Netflix stawia nie tylko na oryginalne produkcje, ale także na filmy na licencji od innych wytwórni i właśnie takie tytuły proponuje swoim widzom w ten weekend. Do serwisu trafiły dwa zupełnie inne gatunkowo tytuły. Który wybierzecie na wieczorny seans?
Dwa kinowe hity trafiły na Netflix! Jeden z DiCaprio, drugi z Douglasem!
Netflix przygotował na ten weekend coś dla każdego, od romantycznych dusz po fanów mocnych, pełnych napięcia historii. W bibliotece platformy pojawiły się dwa głośne filmy z gwiazdorską obsadą, które różnią się gatunkowo jak dzień i noc.
Pierwszy z nich to „Romeo i Julia” z 1996 roku. To jedna z najbardziej niezwykłych adaptacji Szekspira w historii kina. Baz Luhrmann przeniósł dramat o tragicznej miłości do współczesnego świata pełnego broni, szybkich samochodów i neonów. Akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku Verona Beach, gdzie rywalizują dwa gangi: Kapuletowie i Montekowie.
W rolach głównych Leonardo DiCaprio i Claire Danes, którzy stworzyli duet, którym do dziś wymienia się wśród najbardziej gorących ekranowych par. Choć od premiery minęło już prawie 30 lat, film wciąż robi spore wrażenie zarówno wizualnie, jak i pod względem swojego pomysłu na przedstawienie kultowej historii zakochanych. To propozycja idealna dla tych, którzy lubią romantyczne dramaty i odrobinę filmowej nostalgii.
Sprawdź też: Netflix i HBO Max wam niepotrzebne! Największy hit 2023 roku dostępny za darmo!
Jeśli natomiast szukacie czegoś znacznie mroczniejszego, to drugą z nowości w katalogu streamingowego giganta jest „Nikomu ani słowa”. W tym thrillerze Michael Douglas wciela się w cenionego psychiatrę, którego życie w jednej chwili zamienia się w koszmar. Jego córka zostaje porwana, a porywacze żądają czegoś zupełnie innego niż pieniędzy – chcą, by lekarz wydobył z katatonicznej pacjentki (w tej roli znakomita Brittany Murphy) tajemniczy kod. „Nikomu ani słowa” to film pełen napięcia, w którym każda minuta ma znaczenie. Klimat Nowego Jorku, świetna gra aktorska i duszna atmosfera sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu aż do finału.
zdj. Netflix