
Netflix zasypuje nas ostatnio polskimi produkcjami oryginalnymi, a najnowszym projektem streamingowego giganta stworzonym w naszym kraju jest „Projekt UFO” w reżyserii i według pomysłu Kaspra Bajona, scenarzysty „Wielkiej Wody”. Czy warto sięgnąć po komediodramat zabierający widzów do lat 80., kiedy Polska była świadkiem historii nie z tej ziemi? Przekonajcie się z naszej recenzji.
Netflix zrobił serial o UFO w Polsce. Recenzja serialu „Projekt UFO”
Netflix w ostatnich miesiącach konsekwentnie rozwija swoją ofertę oryginalnych produkcji tworzonych w Polsce. Po sukcesach takich tytułów jak „Wielka Woda” czy „Infamia”, przyszedł czas na coś zupełnie innego – „Projekt UFO”, czyli komediodramat, który łączy klimat PRL-u z… teoriami spiskowymi i niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Nowa polska produkcja zadebiutowała właśnie na platformie, sprawdziliśmy zatem, czy faktycznie jest się czym ekscytować.
Sprawdź też: „Czarne lustro” już pobite! Polacy rzucili się na inną nowość platformy Netflix.
O czym opowiada serial „Projekt UFO”?
Na początku lat 80. XX wieku, w czasach niepewności, strajków i pustych półek sklepowych, w małym miasteczku na Warmii, w trakcie zebrania stowarzyszenia Gaja, Zbigniew Sokolik (Mateusz Kościukiewicz) wygłasza pionierski referat o niezidentyfikowanych obiektach… podwodnych, czyli NOP-ach. Jest to rewelacja, o której nikt wcześniej nie słyszał, a wśród słuchaczy znajduje się zmierzchająca gwiazda telewizji i prowadzący program „Bliskie Spotkania” – Jan Polgar (Piotr Adamczyk). W intelektualnej walce o rację, wykorzystując niewinnego pszczelarza z Truskasów – Jana Kunika (Stanisław Pąk), który spotkał na łące dziwne kosmiczne istoty, obaj zostają uwikłani w niebezpieczną grę o władzę, którą toczy mistrz gabinetowych intryg – Henryk Wierusz (Adam Woronowicz).
Podczas gdy Sokolik i Polgar pogrążają się w sporze, trzy niezwyczajne kobiety idą po swoje. Julia Borewicz (Julia Kijowska), niedowidząca milicjantka z Warmii i matka kilkunastoletniej Sary, postrzega lądowanie zielonych ludków jako swoją jedyną szansę na awans. Gwiazda telewizyjna, Wera Wierusz (Maja Ostaszewska), widzi w nim okazję, aby być w centrum wydarzeń i fleszy. Natomiast Lenta (Marianna Zydek), żona Polgara, postanawia powrócić do korzeni i zawalczyć o niezależność.
zdj. Netflix