Platforma Netflix również wyraził swój sprzeciw przeciwko rosyjskiej agresji wobec Ukrainy. Streamingowy gigant odmówił dodania rosyjskich programów do swojej oferty, mimo że wcześniej zobowiązał się do ich umieszczenia w swoim katalogu.
Serwis streamingowy Netflix rozpoczął swoją działalność na rosyjskim rynku nieco ponad rok temu, a ostatnie rozporządzenia tamtejszego rządu zobowiązały go do przesyłania na swojej platformie treści dostępnych w ramach stacji Channel One, sieci rozrywkowej NTV i kanału Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Przepisy miały wejść w życie 1 marca, ale najnowszy komunikat od przedstawicieli Netfliksa ujawnił, że obliczu rosyjskie agresji na Ukrainę, streamingowy serwis nie zamierza podporządkować się tym ustaleniom i nie będzie udostępniał w swojej ofercie ustalonych wcześniej kanałów.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, nie planujemy dodawać tych kanałów do naszej usługi – czytamy w komunikacie.
Aktualnie Netflix ma w Rosji niecały milion aktywnych użytkowników. Serwis został zobowiązany do pokazywania narzuconych przez Roskomnadzor treści w ramach ustawy zakładającej, że każda usługa audiowizualna posiadająca przynajmniej 100 tys. aktywnych klientów, musi nadawać 20 określonych kanałów oraz unikać skrajnych treści.
Przypomnijmy, że w maju zeszłego roku Netflix zamówił realizacje swojego pierwszego oryginalnego serialu rosyjskiego, który miał przyczynić się do powiększania bazy użytkowników z Rosji. Streamingowy gigant zabrał się za serialową adaptację klasycznej powieści „Anna Karenina” napisanej przez Lwa Tołstoja. Produkcja otrzymała tytuł „Anna K”, a prace na planie wystartowały w lipcu zeszłego roku. W tytułową bohaterkę wcieliła się rosyjska aktorka Svetlana Khodchenkova („Szpieg”, „Wolverine”).
źródło: deadline.com / zdj. Netflix