Pamela Anderson nie zamierza oglądać „Pam & Tommy”. Ani teraz, ani kiedykolwiek

Najnowszy serial poświęcony niesławnej sekstaśmie Pameli Anderson i Tommy'ego Lee przykuł uwagę globalnej widowni, ale przynajmniej jednej osoby do obejrzenia produkcji namówić się nie uda. Mowa tu o samej Anderson, która miała kategorycznie odmówić oglądnięcia nie tylko samego „Pam & Tommy”, ale nawet zwiastuna serialu. 

Nowa seria limitowana Hulu przybliża opartą na faktach historię kradzieży sekstaśmy nakręconej przez Anderson i Lee, jej ówczesnego męża. Choć twórcy „Pam & Tommy” i grająca główną rolę Lily James („Baby Driver”) mieli podejmować próby nawiązania kontaktu z aktorką i modelką – zarówno wiele lat przed wejściem na plan serialu, jak i w toku produkcji i post-produkcji – Anderson nigdy nie odpowiedziała. Teraz, źródła portalu Entertainment Weekly poinformowały, że aktorka nie zamierza przyłączać się do widzów serialu. „Nigdy, ale to nigdy tego nie obejrzy” – czytamy w nowym raporcie. „Nawet po upływie wielu lat. Nawet zwiastuna”. Podobnych oporów wobec wzięcia udziału w przygotowaniach do serialu nie miał Tommy Lee, który pomógł aktorowi Sebastianowi Stanowi w odegraniu go na ekranie. Źródło EW tłumaczy, że Lee nie jest w stanie zrozumieć postawy Anderson bo jego zdaniem „każdy rozgłos jest dobry”. 

Warto dodać, że twórcy „Pam & Tommy” zdołali nakręcić serial nie tylko bez udziału Anderson, ale i bez jej zgody. Produkcja została oparta na artykule magazynu Rolling Stone, zamieszczonym w 2014 roku. Oryginalny tekst opisywał nieprawdopodobną historię kradzieży sekstaśmy przez pracującego w domu małżonków budowlańca Randa Gauthiera (w serialu zagrał go Seth Rogen). „Jako przyjaciel Pameli mogę być przynajmniej pewien, że nikt mnie więcej nie zapyta, czy taśma została naprawdę skradziona” – wspomina anonimowe źrodło EW. „Ale wyobraźcie sobie, gdyby wyciekły intymne nagrania współczesnej celebrytki i w Hollywood nie tylko zrekonstruowaliby przestępstwo, ale i same nagrania. To by nigdy nie przeszło. W latach dziewięćdziesiątych ciało Pameli zostało sądownie uznane za własność publiczną. Nie było wątpliwości co do tego, że nagranie zostało skradzione, ale sąd zdecydował, że nie miało prywatnego charakteru, bo jej ciało należy do całego świata”.

W tej samej rozmowie pojawiły się też inne słowa krytyki wobec twórców „Pam & Tommy”, piętnujące eksploatacyjne zagrywki serialu w dobie działalności ruchu MeToo. „Z jakiegoś powodu Pamela wciąż stanowi wyjątek od zasad. Wciąż jest do wzięcia. To pokręcone. Tak, [w serialu pojawiają się] tylko krótkie klipy [imitujące autentyczna sekstaśmę], ale najbardziej pogrążającym aspektem [serialu] jest to, że nie tylko opowiada tę historię, ale i odtwarza momenty nakręcone na tym jachcie”. 

Warto dodać, że anonimowy „przyjaciel” Anderson odniósł się też do kwestii sposobu sportretowania aktorki przez Lily James i do doniesień o słowach krytyki wyrażonych rzekomo przez Anderson pod adresem gwiazdy „Downton Abbey” i „Baby Driver”: „[Pamela] nigdy nie skomentowała tego, jak w jej roli wygląda Lily, nigdy by tego nie zrobiła. Ta biedna gwiazdka słyszała pewnie, że Pamela uważa jej kreację za śmieciową. A nic takiego absolutnie nie padło. Nagłówki wokół [tego serialu] są po prostu pokręcone. (...) [Anderson] skupia się na swoim życiu w Vancouver. Nie czyta tabloidów. Jest zadowolona, że może skupić się na swojej filantropijnej działalności. Tylko takiej uwagi medialnej chce”. 

Źródło: EW / zdj. Hulu