Wygląda na to, że platforma streamingowa zaostrza swoje wymogi dotyczące oglądalności seriali, które decydują o dalszych losach nowych serii. Najnowszą ofiarą bardziej rygorystycznych wymogów stał się serial „Archiwum 81”.
Serial „Archiwum 81”, który na potrzeby platformy Netflix przygotowała showrunnerka Rebecca Sonnenshine, producentka i scenarzystka „The Boys” nie doczeka się drugiej serii. Mimo całkiem przyzwoitej oglądalności, włodarze streamingowego giganta zdecydowali, że serial, za który jako producent wykonawczy odpowiada James Wan („Obecność”), nie przyciągnął wystarczającej liczby widzów, aby otrzymać szansę na kontynuowanie swojej historii.
W ciągu dwóch pierwszych dni po premierze (od 14 do 16 stycznia) serial wygenerował 22,22 mln godzin odtworzeń. W swoim pierwszym tygodniu, w którym na platformę Netflix trafił także nowy sezon „Ozark”, jego wynik wyniósł 70,98 mln godzin odtworzeń. Jeśli chodzi o wyniki w poszczególnych krajach, to od piątku do niedzieli, serial „Archiwum 81” wbił się do TOP 10 w 30 państwach. W pierwszym pełnym tygodniu było to już 85 krajów. Produkcja nie była więc może wielkim hitem serwisu, ale przyciągnęła całkiem sporą widownię, która byłaby zapewne zainteresowana kolejną serią, bowiem „Archiwum 81” zbierało całkiem przyzwoite noty.
Na serial złożyło się osiem odcinków opowiadających historię Dana Turnera, archiwisty, który podejmuje zlecenie odrestaurowania kolekcji uszkodzonych taśm VHS z 1994 roku. W toku pracy bohater przekona się, że pracuje nad zapisem filmów dokumentalnych kronikujących śledztwo poświęcone tajemniczemu kultowi i odkryje, że istnieje sposób na odwrócenie biegu makabrycznych wydarzeń sięgających niemal ćwierć stulecia wcześniej. Realizację zainspirowała seria popularnych podcastów utrzymanych w konwencji found footage.
źródło: deadline.com / zdj. Netflix