„Niegodny Thor” – recenzja komiksu

29 kwietnia do komiksowych sklepów oraz księgarń trafił „Niegodny Thor” ze scenariuszem Jasona Aarona. Jak wypadają nowe przygody popularnego członka drużyny Avengers? Sprawdźcie naszą recenzję.

Materiał może zawierać treści stanowiące w ocenie części odbiorców spoilery do serii „Thor Gromowładny”, „Potężna Thor” (recenzja tomu 1., recenzja tomu 2.), jak również wydarzenia „Grzech pierworodny”, wydanych w Polsce przez wydawnictwo Egmont.

„Potężna Thor”, czyli seria komiksowa z „kobietą-Thorem”, zdołała już na dobre zagościć na naszym rynku i przekonała kilku sceptyków do tego, że nawet najdziwniejsze pomysły wejściowe można poprzez solidny warsztat i pomysł przekuć w przyjemną i angażującą lekturę. Gdzieś tam w tle nadal przewijał nam się dotychczasowy Thor – dziś tytułujący się wyłącznie „synem Odyna”. Cóż takiego się stało? Otóż nasz bohater okazał się niegodnym w trakcie wydarzenia „Grzech pierworodny”, a tym samym utracił możliwość władania legendarnym orężem – Mjolnirem. Dziś to jego następczyni, która zgodnie z umieszczoną na młocie inkantacją „posiadła moc Thora”, wchodzi w skład Avengers, a nasz „syn Odyna” oddaje się pijaństwu i próbom zrozumienia całej sytuacji. Wiadomo tyle, że bezpośrednio przed utratą młota Nick Fury szepnął coś do Odinsona. Nie wiemy jeszcze co, ale najwyraźniej było to w stanie pozbawić wiary w siebie samego boga gromów...

Tytułem niezbędnego kontekstu wypada wspomnieć, że po drodze miały miejsce „Tajne wojny” Jonathana Hickmana, a wraz z nimi rozpadło się i odtworzyło marvelowe uniwersum. W tle głównego wydarzenia – a konkretnie w finale miniserii „Thorowie” – dowiedzieliśmy się również, że młot Thora z alternatywnej rzeczywistości (Ziemi-1610, tzw. uniwersum Ultimate) przebił bariery odtwarzającej się czasoprzestrzeni i wylądował na rubieżach znanego nam kosmosu, pośród ruin dawnego Asgardu. W głównej serii z Potężną Thor swego czasu pojawiły się migawki z uwięzionym Odinsonem, w ślad za którymi zapowiedziano miniserię będącą naszym dzisiejszym bohaterem. Fani od razu dodali dwa do dwóch i uznali, że skoro mamy bezmłotnego Odinsona i młot pozbawiony właściciela to miniseria ma posłużyć właśnie wprowadzeniu naszego bohatera w posiadanie nowej boskiej broni. Oliwy do ognia dolała grafika promocyjna przedstawiająca Odinsona sięgającego po młot z uniwersum Ultimate – graficznie wyglądający dokładnie jak wersja Stormbreakera znana z filmowych adaptacji „Avengers: Wojna bez granic” i „Avengers: Koniec gry”. Czyżbyśmy mieli dostać od Marvela obok siebie (po raz kolejny) dwie wersje tej samej postaci?

thor niegodny plansza 2-min.jpg

Rozgoryczony Odinson, pozbawiony mocy latania i uzbrojony w Jarnbjorn (topór, który dzierżył przed staniem się godnym), dosiadając swojego wiernego kosmicznego kozła (!), przemierza kosmos w poszukiwaniu odpowiedzi, jak odzyskać utracone dziedzictwo i moc. Na jego drodze staje Niewidoczny, istota, która zastąpiła Watchera po jego śmierci, zdradzając mu nie byle sekret – fakt istnienia w kosmosie kolejnego młota pozbawionego posiadacza. Odinson zauważa w tym fakcie nadzieję na odzyskanie własnej tożsamości, bez chwili namysłu rzuca się w wir poszukiwań, w czasie których napotyka na Beta Ray Billa, przyjaciela i kosmitę o końskiej fizjonomii, niegdyś również godnego oryginalnego Mjolnira. Wkrótce obaj zostają schwytani przez Kolekcjonera – starszego wszechświata, który odnalazł już miejsce spoczynku magicznego oręża, nie mogąc jednakże go podnieść, postanowił „zwinąć” go wraz z resztkami planety, na której spoczął. Teraz pragnie, przy użyciu naszego uwięzionego bohatera, posiąść wiedzę niezbędną do uniesienia unikalnej broni, bez względu na koszty. Jakby tego było mało, energia młota zwraca uwagę również i innej potężnej istoty, która celem jego zdobycia wysyła swoich bezwzględnych przybocznych. Pośród tego całego zamieszania spoczywa zaklęty młot, szeptając i przyzywając nowego właściciela...

Co tu dużo mówić – od tej serii nie spodziewałem się wiele, żeby nie powiedzieć, że spodziewałem się tego samego skutku, jaki przewidywała większość czytelników, i ku mojemu i ich zaskoczeniu Aaron postanowił być mniej oczywisty, niż zdawało się na pierwszy rzut oka. Można by rzec, że dostajemy tu więcej rozwoju postaci niż dotychczas w historiach Aaronowego Odinsona, a bohater przebywa autentyczną drogę skutkującą wiarygodnymi, umotywowanymi zmianami w jego postawie. Ponownie czerpiemy z bogatej historii tak świata przedstawionego, jak i postaci, żeby wyłowić i uwypuklić te elementy, które w przyszłości okażą się kluczowe. Ponownie wracamy również do fabularnej estetyki kosmicznego fantasy, sprawdzonego we wcześniejszych historiach. Scenarzysta ostatecznie przywraca nam więc – w pewien sposób – Odinsona do fabularnej gry, ale czyni to sprawnie, przekonywająco, w nieoczywisty i nie do końca spodziewany sposób. Wreszcie dowiemy się również, co takiego zachwiało pewnością siebie Odinsona aż tak, że utracił młot. Muszę przyznać, że rozwiązanie tego konceptu okazało się – wbrew moim obawom – ciekawie osadzone we wcześniejszych historiach tego scenarzysty i stanowiło (na swój sposób) logiczną konsekwencję wcześniejszych wydarzeń. Czy Aaron miał je w głowie już pisząc „Grzech pierworodny”? Wątpię. Z perspektywy, odpowiedź na to pytanie nie ma większego znaczenia, liczy się bowiem zadowalający efekt, a przyznam, że dla mnie takim właśnie się okazał. Miniseria w efekcie stanowi przyjemne uzupełnienie lektury serii z Potężną Thor i tym, którzy wyczekują kolejnych tomów, odpowie na pytanie, dlaczego Odinson, który wróci w tomie trzecim, nie będzie już taki, jakim widzieliśmy go ostatnio.

thor niegodny plansza-min.jpg

Oprawa graficzna to głównie prace Oliviera Coipela, charakterystyczne z masywnymi posturami, dynamiczne, pełne detali. Pamiętając poprzednie prace tego rysownika, jak chociażby event „Oblężenie”, które wydawały mi się zbyt cukierkowe czy wręcz cartoonowe, tu jego prace zyskują więcej smaku przez poszarpaną kreskę nadającą rysunkom odrobiny mroku i powagi. Jest to ewidentnie wersja prac Coipela i estetyka, w której świetnie się odnajduje. Zasługę przy tym można śmiało przypisać Kimowi Jacintowi, który wspiera głównego rysownika przez większość historii. Mógłbym odrobinę ponarzekać na zbyt małą ilość pracy nad tłami czy wręcz ubogą ilość kadrów ustanawiających, co może wprowadzać pewne zakłopotanie w śledzeniu przedstawianych wydarzeń, ale okoliczności te nie wpłynęły na płynność lektury i czerpanie z niej radości, choć trzeba zaznaczyć, że były zauważalne. Okazjonalnie możemy liczyć również na krótkie, gościnne występy rysowników doskonale kojarzonych z przygodami boga gromów, m.in. Frazera Irvinga, Esada Ribicia („Thor Gromowładny" tom 1: „Bogobójca”) czy Russella Dautermana („Potężna Thor”).

Wydanie polskie to miękka oprawa ze skrzydełkami w standardzie Marvel Now! 2.0 i charakterystycznym czarnym grzbietem. W zakresie dodatków dostajemy na końcu tomiku okładki poszczególnych zeszytów, kilkanaście okładek alternatywnych w miniaturach oraz jedną stronę szkicownika Oliviera Coipela. Na szczęście, ze szkicem Thora w ciemnych okularach, co potrafi wiele wynagrodzić. Na koniec tomika czekają nas obowiązkowe polecanki komiksów z Thorem, począwszy od serii „Thor Gromowładny”, oraz zapowiedź trzeciego wydania zbiorczego serii „Potężna Thor” z podtytułem „Wojna Asgardu z Shi'ar”. Będzie się działo.

Podsumowanie

Jason Aaron albo miał na starcie serii „Thor Gromowładny” plan sięgający na dziesiątki zeszytów w przyszłość, albo jest perfekcjonistą potrafiącym wykuć sens i wiarygodność z każdego edytorskiego kaprysu. Najistotniejsze, że mnie, jako czytelnika, kompletnie nie interesuje, która część powyższego zdania jest prawdziwa. Dostaję kolejne części gigantycznej sagi, z których każda opowiada spójną historię i ukazuje drogę danego bohatera. Tym razem możemy podróżować z Odinsonem przez rubieże kosmosu i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście najistotniejszym dla bycia bogiem jest oręż, jakim się włada. Do tego niesamowita, energetyzująca estetyka Coipela i mamy kwintesencję rozrywkowego komiksu mainstreamowego z pogranicza superbohaterstwa, fantasy i kosmosu Marvela. Dla fanów „Potężnej Thor” obowiązkowa lektura uzupełniająca.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
4
Wydanie
5
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Jason Aaron

Rysunki

Olivier Coipel, Kim Jacinto

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

116

Tłumaczenie

Marceli Szpak

Data premiery

29 kwietnia 2020 roku

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Egmont / zdj. Marvel