Saga o Potworze z Bagien tom 1 - recenzja komiksu

Zbliżająca się wielkimi krokami wrześniowa premiera drugiego tomu słynnej „Sagi o Potworze z Bagien” to idealna okazja na zrecenzowanie pierwszego zbioru kultowego dzieła Alana Moore'a, który możecie odnaleźć na sklepowych półkach od kwietnia. Zapraszamy do lektury!

Może był kiedyś świat do którego mogliśmy należeć (…) pełen cienia... pełen potworów. Ale to się skończyło”

Wewnętrzny monolog Potwora zapowiada rychłą zmianę, jaką niesie ze sobą przybycie słynnego brytyjskiego autora – Alana Moore'a. W istocie wszystko, co początkiem 1984 roku wiedzieli o postaci Potwora z Bagien czytelnicy serii, oryginalnie stworzonej przez Lena Weina i Berniego Wrightsona, miało ulec drastycznemu przekształceniu, gdy władzę nad kreatywnym rozwojem serii objął przyszły twórca przełomowego „Watchmen” i „V jak Vendetta”. O treści legendarnego komiksu wspomnijmy tylko w charakterze zarysu. Kilka lat upłynęło odkąd doktor Alec Holland – wybitny botanik – uległ wypadkowi, który doprowadził do jego całkowitej transmutacji w tajemniczą, roślinną istotę, znaną jako Potwór z Bagien. Gdy, na skutek wojskowej obławy, cudem unika śmierci, stwór dowiaduje się, że tajemnicza natura jego organicznej powłoki może nie być tym, czym pierwotnie się jawiła, a on sam uległ przemianie znacznie trwalszej i tragiczniejszej. Moore miał tylko jeden warunek, gdy decydował się na przejęcie „Potwora z Bagien” – chciał „pozmieniać kilka rzeczy”. Owe „kilka rzeczy” to w tym przypadku nie lekki retcon, ale całkowita zmiana tonu „Sagi”, nadanie postaci protagonisty serii potężnej głębi oraz wyniesienie interesującej i relatywnie lekkiej serii na absolutne wyżyny komiksowej grozy.

potwor-z-bagien-t1-plansza-02-min.png

Niepublikowany w poprzednich ujęciach runu Alana Moore'a, pierwszy zeszyt (#20 w kolejności oryginalnego wydawnictwa) zbioru, celnie oprawiony tytułem „Niedomknięte sprawy”, stanowi ni mniej, ni więcej, a zgrabne zawiązanie wszystkich wątków pozostawionych przez ostatniego autora, a i to Moore robi z właściwym sobie stylem. Od drugiego rozdziału – przełomowej dla mainstreamowego komiksu „Lekcji anatomii”, obarczonej moore'owską skłonnością do symetrii – twórca snuje własną, bardzo inną niż dotychczasowe, głęboko wstrząsającą opowieść z pogranicza gotyckiego horroru i groteski. Język autora „Watchmen” to ten pełen poezji i literackiej podniosłości, a przepięknie sformułowana zawartość dymków narracyjnych, niezwykle czytelne tempo i rytm, połączone z efektownym oprawianiem kadrów w paralelną symbolikę z miejsca dają czytelnikowi do zrozumienia, że obcuje z czymś szalenie wyjątkowym. Stopień zintegrowania wizualnej formy ze stroną werbalną jest zresztą po prostu imponujący. Praca ilustratorów – Stephena Bissette'a i Johna Totlebena – nosząca znamiona złotej ery komiksu, pełna liryzmu i nowatorskich rozwiązań, opowiada o emocjach i światach scenariusza Moore'a z wdziękiem równym dialogom i narracji. Przepiękne rysunki, jaskrawe kolory i nagromadzenie makabrycznych szczegółów transformują strony w drastycznie szczegółowe pejzaże piękna, koszmaru i – przede wszystkim – psychodelicznego chaosu. Inspiracje autora stają się jawne. Gdy w pewnym momencie na jednej z plansz pojawia się tomik Edgara Allana Poe, zawierający wiersz „Czerw zwycięzca”, trudno nie dostrzec tonalnych podobieństw, jakie ta inkarnacja „Sagi” dzieli z dziełami jednego z prekursorów literatury grozy. Tak jak w opowiadaniach Poego, tak w „Potworze z Bagien” sążnista część wydarzeń odbywa się w jaźni bohatera, w której ten kontempluje naturę swego człowieczeństwa albo tego, co z niego pozostało. Międzywymiarowa wędrówka między tajemniczą Zielenią (zbiorową świadomością ziemskiej flory) i brutalną Czerwienią czy szekspirowska pogawędka Potwora z czaszką – nieodłączny smutek i nostalgia języka Moore'a i dziwne meskalinowe wyziewy omszałej wyobraźni rysowników opowiadają jedyną w swoim rodzaju piękną opowieść, która pchnęła świat popularnego komiksu na zupełnie inne tory.

Moore dodaje też do autorskiego miksu szczyptę klasycznego komiksowego pulpu, przejawiającego się skutecznie chociażby w ociekającym eko-przesłaniem zagrożeniu ze strony doktora Woodrue, a zupełnie niepotrzebnie – w obligatoryjnym cameo Ligi Sprawiedliwości. W odniesieniu do tego ostatniego zresztą, trudno nie odnieść wrażenia, że autorowi po prostu polecono wpleść w historię flagowych bohaterów DC Comics, a Moore – znany ze swojej buntownicznej natury – poświęcił tymże rolę niewiele różniącą się od komentatorów meczu. Na Supermanie i Wonder Woman gościnne występy się nie kończą, a jednak pozostałe odnajdują się w świecie Rzeczy z Bagien znacznie ciekawiej. Które to postacie? Nie będę psuł niespodzianki.

W odniesieniu do ilustracji – gdybym mógł, życzyłbym sobie jedynie, by kolory stawiały nieco większy kontrast między portretami „rzeczywistości” a światami przetaczającymi się przez jaźń Hollanda i doktora Woodrue. Podobieństwo może niekiedy delikatnie i krótkotrwale zgubić. Choć można by też dojść do wniosku, że motyw zacierania granic stanowił najpewniej twórczy zamysł autora. No nic, nie czepiam się. Bo po co? 

potwor-z-bagien-t1-plansza-01-min.png

Nowe, eksluzywne wydanie „Sagi” kontynuuje tradycję odkurzania kultowych serii, zaopatrując je w twardą oprawę (w przypadku „Potwora” – z przepiękną okładką) i błyszczący papier. Co do tłumaczenia – polscy specjaliści wykonali kawał dobrej roboty. Naturalnie, by nie przeoczyć pewnych większych i mniejszych smaczków oraz by w pełni docenić literacki grandeur języka brytyjskiego autora, jego komiksy zawsze najlepiej czytać w oryginale. Abstrahując od tego, sądzę, że translacja na język polski przebiegła bardzo płynnie, a zbliżenie się do intencji Moore’a osiągnęło możliwe maksimum. 

Cytując słowa Ramseya Campbella, zawarte we wstępie do księgi pierwszej omawianego zbioru: „jedną z cech sztuki jest to że głęboko ją odczuwamy”. Przerażająca „Saga o Potworze z Bagien” wrasta w owe kryterium, jak szczątki głównego bohatera w fantasmagoryczny świat wiecznej Zieleni. Dość powiedzieć, że produkt szalonego impresjonizmu Alana Moore'a to jeden z najpiękniejszych komiksów, jakie dane mi było przeczytać i nie mógłbym być szczęśliwszy, że w końcu, po latach oczekiwania, doczekał się świetnego wydania, na które od zawsze zasługiwał.

6
Scenariusz
+5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
4
Przystępność*
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Swamp Thing Vol. 2 #20-34 (od stycznia 1984 roku do marca 1985 roku).

5ac773e0105e9.jpg-min.png

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Saga o Potworze z Bagien - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Alan Moore

Rysunki

Stephen Bissette, John Totleben

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

432

Tłumaczenie

Jacek Drewnowski

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źrodło: Egmont