„Liga sprawiedliwości” tom 3 „Liga chaosu” – recenzja komiksu. Kreatywny bałagan

Po Brianie Michelu Bendisie nikt nie spodziewał się w DC Comics cudów, ale poziom pisanych przez niego w ostatnich latach komiksów boleśnie rozczarowuje. Bendis nie dał rady z „Supermanem” i nie dał też rady z „Ligą sprawiedliwości”, co dobitnie potwierdza „Liga chaosu”.

To komiks sprawiający wrażenie pisanego przez sztuczną inteligencję. Nie znalazłem w nim kompletnie nic, co mogłoby przyciągnąć moją uwagę. Bendis kolejny raz stawia na prostą, schematyczną historię, utwierdzając czytelnika w przekonaniu, że nie autor nie potrafi odnaleźć się w  tym uniwersum. To scenarzysta, który kiedyś z powodzeniem tworzył całe alternatywne uniwersa (Spider-Man) i potrafił z powodzeniem dźwigać napisanie historii dla oryginalnych X-Men. Dziś nic z tego nie zostało, a wszelkie próby zbudowania czegoś nowego zwyczajnie nie chwytają, tak jak powinny.

Może poza Naomi, bohaterce, którą Bendis ubóstwia i daje jej w swoich historiach ogrom miejsca, często pomijając np. Batmana, czy Supermana. To postać stworzona przez niego i prawdopodobnie będzie jedynym wkładem Bendisa w uniwersum DC Comics. Trzy zeszyty „Ligi chaosu” pozwalają nieco mocniej wybrzmieć Mrocznej Lidze Sprawiedliwości, w której Bendis odnajduje się znacznie lepiej, niż w tytułowym składzie. Jak zawsze fajnie jest patrzeć na Zatannę, czy Constantine’a, ale mimo szeroko pojętego mistycyzmu i magii, w tej historii nie odnajdziecie zbyt wiele sensu. Nie mówiąc już o tym, że cały koncept urywa się chwilę po tym, jak się zaczął, a twórcy odsyłają do nadchodzącego eventu „Mroczny Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”. O ile mnie jednak pamięć nie myli, scenariusz wspomnianego eventu niespecjalnie ma nawiązywać do „Ligi chaosu”, co sugeruje, że pomysły Bendisa w pewnym momencie zostały przez DC Comics ucięte. I zupełnie się temu nie dziwię.

Liga sprawiedliwości tom 3 liga chaosu.jpg

„Liga chaosu” to również obszerny Annual, w którym możemy bliżej się przyjrzeć kultowej postaci OMACa, jaką dla uniwersum DC Comics stworzył Jack Kirby. To zeszyt, który czyta się trudno przez zmieniających się rysowników, ale ma on w sobie kilka smaczków i wskazówek pod przyszłe historie z uniwersum DC. 

Oprawa wizualna „Ligi chaosu” to jedna, a może nawet dwie klasy wyżej, niż scenariusz. Cieszy więc, że za jej część odpowiada Polak – Szymon Kudrański, który od wielu lat pracuje blisko zarówno Bendisa, jak i całego amerykańskiego rynku komiksowego. Kudrański rysował już m.in. przygody Supermana w tomie „Polowanie na Lewiatana”, ale też pojawiał się w Marvelu, np. przy tomach z „Doktorem Strange'em” w roli głównej. Rysunki Kudrańskiego zasługują na uznanie. Miałem wrażenie, że polski artysta rozumiał dużo lepiej pomysły Bendisa, niż on sam. Pomocne były też kolory, w odpowiednich miejscach ciepłe, w innych dość surowe i mroczne, budujące mistyczną atmosferę całej historii.

Podsumowanie

Wydawało mi się, że po zmianie obozu i przejściu do DC Comics, Brian Michael Bendis będzie się bawił sztuką, w której osiągnął wszystko. Jest jednak inaczej – odnoszę wrażenie, że jest to scenarzysta, który w uniwersum DC nie potrafi się odnaleźć, czego efektem jest zarówno jego praca przy solowych przygodach „Supermana”, jak i przy „Lidze sprawiedliwości”. Jego historie czyta się ciężko, a „Ligę chaosu” ratuje tylko oprawa wizualna.

Oceny końcowe komiksu Liga Sprawiedliwości. Ligi chaosu. Tom 3

2
Scenariusz
4
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
3+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Egmont zapowiedzi luty

Specyfikacja

Scenariusz

Brian Michael Bendis

Rysunki

Szymon Kudrański, Sanford Greene, Emanuela Lupacchino

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

144

Tłumaczenie

Marek Starosta

Data premiery

14 luty 2024 roku

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC Comics