Netflix oficjalnie ogłosił anulowanie dokumentu o karierze legendarnego muzyka Prince'a w reżyserii Ezry Edelmana. Produkcja, nad którą prace trwały ponad 5 lat, była już gotowa do wydania, jednak platforma poinformowała, że w wyniku nowej umowy z zarządcami dziedzictwa artysty, film nie ujrzy światła dziennego.
Dokument miał zbyt koncentrować się na „seksie i narkotykach, a nie na rock and rollu”
W związku z nową umową Netflix zapowiedział, że zamiast dokumentu Edelmana powstanie nowa produkcja, która skupi się na muzycznym dziedzictwie Prince’a. W mediach społecznościowych Prince Estate ogłosiło również: „Sejf został otwarty”, nawiązując do legendarnych archiwów artysty, które mają stanowić podstawę dla przyszłego dokumentu.
„Prince Estate i Netflix doszły do porozumienia, które pozwoli i rozwijać i produkować nowy dokument z ekskluzywnymi materiałami z archiwum Prince’a” – głosi oświadczenie. „W rezultacie dokument Netflixa nie zostanie wydany”.
Według wcześniejszych doniesień „The New York Times” film Edelmana zawierał kontrowersyjne treści, w tym oskarżenia o przemoc fizyczną i emocjonalną wobec kobiet, które były w związkach z artystą. Miał on trwać dziewięć godzin i przedstawiać relacje byłych współpracowników, partnerów oraz znajomych muzyka. Wśród tych relacji znalazły się m.in. wspomnienia byłej ukochanej Jill Jones, która twierdziła, że Prince uderzył ją w twarz oraz jego byłej partnerki Susannah Melvoin, która mówiła o sposobie, w jaki artysta starał się kontrolować jej życie, separując ją od własnej siostry i zabraniając opuszczać dom.
Zarządcy majątku Prince’a określili dokument jako „wypełniony sensacjami” i „dramatyczny”, podkreślając, że ich celem jest przedstawienie historii muzyka w sposób rzetelny i zgodny z faktami. Co ciekawe, znaleźli oni lukę w umowie z Netflixem, która określała maksymalny czas trwania produkcji na sześć godzin. Edelman odmówił skrócenia materiału, co ostatecznie zablokowało jego premierę.
Sprawdź też: Benedict Cumberbatch przeprasza za rolę niebinarnej postaci: „dziś nie podjąłbym się tego”
Decyzja o rezygnacji z dokumentu Edelmana spotkała się z krytyką. Roger Friedman z Showbiz411 stwierdził, że nowy projekt Netflixa, realizowany we współpracy z Prince Estate, będzie „autoryzowany i mocno ugrzeczniony”. Jego zdaniem film Edelmana koncentrował się na „seksie i narkotykach, a nie na rock and rollu”, co było nie do zaakceptowania dla zarządców dziedzictwem artysty.
Edelman, znany z nagrodzonego Oscarem „O.J.: Made in America”, nie skomentował jeszcze decyzji Netflixa.
źródło: World of Reel/Hollywood Reporter/zdj. Netflix