Debiutującym niedawno za oceanem surrealistycznym komediodramatem „Dream Scenario” Nicolas Cage podarował widzom jedną ze swoich najciekawszych kreacji ostatnich lat. A jednak, omawiając swoją przygodę z odpowiedzialnym za ten tytuł studiem A24 kultowy gwiazdor wyznał, że jego filmowa kariera może powoli dobiegać końca.
Choć renesans Nicolasa Cage'a trwa w najlepsze i wraz z takimi tytułami jak „Renfield”, „Świnia”, „Nieznośny ciężar wielkiego talentu” czy właśnie „Dream Scenario” gwiazdor udowadnia, jak wiele różnych oblicz może jeszcze zaprezentować swoim fanom, aktor zaczął powoli żegnać się z wielkim ekranem. Rozstanie z kinem nie oznacza jednak zakończenia kariery aktorskiej. Po domknięciu bieżących kontraktów zainteresowanie Cage'a może przesunąć się na streaming i produkcje odcinkowe.
Nicolas Cage nadrobił „Breaking Bad”. Teraz chce grać w serialach
W idealnym świecie to właśnie „Dream Scenario” byłoby ostatnim filmem z jego udziałem – przyznał aktor (czy jak sam preferuje o sobie mówić – thespian) w rozmowie z dziennikarzem Uproxx. W wywiadzie na łamach magazynu Cage wytłumaczył, że związał się kilkoma kontraktami, które uniemożliwiają mu „powiedzenie kinu natychmiastowego adios”, choć komediodramat w reżyserii Kristoffera Borgila uważa za idealną kulminację kariery na wielkim ekranie.
Pomysł na następny etap swojej aktorskiej ewolucji Cage – na co dzień unikający seriali, czy produkcji telewizyjnych w ogóle – podłapał od „Breaking Bad” i obserwowania słynnej kreacji Bryana Cranstona. W wywiadzie wyjaśnił, że kino nie może nauczyć go już niczego nowego – znacznie więcej zaoferować może jednak format odcinkowy. Jako przykład wymarzonego projektu wspomniał właśnie o serialu Vince'a Gilligana i Petera Goulda, który nadrobił dopiero niedawno.
„Zależy mi, by nie dać się zamknąć w jednym filmowym gatunku, czy aktorskiej konwencji” – czytamy w rozmowie. „Chcę dokonać wszystkiego. A mam takie poczucie – teraz, po 45 latach pracy, gdy wystąpiłem w ponad 100 filmach – że pokazałem w kinie wszystko, co miałem do pokazania. Chcę zakończyć, póki jestem na szczycie. Powiedzieć Adios”.
„Myślę, że pojawię się jeszcze w trzech, może czterech filmach” – kontynuował Cage –„po tym, miejmy nadzieję, będę mógł zmienić format i w inny sposób wyrażać się aktorsko”. „Bardzo intryguje mnie immersja, na którą dozwala odcinkowy format tytułów streamingowych. To ile czasu na wyrażenie samych siebie mają postacie [w serialach]. Widziałem, jak Bryan Cranston przez godzinę wpatruje się przez godzinę w jednym z odcinków Breaking Bad. W obrębie kina pełnometrażowego nie mamy na coś takiego czasu. Być może zatem telewizja jest dla mnie następnym krokiem? Poczekamy – zobaczymy”.
„Dream Scenario” – kiedy polska premiera nowego filmu z Nicolasem Cage'em?
Choć część polskich widzów otrzymała już okazję do obejrzenia „Dream Scenario” podczas przedpremierowych pokazów na tegorocznym American Film Festival we Wrocławiu, na szerszą dystrybucję komediodramatu trzeba będzie zaczekać do przyszłego roku. Termin premiery został wyznaczony na dokładnie 12 stycznia 2024.
Przypomnijmy, że „Dream Scenario” jest autorskim dziełem wspomnianego wcześniej Kristoffera Borgliego („Chora na siebie”). Wraz z nim komedię jako producenci tworzyli Lars Knudsen („Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii”) oraz twórca psychologicznych dreszczowców studia A24 Ari Aster. Poza Cage'em w obsadzie filmu znaleźli się Michael Cera („Juno”), Julianne Nicholson („Mare z Easttown”), Tim Meadows („Wredne dziewczyny”) i Dylan Baker („Hunters”).
W filmie Borgliego aktor z „Mandy” wciela się w postać niezdarnego profesora, który pewnej nocy staje się celebrytą. Z nieznanych przyczyn mężczyzna zaczyna masowo pojawiać się w cudzych snach. Film bierze pod lupę przede wszystkim kulturę mediów społecznościowych, a w szczególności zjawisko „viralowości”.
Źródło: Uproxx / zdj. A24