Liga Sprawiedliwości tom 2: Epidemia - recenzja komiksu

Ze wszystkich startów w DC Odrodzenie łatka najgorszego przypadła Lidze Sprawiedliwości. Czy jej drugi tom można uznać za bardziej udany? Zapraszamy do lektury recenzji.

Najpierw flagowa drużyna uniwersum DC mierzy się z własnymi lękami, które powoduje dziwne stworzenie. Później zaś atakuje wirus, który doprowadza do walki między superbohaterami, a także między superbohaterami a ich wrogami. Kto odpowiada za wywołanie takiego zamętu? 

Scenarzysta Bryan Hitch rozczarowuje na wielu polach i jednym z nich jest odpowiadanie na podobne pytania. O ile sytuacja bohaterów (ta z wirusem; ta z lękami nie wiadomo, skąd się wzięła) jako tako ciekawi, o tyle jej wyjaśnienie to czysty absurd. Trudno nie wypowiadać się o nim w ostrych słowach, bo tu nie ma za grosz sensu. Liga Sprawiedliwości zostaje postawiona na nogi przez coś banalnego, powstałego w nieprzekonujący sposób, dającego nieograniczone możliwości i wykorzystanego w kuriozalnych okolicznościach. Niestety, to jest moment, w którym można powiedzieć: papier wszystko przyjmie. 

jl_t2_plansza_01-min.jpg

Wcale lepiej nie wypada rozwiązanie zaistniałego problemu. W bitewnym chaosie w chaos wpada również sam autor, który nie wyjaśnia, jak Liga Sprawiedliwości poradziła sobie z nawałem przeciwników. Jest kłopot z ogarnięciem wszystkich postaci po obu stronach barykady, jest kłopot z podkreśleniem wagi sytuacji i sensownym wyjściem z niej. Dlatego Bryan Hitch sięga po rozwiązanie znane jako deus ex machina. Po co kombinować, skoro można pójść na łatwiznę?

W Epidemii kuleją również dialogi. Zapomnijcie o luzie w rozmowach, jak i oddawaniu charakterów postaci przez ich słowa. Teksty są patetyczne do przesady, a przy tym mogą brzmieć niezamierzenie niepoważnie (Superman w obliczu zagrożenia woła: Zmykajcie!). Nie może być dobrze, jeśli czytelnik nie wierzy, że bohaterowie faktycznie mogli wypowiedzieć zdania, które w ich usta wkłada scenarzysta. I to wciąż nie koniec wad, ponieważ trzeba dorzucić do nich pewną niekonsekwencję. Początek zapowiada zmagania superbohaterów z własnymi lękami. Jest to realizowane bardzo pretensjonalnie, ale można to uznać za próbę ambitniejszego podejścia do komiksu. Jednak później ten motyw zostaje porzucony na rzecz wirusa, który sprowadza całą fabułę do zwykłej rozwałki.

Trochę zawodzi bardzo swobodne traktowanie historii. Pojawia się Strach na wróble - walka z nim jest absurdalna. Bryan Hitch kompletnie pogubił się w tym wszystkim albo nie przykładał wagi do szczegółów i tych elementów, które budowałyby wiarygodność jego opowieści. W konsekwencji dostajemy fatalny scenariusz - naiwny w zwrotach akcji, nadmiernie nastawiony na efekty i nieliczący się z treścią. Smutne, bo to najbardziej stereotypowe podejście do superbohaterskiego komiksu. Trudno nawet powiedzieć, czy drugi tom Ligi Sprawiedliwości miał jakiś potencjał, bo jest zbyt bardzo nieprzemyślany. Może z wywoływania lęków dało się wyciągnąć więcej. Może miłosna relacja między pewnymi postaciami wprowadziłaby trochę humoru i pozwoliła bliżej poznać samą parę, gdyby nie nacisk na wzajemne skrępowanie kojarzące się z nastolatkami i nieporadność w pisaniu dialogów.

jl_t2_plansza_02-min.jpg

Może tak, a może nie. W każdym razie Bryanowi Hitchowi prawie nic się nie udaje. Prawie, bo jednak komiks da się czytać, ale chyba nie o to chodzi - w sensie: to absolutna podstawa, za którą nie da się chwalić. Przyznaję też, że chwilami czułem zainteresowanie, choćby tym, do czego doprowadzą lęki bohaterów (wydaje się, że temat porzucono na rzecz wirusa). Trzeba również podkreślić, że ilustracje prezentują się lepiej. Było pole do popisu w starciach i zostało ono nieźle wykorzystane - jest widowiskowo i bardzo kolorowo. Przez pewien czas na przemian śledzimy wydarzenia w kilku różnych miejscach i przy tym udaje się zachować czytelność akcji.

Podsumowanie

Po drugim tomie Ligi Sprawiedliwości można dojść do wniosku, że tę serię będą czekały lepsze czasy, o ile dojdzie do zmiany na stanowisku scenarzysty. Bryan Hitch nie sprawdza się w tej roli. Pisanie dobrych historii poświęconych drużynom postaci - a nie pojedynczym bohaterom - jest trudnym zadaniem, a ja mam wątpliwości, czy Hitch spisałby się przy mniej wymagającej pozycji.  

1
Scenariusz
3
Rysunki
4
Tłumaczenie
4
Wydanie
4
Przystępność*
3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

cover_rebirth LS_tom 02 300 dpi-min.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Justice League Rebirth Vol. 1 #1 (wrzesień 2016 roku) oraz Justice League Vol. 3 #6-11 (grudzień 2016 roku - luty 2017 roku).

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Liga Sprawiedliwości tom 2: Epidemia - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Bryan Hitch

Rysunki

Neil Edwards, Daniel Henriques, Adriano Lucas

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

kolor

Liczba stron

144

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Egmont / DC Comics