Luthor - recenzja i prezentacja komiksu

Pod koniec 2015 roku nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się komiks Luthor ze scenariuszem Briana Azzarello i rysunkami Lee Bermejo. Niecałe dwa lata po premierze komiks zostanie ponownie wydany w Polsce za sprawą Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics. Czy warto po niego sięgnąć?

Luthor - Obrazy grozy

Recenzja

W skład albumu Luthor, wydanego w 2015 roku przez Egmont, wchodzi pięciozeszytowa mini seria Lex Luthor: Man of Steel, ukazująca się w oryginale od marca do lipca 2005 roku. Za stworzenie historii odpowiadają scenarzysta Brian Azzarello i rysownik Lee Bermejo. Duet ten miał okazję współpracować już wcześniej, między innymi przy komiksach Batman/Deathblow: After The Fire oraz Strażnicy - Początek: Rorschach, a po rozprawieniu się z największym wrogiem Człowieka ze stali spod ręki twórców ukazał się również album pod tytułem Joker, koncentrujący się na najgroźniejszym antagoniście Mrocznego Rycerza.

Dzisiaj jednak zajmiemy się Luthorem. Po raz pierwszy na kartach komiksu pojawił się on już w kwietniu 1940 roku na łamach dwudziestego trzeciego zeszytu Action Comics, a jego twórcami byli Jerry Siegel i Joe Schuster, czyli ojcowie postaci Supermana. Warto w tym miejscu dodać, że zeszyt ten zostanie dodany do dziewiętnastego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics. Od swojego debiutu Lex Luthor przeszedł drogę od szalonego naukowca przez biznesmena z manią wielkości aż po prezydenta USA, czy nawet członka Ligi Sprawiedliwości. Pomimo braku jakichkolwiek supermocy, wyewoluował on do miana najgroźniejszego przeciwnika Supermana i stał się nieodłącznym elementem jego mitu.

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

W recenzowanym Luthorze Brian Azzarello postanowił zerwać z dominującym we wcześniejszych komiksach schematem przedstawiającym Luthora jako ogarniętego żądzą władzy oraz dominacji nad światem szaleńca i skupić się na uzasadnieniu jego obaw, jakie kieruje pod adresem przybysza z Zielonej Planety. Większość społeczeństwa zdaje się nie dostrzegać zagrożenia, jakie może sprowadzić na Ziemię Superman oraz faktu, że jego obecność wpływa negatywnie na rozwój naszej rasy. Lex poczuwa się do obowiązku przebudzenia naszego społeczeństwa z letargu i ukazania wszystkim konsekwencji, jakie sprowadzi na ludzkość działalność Człowieka ze stali. Główny bohater uważa się wręcz za męczennika, który poświęca swoje całe życie i wszystko, co osiągnął, na udowodnienie światu, że jedyne co chroni nas przed zagrożeniem ze strony najpotężniejszego człowieka na planecie, to jego słowo.

A jeśli zmieni zdanie? Co jeśli... dzisiaj w nocy... spojrzy na nas z góry i uzna, że nie jesteśmy zdolni decydować o własnym losie? Co będzie jeśli jutro się obudzi z przekonaniem, że wie, co jest dla nas najlepsze? Że chronić świat to za mało... skoro może nim władać?

Bezsprzeczne przekonanie Luthora do swoich obaw popycha go do snucia zawoalowanego planu, który ma obnażyć prawdziwe oblicze potężnego kosmity. Co prawda, na pierwszch kadrach Lex Luthor został przedstawiony jako dobry pracodawca, wspierający swoich szeregowych podwładnych, ale stopniowo odkrywamy na kartach komiksu, że bez wahania posunie się on do najokrutniejszych czynów, aby tylko osiągnąć swój cel, a każdy dobry uczynek Luthora ma swoją cenę, a im większe dobro, tym większa cena. Jedno jest pewne, kierując się swoimi obawami Luthor posunie się do wszystkiego, a wręcz uważa to za swoją powinność i brzemię, które musi dzielnie znosić.

Zarówno odwrócona narracja spychająca postać Supermana na totalny margines, jak i sposób jego przedstawienia na rysunkach Lee Bermejo umacniają, a wręcz potęgują w czytelniku przekonanie do racji, jakie przedstawia nasz główny protagonista. Superman wypowiada w całym komiksie ledwie kilka słów, a na kadrach widzimy go zazwyczaj w półmroku z ukrytą w ciemnościach twarzą, na której widnieje jedynie grymas złości, podkreślony błyskiem czerwonych oczu. Mamy przez to wrażenie, że postać Człowieka ze stali jest wyprana z uczuć i człowieczeństwa, a jeszcze bardziej uczucie to wzmaga powołany do życia android Hope, który ma wlać w serca mieszkańców Metropolis nadzieję i radość. W tym zestawieniu to Superman bardziej przypomina mechanicznego robota, czy bezdusznego kosmitę, który tak naprawdę nie zwarza na los ludzkości.

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Podsumowanie

Opowieść Briana Azzarello nie jest typowym komiksem superbohaterskim dla fanów wielkich i spektakularnych walk potężnych herosów. To mroczna historia z ciekawymi dylematami przedstawiająca zarówno Supermana, jak i Luthora w diametralnie odmiennych rolach niż te, do których zostaliśmy przyzwyczajeni przez ostatnie kilkadziesiąt lat powstawania komiksów z wydawnictwa DC. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to historia tak nowatorska, jak mogłoby się wydawać, bo już wcześniej zdażało się scenarzystom przedstawiać Lexa Luthora jako postać niejednoznaczną. Niemniej, jeśli szukacie intrygującej opowieści z wciągającą fabułą i ciekawymi bohaterami, to ten komiks jest właśnie dla Was. Na polskim rynku jest to bezsprzecznie najlepsza opowieść koncentrująca się na osobie Lexa Luthora.

Wydanie i dodatki

W wydaniu Egmontu mamy do dyspozycji dodatki w postaci galerii okładek, szkiców Lee Bermejo oraz krótkiego posłowia i notek na temat twórców komiksu - łącznie szesnaście stron materiałów dodatkowych. Wydanie otrzymało dobrze wykonaną twardą okładkę oraz wysokiej jakości papier, do czego Egmont zdążył nas już przyzwyczaić. W porównaniu do standardu, w jakim ukaże się wydanie tego tytułu w Wielkiej Kolekcji DC Comics, nie ma wątpliwości, które z nich zostało lepiej wykonane. Trzeba natomiast przyznać, że przewagą wydania z kolekcji jest dodatkowy zeszyt Action Comics #23, o którym wspominałem już na początku recenzji. Jeśli chcecie zapoznać się z debiutem Lexa Luthora i mieć porównanie, jak bardzo zmieniła się jego postać na przestrzeni tych wszystkich lat, to wybór wydania jest banalnie prosty. Za tłumaczenie wydania Egmontu odpowiada Jacek Drewnowski i nie mam do jego pracy większych zastrzeżeń. Podczas lektury nie natknąłem się bowiem na rażące błędy, czy literówki.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
+4
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
5
Przystępność*
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

indeks.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Lex Luthor: Man of Steel Vol 1 #1-5 (marzec - lipiec 2005 roku).

Zdjęcia komiksu (po kliknięciu w obrazek możecie zobaczyć go w pełnej rozdzielczości)

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Luthor - Obrazy grozy Luthor - Obrazy grozy

Prezentacja wideo

Specyfikacja

Scenariusz

Brian Azzarello

Rysunki

Lee Bermejo

Oprawa

twarda

Liczba stron

144

Przekład

Jacek Drewnowski

Druk

Kolor

źrodło: Egmont / DC Comics