Znamy już najgorszą premierę kinową tego roku. Zgodnie z obawami wielu obserwatorów branży okazało się, że „Borderlands” będący filmową adaptacją popularnej gry wideo, zebrał koszmarne recenzje. Nic więc już nie uchroni produkcji z główną rolą Cate Blanchett, przed finansową katastrofą.
Krytycy zmiażdżyli film „Borderlands”
Przy 23 recenzjach film nie otrzymał jak na razie żadnej pozytywnej opinii od krytyków. Fatalnie wypada też sama średnia ocena, która na ten moment wynosi tylko 3,30 w dziesięciostopniowej skali. Jest to więc najgorzej oceniana kinowa premiera tego roku. Już po pierwszych opiniach w mediach społecznościowych, które zazwyczaj przesadnie wychwalają dane produkcje, można było zakładać, że „Borderlands” zostanie zmiecione przez krytyków. Nawet w przypadku wczesnych reakcji film określany był bowiem jako katastrofa, której nie da się oglądać.
Sprawdź też: Netflix nie chce już pracować ze Snyderem. Streamingowy gigant wygasza kolejne uniwersum.
To niemal na pewno oznacza, że filmowe „Borderlands” zaliczy również koszmarny wynik w kinach. Na kilka dni przed premierą pojawiły się prognozy zapowiadające weekendowe otwarcie na poziomie 15 mln dolarów. Przy budżecie wynoszącym 120 mln dolarów straty studia Lionsgate będą sięgały kilkudziesięciu milionów dolarów.
Bohaterką filmu jest Lilith (Blanchett), niesławna łowczyni nagród z tajemniczą przeszłością, niechętnie wraca do swojego domu, Pandory, najbardziej niebezpiecznej planety w galaktyce. Jej misją jest odnalezienie zaginionej córki Atlasa (Ramírez), najpotężniejszej osoby we wszechświecie.
Do polskich kin „Borderlands” zawita już w ten piątek 9 sierpnia.
zdj. Liosngate