Nie trzeba było długo czekać na odzew branży filmowej w sprawie tak zwanego „procesu dekady”, czyli sprawy sądowej wytoczonej Amber Heard przez Johnny'ego Deppa. Do realizacji trafiło pierwsze fabularyzowane widowisko inspirowane powództwem i jego zaskakującymi konsekwencjami.
Proces wytoczony byłej małżonce Deppa za sprawą artykułu zamieszczonego przez nią na łamach The Washington Post ruszył w kwietniu tego roku w amerykańskim sądzie w stanie Wirginia. Sprawa, której przedmiotem było zniesławienie po stronie Heard, stała się światową sensacją i określana jest jednym z najgłośniejszych procesów sądowych w historii. Jej stawką było zarówno oczyszczenie imienia gwiazdora, jak i odszkodowanie, którego aktor domagał się od byłej żony. Nieoczekiwana wygrana Johnny'ego Deppa położyła fundament pod jego powolną drogę powrotną do świata kina. W ostatnich miesiącach dowiedzieliśmy się, że aktor pojawi się na ekranie jako król Ludwik XV i stanie za kamerą swojego pierwszego reżyserskiego przedsięwzięcia od 25 lat.
Jak mogliśmy się jednak domyślić, oficjalne zamknięcie sprawy nie oznacza zrezygnowania z nagłaśniania popularnego tematu w mediach. Variety donosi, że mimo upłynięcia zaledwie trzech miesięcy od ogłoszenia wyroku, ruszyły już zdjęcia do pełnoprawnej filmowej adaptacji zdarzeń w sądzie w Wirginii. Za realizację filmu o tytule „Hot Take: The Depp/Heard Trial” odpowiada darmowa usługa streamingowa Tubi.
Za reżyserię filmu odpowiada Sara Lohman, mająca w dorobku takie produkcje jak „Good Satan” czy „Grace i Frankie” (jako scenarzystka). Tekst do „The Depp/Heard Trial” napisał z kolei Guy Nicolucci („The Daily Show”). W głównych rolach pojawią się Mark Hapka (jako Depp) i Megan Davis (jako Heard). W produkcji wystąpią również Melissa Marty (jako prawniczka gwiazdora, Camille Vasquez) oraz Mary Carrie (w roli Elaine Bredehoft). Co ciekawe, film ma zostać udostępniony widzom już w tym miesiącu (dokładna data premiery to 30 września). Choć tak szybka realizacja zapowiada najpewniej przeciętną jakość pierwszego aktorskiego omówienia sprawy byłego małżeństwa, przedstawiciele serwisu Tubi zapewniają, że o szybkiej drodze na ekrany zadecydowała chęć uchwycenia momentu największej aktualności adaptowanej historii: „chcemy ująć bieżące spojrzenie na tę sprawę, sprawę, która stała się częścią kulturowego zeitgeistu. Malujemy unikalny portret czegoś, co rozgrywało się tego lata na oczach milionów widzów” – czytamy w oświadczeniu.
Źródło: Screen Rant / zdj. Law&Crime Network