Odbiór tego filmu złamał Tarantino serce: „Czułem się, jakby rzuciła mnie dziewczyna.”

Choć dziś „Death Proof” cieszy się wiernym gronem fanów, w chwili premiery w 2007 roku Quentin Tarantino boleśnie odczuł brak zainteresowania widzów. Podczas niedawnego wystąpienia na Burbank Film Festival reżyser przyznał, że to właśnie ta produkcja najmocniej zachwiała jego legendarną pewnością siebie.

Tarantino o bolesnym przyjęciu „Death Proof”

Twórca wrócił wspomnieniami do premiery „Grindhouse” – podwójnego seansu przygotowanego wspólnie z Robertem Rodriguezem jako hołd dla kina eksploatacji. Trwający aż 191 minut projekt składał się z trzech części: „Planet Terror” Rodrigueza, serii fałszywych zwiastunów autorstwa m.in. Eli Rotha, Roba Zombie i Edgara Wrighta, oraz „Death Proof” Tarantino. Całość kosztowała 67 milionów dolarów, ale w wielkanocny weekend otwarcia zarobiła zaledwie 11,5 miliona, trafiając dopiero na czwarte miejsce amerykańskiego box office’u.

„Pracujesz naprawdę ciężko nad filmem, a potem przychodzi weekend otwarcia. Albo ludzie pójdą do kina, albo nie. Wtedy nie poszli” – wspominał Tarantino. „Myśleliśmy, że widzowie pójdą za nami wszędzie, ale tym razem tak się nie stało. Czułem się, jakby publiczność była moją dziewczyną, a ona właśnie ze mną zerwała”.

Reżyser przyznał, że to trudne doświadczenie skłoniło go do rozmowy z dwoma wielkimi mentorami – Tonym Scottem i Stevenem Spielbergiem. Obaj podkreślali, że najważniejsze jest poczucie satysfakcji z własnej pracy, niezależnie od reakcji widowni. „Czy zrobiłeś film, który chciałeś zrobić? Tak. Czy jesteś zadowolony z tego, co stworzyłeś? Tak. Cóż, wielu ludzi nie może tego powiedzieć. Pamiętaj tylko, jak wielkie masz szczęście, że pracujesz w tej branży, robiąc filmy, które chcesz robić. Czasem publiczność się angażuje, czasem nie.” – usłyszał od nich Tarantino.

Spielberg dodał też słowa, które szczególnie zapadły mu w pamięć: „Quentin, miałeś naprawdę dużo szczęścia. Ale następny hit, jaki odniesiesz, sprawi ci więcej radości niż wszystkie poprzednie razem wzięte – bo teraz wiesz, jak to jest ponieść klęskę. Kiedy sukces przyjdzie znowu, poczujesz, że to takie proste”.

Sprawdź też: J.K. Rowling uderza w Emmę Watson! Tak ostre słowa jeszcze nie padły

Choć początkowo uznawany za najsłabszy film w dorobku Tarantino, „Death Proof” z czasem został doceniony. Reżyserska wersja pokazana w Cannes spotkała się z dużo cieplejszym przyjęciem, a w kolejnych latach obraz zyskał status kultowego i wiernych fanów, w tym wielu cenionych filmowców.

źródło: World of Reel/zdj.Depositphotos