28.07.2017 roku na ekrany polskich kin zawitała trzecia odsłona odświeżonego cyklu „Planeta małp”, zapoczątkowanego w 2011 roku „Genezą”. Tego samego dnia do sprzedaży w naszych sklepach muzycznych trafiła ścieżka dźwiękowa z filmu „Wojna o planetę małp”, której autorem jest Michael Giacchino. Poniżej jej recenzja.
Michael Giacchino „War for the Planet of the Apes”
(Fox Music/Sony Classical/Sony Music Poland, 2017)
Recenzja muzyki zawartej na płycie:
„Planeta małp” – która to już franczyza w bogatym dorobku Michaela Giacchino? Policzmy zatem: „Mission: Impossible” (część III i „Ghost Protocol”), „Star Trek” (filmy z lat 2009-2016), „Jurassic Park” (część IV i prawdopodobnie jej nadchodzący sequel), Marvel Cinematic Universe („Doktor Strange” i „Spider-Man: Homecoming”) oraz oczywiście „Gwiezdne wojny” (na razie tylko „Łotr 1”). Jakby nie liczyć, wychodzi na to, że szósta. Niemal za każdym razem laureatowi Oscara za Pixarowski „Odlot”, przyszło się zmierzyć z wielkimi i utytułowanymi poprzednikami, którzy stworzyli w muzyce filmowej jeśli nie kamienie milowe ostatniego pięćdziesięciolecia, to przynajmniej prace solidne i cenione wśród wielu fanów gatunku. Jerry Goldsmith, James Horner, John Williams, Lalo Schifrin, Danny Elfman i Hans Zimmer – tych nazwisk przedstawiać szerzej nie potrzeba, zna je (a przynajmniej powinien o nich słyszeć) chyba każdy kinoman. Giacchino miał więc podwójnie utrudnione zadanie: musiał stanąć w szranki z legendą ścieżek dźwiękowych wspomnianych wyżej twórców (jakby tego było mało, gros z nich zawierało niezapomniane tematy!) oraz nadać nowym interpretacjom klasyki i całości materiału swój autorski sznyt. I przeważnie osiągał sukces, udowadniając niedowiarkom, iż jest osobą na właściwym miejscu. Zaś z „Planetą małp” sytuacja nieco się komplikuje z dwóch powodów. Pierwszy: Amerykanin przejął kompozytorską pałeczkę po Patricku Doyle’u (mowa o serii z drugiej dekady XXI wieku; kiedy z reżyserii kontynuacji „Genezy planety małp” – „Ewolucji” – zrezygnował Rupert Wyatt, zastąpił go Matt Reeves; zatem „Wojna jest czwartym wspólnym kinowym projektem obu panów). Drugi: do oryginalnej „Planety małp” z Charltonem Hestonem nowatorską muzykę dostarczył Jerry Goldsmith (zdobył za nią nominację do Oscara), a osoby odpowiedzialne za odświeżenie tej marki od początku twierdziły, iż obrazy z lat 2011-2017 stanowią poniekąd rozbudowany prequel filmu Franklina J. Schaffnera. Można się pogubić w tych wszystkich zależnościach między filmowcami i ich dziełami, ale – mam nadzieję – udało się choć po części przybliżyć nomen omen genezę angażu Michaela Giacchino. Tutaj taka dygresja: Matt Reeves objął posadę reżysera solowego występu Batmana (z Benem Affleckiem) dla konkurencyjnego wobec Marvela i Disneya studia Warner Bros. – jest więc szansa, że jego kompozytorem zostanie bohater niniejszej recenzji, dla którego DC Extended Universe byłby siódmą franczyzą w karierze. Wróćmy jednak do cyklu, jak do tej pory liczącego 9 filmów kinowych (w tym jeden remake), aktorski serial telewizyjny i serial animowany.
Wyjdźmy zatem na poczet dalszych rozważań od oryginału z 1968 roku. Tam też, zmarły w 2004 roku Maestro, stworzył eksperymentalną i awangardową partyturę, jedną z najbardziej wyjątkowych w kinie science fiction, a osiągnął to dzięki nietypowym rozwiązaniom aranżacyjnym, odzwierciedlając barbarzyńską i wrogą człowiekowi cywilizację małp. Psychologicznie wiarygodny muzyczny świat doskonale korespondował z niepokojącym klimatem obrazu, nierzadko kosztem komfortu odbiorcy, ale na wskroś budzącym jego zainteresowanie wydarzeniami na ekranie. Niejako tymże tropem podążył Giacchino przy kontynuacji z 2014 roku, jednak bez tak radykalnego i atonalnego brzmienia Goldsmitha. Oczywiście nie w sferze zastosowanych przez Michaela środków wyrazu, a bardziej oddania niepokojącej atmosfery eskalacji konfliktu pomiędzy dwoma rywalizującymi o prymat gatunkami człekokształtnych. Dominował ciężkawy underscore, który poza wizualnym kontekstem znacznie tracił na sile oddziaływania. Natomiast „Wojna o planetę małp” znacznie odchodzi od ekstremalnych formuł, krótko tu omówionych swoich surowych prekursorów, mieni się bogactwem różnorodnych dźwięków i paletą niemal wszystkich emocji, jakich można doświadczyć podczas odsłuchu płyty. Jest także po części duchowym spadkobiercą i kontynuatorem wcześniejszych prac – zatem znowuż ewolucja, następny etap dla jak najlepszego opisania starcia ludzi i małp w warstwie muzycznej. Warto nadmienić, iż ów progres, jeśli chodzi o serie filmowe, jest symptomatyczny u Giacchino – wystarczy zestawić ze sobą ścieżki dźwiękowe III i IV części „Mission: Impossible” czy dwie pierwsze odsłony „Star Treka”.
Album otwiera najdłuższy, bo aż 11-minutowy utwór „Apes’ Past is Prologue”, podpisany nazwiskiem Griffitha Giacchino, kilkunastoletniego syna kompozytora (raczej nie ulega jednak wątpliwości, że pełnoprawnym autorem jest Michael). Zaczyna się delikatnym underscorem, wprowadzającym w klimat tejże opowieści, by w połowie zaskoczyć nas potężnym, jazgotliwym chórem. Później znowu następuje chwilowe wyciszenie, poprzedzające wejście partii głosowych. Całości dopełniają instrumenty perkusyjne (masywne kotły), będące tematem dla Pułkownika, granego przez Woody’ego Harrelsona, a pełniące funkcje podbijania złowieszczego nastroju. Ten i następujący po nim utwór, „Assault of the Earth” ma podobne zadanie, przy czym są na tyle zróżnicowane, iż o jakiejkolwiek nudzie i znużeniu nie ma mowy. To też ukłon w stronę oryginału Jerry’ego Goldsmitha, gdzie oziębłość oraz kontrastujące ze sobą elementy wzorcowo wpisywały się w niezbyt optymistyczny wydźwięk filmu.
Dalej zaś jest tylko lepiej. Przepełniony smutkiem, bardzo dramatyczny kawałek „Exodus Wounds” wprowadza posępny temat wędrówki, z wiodącym instrumentem dętym blaszanym – waltornią. W „The Posse Polonaise” mamy szansę po raz pierwszy usłyszeć prześlicznej urody melodię, niezwykle kojącą, podobną do dziecięcej kołysanki, z delikatnym fortepianem w tle (motyw dla dziewczynki imieniem Nova – następny trop, wiodący do filmu Schaffnera). Ów temat pojawia się ponownie w kolejnych kompozycjach „Don’t Luca Now”, „Apes Together Strong”, w końcówce „A Tide in the Affairs of Apes” i wieńczącym płytę „End Credits” (który w drugiej części przechodzi w pieśń), sumującym najważniejsze tematy ścieżki, przy czym najokazalej wypada chyba w tym ostatnim z racji wzniosłego, niemalże niebiańskiego chóru. Muszę wyznać – w czasach, kiedy twórcy wysokobudżetowego kina rzadko nas raczą wyraźną melodyką, stawiając bardziej na funkcjonalność, nie sądziłem, że w tym roku będzie mi dane posłuchać tak przepięknego motywu. Po prostu coś wspaniałego.
W westernowym w duchu „The Ecstasy of the Bold” wchodzi mocarny temat, czyli coś co wielu słuchaczy przywita z wielkim entuzjazmem i zarazem jest to jeden z nielicznych, względnie pozytywnych w wymowie utworów na płycie. Nazwa nawiązuje do sztandarowej pozycji Ennio Morricone z „Dobrego, złego i brzydkiego” – zabawa tytułami ścieżek jest już pewną tradycją u Amerykanina, wystarczy wspomnieć alternatywną tytulaturę w „Łotrze 1”. Podobny charakter do ścieżki numer 8, bliski opowieściom z Dzikiego Zachodu, posiada „Planet of the Escapes”, dodatkowo urozmaicony inaczej zaaranżowanymi elementami z „Exodus Wounds”. Ten ostatni przewija się jeszcze w „More Red Than Alive”, miejscami wspomagany przez potężny chór. Dwa przedostatnie tracki, delikatne „Migration” i melodyjne „Paradise Found”, niezwykle proste i bogate w lirykę, również chwytają za serce.
Score ma jeszcze tę wielką zaletę, windującą go do rangi ważnego dzieła, iż umiejętnie operuje różnymi teksturami dźwiękowymi, bez poczucia nawet odrobiny chaosu. Przystępne tło, nie męcząca natłokiem atrakcji, powściągliwa muzyka akcji, urocza liryka, pamiętna tematyka, mistrzowska orkiestracja – oto cechy, którymi wypada scharakteryzować ilustrację Giacchino. Tutaj każda nuta i fraza znajduje się w odpowiednim miejscu oraz w należytym czasie zostaje wygrana. Ręce same składają się do oklasków, ba, aż się chce przekornie wznieść okrzyk „Ave, Caesar”. Jeszcze jedno: w dobie kiedy wiele wydawnictw zawiera przesadnie i niepotrzebnie rozdęty materiał, zakłócający odbiór ścieżki w oderwaniu od obrazu, w tym przypadku blisko osiemdziesięciu minut słucha się wybornie.
Soundtrack „Wojna o planetę małp”, klasyczny w formie, ale w żadnym wypadku nie skostniały, korzysta z przebogatego instrumentarium, typowego dla wielkich widowisk z przeszłości Fabryki Snów, będących wizytówką dawnej potęgi Hollywood. Zatem rozbudowana orkiestra, żywe instrumenty, imponujące partie chóralne w służbie blockbusterowej rozrywki najwyższej próby. Na coś takiego mogą sobie pozwolić tylko najwięksi. Nie mam na myśli wyłącznie wielkich pieniędzy wydanych na produkcję filmu (tutaj 150 milionów dolarów), a talent i wyobraźnię osób, dzięki którym jesteśmy w stanie uwierzyć nawet w tak karkołomny koncept fabularny (mówiące i strzelające z broni palnej małpy). Michael Giacchino jest właśnie takim twórcą, już nie rzemieślnikiem a prawdziwym artystą i wirtuozem, czego niezbitym dowodem jest oprawa muzyczna do obrazu Matta Reevesa z 2017 roku.
Na zakończenie krótka notka odnośnie noty końcowej, która – będąc średnią arytmetyczną oceny materiału na płycie (5) i wydawnictwa (4) – winna wynosić 4,5 punktu, ale że partytura pozostawia po sobie niezatarte wrażenie obcowania z czymś naprawdę wyjątkowym, podnoszę ją aż do 5 punktów na 6 możliwych. Takiż przywilej może spotkać jedynie najlepszych, a „Wojna o planetę małp” jest bez wątpienia scorem sezonu letniego AD 2017.
Spis utworów:
- Apes’ Past is Prologue* (10:55)
- Assault of the Earth (05:31)
- Exodus Wounds (04:25)
- The Posse Polonaise (01:41)
- The Bad Ape Bagatelle (01:15)
- Don’t Luca Now (03:55)
- Koba Dependent (02:56)
- The Ecstasy of the Bold (01:59)
- Apes Together Strong (07:14)
- A Tide in the Affairs of Apes (05:33)
- Planet of the Escapes (02:44)
- The Hating Game (02:06)
- A Man Named Suicide (05:34)
- More Red Than Alive (02:43)
- Migration (02:05)
- Paradise Found (05:37)
- End Credits (09:31)
* - Written by Griffith Giacchino
Czas trwania płyty: 75:44
Opis i prezentacja wydania:
Soundtrack z filmu „Wojna o planetę małp” wydano w przezroczystym plastikowym opakowaniu typu jewel case. Oprócz płyty CD, wewnątrz znajduje się 12-stronnicowa książeczka, wydrukowana na standardowej grubości, błyszczącym papierze kredowym. Zatem regularne wydanie może poszczycić się w miarę obszernym bookletem, zawierającym wszystkie niezbędne informacje: spis utworów wraz z czasami trwania (strona 2; ten znajduje się także na wkładce z tyłu pudełka), zespół wykonawców z przypisanymi im odpowiednimi instrumentami (strony 8 i 9), wykaz najważniejszych osób, które brały udział w przygotowaniu i nagraniu albumu (strona 10) oraz podziękowania od wytwórni Twentieth Century Fox dla ludzi zaangażowanych w projekt (strona 10). Odpowiednio na 4 i 5 stronie można natomiast zapoznać się z wpisami kompozytora i reżysera, które nie wychodzą poza kurtuazyjne sformułowania. Nic wielkiego, ale zawsze to jakieś urozmaicenie podczas odsłuchu płyty.
Minimalistyczny wygląd znowuż specjalnie nie imponuje, zaś całość została zdominowana przez ciemne barwy i rzucającą się gdzieniegdzie czerwień: na froncie wykorzystano jedną z wersji kinowego plakatu, a wnętrze książeczki ozdobiono zestawem pięciu dużych fotosów, w które umiejętnie wkomponowano informacje tekstowe. Pomimo niezbyt wyszukanych rozwiązań wizualnych i posępnego nastroju, każdy z elementów pasuje do siebie – to w głównej mierze zasługa spójnej szaty graficznej ogółu.
W sumie solidne wydanie soundtracku, ascetyczne w formie i bogate w treści. Może nie jest to nic wyjątkowego nawet na tle edycji regularnych z górnej półki, ale posiada wszystkie potrzebne składowe, by w pełni uznać wydawnictwo za bardzo udane. Solidna czwórka się należy.
Oceny końcowe:
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Gdzie kupić soundtrack z filmu „War for the Planet of the Apes”?
dvdmax.pl – 37,95 zł
gandalf.com.pl – 37,96 zł
empik.com – 41,49 zł
swiatksiazki.pl – 41,80 zł
musiccorner.pl – 42,20 zł
merlin.pl – 42,99 zł
mediamarkt.pl – 42,99 zł
saturn.pl – 42,99 zł
Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Sony Music Poland.