Loki to postać wyjątkowo spopularyzowana w popkulturze, dzięki kultowej roli Toma Hiddlestone’a w Marvel Cinematic Universe. Nie dziwi więc, że po latach czekania Egmont w końcu postawił na wydanie solowego komiksu z tym bohaterem. I to jakiego!
Komiksowa seria wydawnicza pt. Marvel Now to wyjątkowo dobry czas w dziejach Domu Pomysłów. Wartych uwagi historii było tak dużo, że gdy Egmont wydawał je w naszym kraju, dla wielu świetnych pozycji brakowało miejsca w kalendarzu wydawniczym. Musiało minąć kilka kolejnych lat, by — już w twardej oprawie — na rynku pojawiły się takie tytuły jak „Oto nadchodzi… Daredevil”, czy „Lepsi wrogowie Spider-Mana”. „Loki. Agent Asgardu” to kolejna pozycja, którą Egmont wrzuca na rynek, nadrabiając braki z przeszłości. Robi to od razu w twardej oprawie i kompletnym, zawierającym 18 zeszytów wydaniu.
Trudno się dziwić, że gdy seria Marvel Now pojawiała się w naszym kraju, Egmont sięgał po bardziej sprawdzonych bohaterów. Dziś jednak Loki to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci MCU, podobnie zresztą jak wspomniany Daredevil. Dwa sezony serialu na Disney+ zrobiły swoje, a gdy czytałem „Agenta Asgardu” miałem wrażenie, że to komiks idealny do adaptacji na serial komediowy (ale jednocześnie dużo mniej żenujący, niż „She-Hulk”). Na jego łamach bryluje bowiem fenomenalny Al Ewing, który doskonale rozumie postać „nowego” Lokiego, młodzieniaszka, próbującego ułożyć sobie życie w Midgardzie, a jednocześnie wysłannika wszechmatki do zadań specjalnych.
Ważny w „Agencie Asgardu” jest kontekst wydarzeń w uniwersum komiksowego Marvela. To historia wydawana w USA od 2014 roku i dość mocno nawiązuje ona do solowej serii o „Thorze Gromowładnym” autorstwa Jasona Aarona (oraz momentów, gdy to Jane Foster dzierżyła młot), a także np. do „Grzechu pierworodnego”. Mam te komiksy na półce i z przyjemnością przypomniałem sobie ich fragmenty, gdyż w mniej lub bardziej bezpośredni sposób znajdziecie w „Lokim” do nich odniesienia. Mało tego — niektóre wydarzenia dzieją się na równi z tym, co pisał Aaron.
Al Ewing wielokrotnie pokazywał swój kunszt i umiejętność zrozumienia bohatera, o którym pisze. „Loki. Agent Asgardu” to kolejny przykład tego, jak dobrym jest scenarzystą. Przez kolejne zeszyty płynie się w bardzo szybkim tempie. Komiks napisany jest łatwym, przystępnym językiem. W odpowiednich momentach jest dynamiczny, ale ma dużo świetnych, obyczajowych momentów (jak np. zeszyt z szybkimi randkami).
Ewing w umiejętny sposób bawi się też chronologią czasu. Skacze w przeszłość i przyszłość, co sprawia, że czytelnik musi być uważny i łączyć pozostawione przez autora kropki. Loki autorstwa Ewinga to luzak, lekkoduch, a jednocześnie wybitny mistrz magii i manipulator, który doskonale potrafi odnaleźć się na Ziemi jako wysłannik swojej maki, starający się odpokutować za swoje grzechy. Robi to wynajdując w Midgardzie asgardczyków, którzy ukryli się tam i zaczęli prowadzić zwyczajne życie. Ewing miesza wieloma wątkami i nie zawsze trafia w punkt, jak np. w przypadku „starego” Lokiego, ale z perspektywy całej, zamkniętej historii, radzi sobie bardzo dobrze.
Wizualnie „Agent Asgardu” dobrze współgra ze scenariuszem. Rysunki Lee Garbetta niespecjalnie zapadają w pamięć, ale należy pamiętać, że to historia mainstreamowa kierowana do szerokiego grona czytelników. Odnajdą się w niej zarówno młodsi, jak i starsi czytelnicy.
Podsumowanie
Długo musieliśmy czekać na „Loki. Agent Asgardu” w naszym kraju. Biorąc pod uwagę, jak ikoniczna to postać w kinowym uniwersum Marvela, to komiks, który powinien znać każdy fan Domu Pomysłów. Cieszy mnie, że Egmont w końcu sięgnął po ten tytuł, bo na rynku Marvel Classic powinno być miejsce do jak najszerszej grupy bohaterów. Ileż można czytać przygody Spider-Mana, prawda?
Oceny końcowe komiksu
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Al Ewing |
Rysunki |
Lee Garbett |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
384 |
Tłumaczenie |
Mateusz Lis |
Data premiery |
28 sierpnia 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel