Nowe „Halloween” zawodzi? Pierwsze recenzje zapowiadają nierówne widowisko

W następstwie wczorajszego specjalnego pokazu „Halloween zabija” na 78. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje filmu. Najnowsze widowisko o Michaelu Myersie i Laurie Strode spotkało się ze spolaryzowaną reakcją krytyków.

Na chwilę obecną, w serwisie Rotten Tomatoes film w reżyserii Davida Gordona Greena może pochwalić się wynikiem wynoszącym równo 50% pozytywnych opinii, obliczonym na podstawie czternastu zweryfikowanych recenzji.

Część krytyków, którym spodobała się kolejna odsłona cyklu slasherów zwraca uwagę na szczególnie mroczną atmosferę filmu. Rafael Motamayor z serwisu Collider wskazał, że „Halloween zabija to najmroczniejszy, najbardziej bezlitosny i kontrowersyjny rozdział franczyzy”. W widowisku Gordona Greena znalazły się podobno najbardziej szokujące sceny w serii, pojawiło się też wiele klasycznych postaci i jedna bardzo zaskakująca retrospekcja wprawnie wpleciona w akcję filmu. Autor tekstu na portalu Discussing Film opisał nowe „Halloween” jako „krwawy rollercoaster”, zaś według serwisu Beyond Fest sequel filmu z 2018 stanie się prawdziwą pożywką dla fanów horroru zgromadzonych na salach kinowych. Marshall Shaffer z portalu Slash Film wyjaśnił, że „Halloween zabija” z powodzeniem odchodzi od dotychczasowej formuły, wprowadzając do serii nowa energię i świeżą perspektywę. Z kolei Asher Luberto pisze na łamach The Wrap, że nowe „Halloween” to nie tylko efektowne kino przemocy, a w istocie opowieść o międzypokoleniowej traumie, która nie może opuścić miasteczka Haddonfield.

Nieco mniej przychylnie o „Halloween zabija” wypowiedział się David Rooney z The Hollywood Reporter. W recenzji czytamy, że film poświęcił cały suspens na rzecz podkręconej, ale i całkowicie pustej przemocy. Według autora „najnowsza częśc cyklu jest jak lateksowa maska ghoula – tak porozciągana i bezkształtna, że nie sposób ją już zakładać”. W podobnym duchu o filmie pisze Jessica King. W artykule na The Playlist czytamy o nieudanej próbie wskrzeszenia i przerobienia mitologii franczyzy. Usiłując rozbudować serię, scenarzyści filmu mieli szkodliwie zniekształcić też kluczową relację filmu – łączącą Laurie Strode z jej odwiecznym nemesis. Screen Daily pisze, że film wpasowuje się w trend słabych sequeli, zaś Owen Gleiberman z Variety podsumował opisując „Halloween zabija” jako „slasher, który nigdy nie straszy, film pogrążony tematycznym pustosłowiem i szeregiem równoległych wątków, które nigdzie nie zmierzają”. Jak czytamy w innej recenzji, film wydaje się też mocno niekompletny, opowiadający zaledwie połowę zaplanowanej historii i zakończony w rozczarowującym miejscu. 

Swoje własne wrażenia z seansu będziecie mieli okazję wynieść, gdy film zadebiutuje w polskich kinach. Datę premiery „Halloween zabija” ustalono na 15 października. 

Akcja filmu rozpocznie się już na kilka minut po finale poprzedniej części. Po tym, jak Laurie Strode (Jamie Lee Curtis), jej córka Karen(Judy Greer) i wnuczka Allyson (Andi Matichak) zostawiły Michaela Myersa na pewną śmierć w płonącym domu, Laurie zostaje przewieziona do szpitala z poważnymi obrażeniami. Kobieta wierzy, że w końcu zabiła swojego prześladowcę, ale Michaelowi udaje się uciec, a jego niepohamowana chęć zabijania trwa w najlepsze. Zraniona Laurie próbuje przygotować się na kolejne starcie z Myersem i chce zmobilizować całe Haddonfield do walki z mordercą. Wraz ze swoją córką i wnuczką Laurie dołącza do grupy pozostałych ocalałych z poprzednich masakr Myersa i wyruszają na polowanie, chcąc raz na zawsze zabić swojego prześladowcę

Źródło: Bloody Disgusting / Rotten Tomatoes / zdj. Universal