Reżyserka „Obi-Wana Kenobiego” omawia czas akcji serialu. Chodzi o pokazanie, jak mistrz Jedi stał się postacią z „Nowej nadziei”

W nowym wywiadzie poprzedzającym zaplanowaną na końcówkę tego miesiąca premierę „Obi-Wana Kenobiego” reżyserka tej produkcji, Deborah Chow omówiła czas akcji serialu. Skąd pomysł, by „Kenobi” rozegrał się aż dziesięć lat po „Zemście Sithów”, czyli w niemal równym odstępie od trylogii prequeli i oryginalnych filmów sagi?

W nowym, sześcioczęściowy serialu fani powrócą do galaktyki w erze imperialnego reżimu. Niecałe dziesięć lat po wydarzeniach epizodu III, w galaktyce niemal nie ma już rycerzy Jedi, którzy są systematycznie eliminowani przez wytrenowanych do tego zadania Inkwizytorów, dowodzonych przez samego Dartha Vadera. Tytułowego mistrza Jedi spotkamy, gdy ten zmaga się ze zwątpieniem w sens swojej misji oraz niezaleczonym bólem po stracie swojego byłego ucznia i bliskiego przyjaciela, Anakina Skywalkera.

„Znajdujemy się dokładnie pomiędzy prequelami i oryginalną trylogią” – tłumaczy w nowym wywiadzie Deborah Chow, która stanęła za kamerą każdego z nadchodzących odcinków. Reżyserka wyjaśnia, że symetryczny odstęp pomiędzy kinowymi widowiskami umożliwił twórcom pokazanie kluczowego momentu wewnętrznej przemiany Kenobiego. „Przede wszystkim jest to historia wgłębiająca się w postać Obi-Wana. W największym stopniu zależało nam, by opowiedzieć o tym, w jaki sposób – w następstwie cierpienia i tragedii z zakończenia Zemsty Sithów – przemienił się w spokojnego i wyciszonego Aleca Guinnessa, który wszedł na scenę w Nowej nadziei. Chcemy uchwycić ten moment przejścia: jak z jednej wersji [postaci] stał się tą drugą”. 

Chow pokrótce zarysowała też relację Obi-Wana i jego byłego ucznia, który w następstwie „Zemsty Sithów” przywdział kultową czarną zbroję. W wywiadzie reżyserka potwierdziła zarazem, że na etapie rozpoczęcia serialu, Kenobi będzie przekonany, że Anakin nie żyje. „To dość mroczny czas, zarówno dla [Kenobiego], jak i całej galaktyki. Właśnie to sprawia, że jest tak ciekawy w kontekście opowiedzenia [nowej] historii. To czas szczytowej potęgi Imperatora, po Rozkazie 66. Większość Jedi nie żyje. Na pozostałych polują Inkwizytorzy. (...) [Kenobi] wierzy, że zabił Anakina. Wszyscy jego przyjaciele albo się chowają, albo nie żyją”.

Sprawdź też: Ian McDiarmid powróci do roli Imperatora Palpatine’a? Aktor sugeruje udział w jednym z seriali „Star Wars”

Dwuodcinkowa premiera serialu przypada na 27 maja. W obsadzie znaleźli się, poza powracającym do roli Ewanem McGregorem, również Joel Edgerton („Dar”), Hayden ChristensenKumail Nanjiani („Dolina Krzemowa”), Rupert Friend („Homeland”), Bonnie Piesse („Gwiezdne Wojny: Zemsta Sithów”), Sung Kang („Szybcy i wściekli”) i Indira Varma („Luther”). 

Warto dodać, że w ubiegłych tygodniach możliwość powrotu do odległej galaktyki omówił też Liam Neeson, wcielający się w rolę Qui-Gon Jinna. Wprawdzie doświadczenie „Spider-Mana: Bez drogi do domu” nauczyło nas, by nie pokładać wiary w zapewnienia ze strony aktorów na kontrakcie Disneya, ale gwiazdor na pytanie o cameo w „Obi-Wanie” odpowiedział przecząco. „Gdyby to był film to jak najbardziej. Jestem trochę snobem jeśli chodzi o telewizję. Wolę trzymać się wyłącznie wielkiego ekranu, wiesz?”. Mimo to Neeson zaliczył ostatnio gościnny występ w jednym z odcinków trzeciego sezonu „AtlantyDonalda Glovera, co oznacza, że i w tym przypadku jego komentarz należy potraktować z dystansem i powrót dawnego mistrza Kenobiego nie jest poza zasięgiem.

źródło: Screen Rant / zdj. Disney