ma wrażenia, że czyta o bohaterce z krwi i kości.
Na dodatek scenarzyści wykorzystują klisze z opowieści o zabójcach – klisze, które w innych historiach, przy rozbudowaniu świata i postaci, mówiły więcej i dawały emocje. W „Lady Killer” mają głównie rozkręcić akcję, co bez należytej ekspozycji okazuje się mało przekonujące. Niestety komiks staje się w takim przypadku pustą rozrywką, którą można docenić za realia lat 50. i wykorzystanie motywu pani domu w inny sposób. Pozytywnie można ocenić także ilustracje, stylowo zabrudzone, co oddaje charakter wydarzeń – po zabójstwach zostaje bałagan, zwłaszcza że Josie używa broni tnącej.
Podsumowanie
„Lady Killer” to fabularnie prosty komiks, który powinien zostać jeszcze rozwinięty, żeby dawać satysfakcję z lektury. Nawet niewielka ilość tekstu dowodzi, że ważniejsza jest oglądana na ilustracjach, pełna przemocy akcja niż rzeczywista treść. W efekcie mamy do czynienia z ciekawostką, a że płeć bohatera nie dla wszystkich stanowi kartę przetargową skłaniającą do zakupu, lepiej zainteresować się podobnymi gatunkowo dziełami Eda Brubakera, choćby „Zabij albo zgiń”. Jeśli zaś koniecznie chcecie kobietę w roli protagonistki, to może seria „Fatale”?
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Joëlle Jones, Jamie S. Rich |
Rysunki |
Joëlle Jones |
Oprawa |
twarda |
Liczba stron |
136 |
Druk |
kolor |
Format |
170x260 mm |
Wydawnictwo oryginału |
Dark Horse Comics |
Data premiery |
wrzesień 2018 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Scream za udostępnienie egzemplarza komiksu.
źródło: zdj. Dark Horse Comics / Scream