„Sandman” tom 6: „Refleksje i przypowieści” – recenzja komiksu. Chwila wytchnienia

Serialowy „Sandman” dostępny jest już na platformie Netflix, a wydawnictwo Egmont nie zwalnia, wrzucając na półki sklepowe szósty już tom nowego wydania „Sandman” w ramach DC Black Label. Czy warto się nim zainteresować? Zapraszamy do lektury recenzji.

Refleksje i przypowieści” to w mojej ocenie najsłabszy z wydanych tomów, co wcale nie oznacza, że sam w sobie jest zły. To po prostu nieco inna forma przedstawienia treści, tym razem skupiona wokół dziewięciu niezależnych opowiadań (czy też jak w tytule: przypowieści). Nie ukrywam – jestem fanem ciągłości historii i nie lubię, gdy autor wybija mnie z rytmu, proponując wyrwane z kontekstu historie z niewielkim nawiązaniem do głównego wątku (poza obecnością głównego bohatera).

Co warte podkreślenia – oryginalny sposób wydawania kolejnych zeszytów wyglądał inaczej. „Refleksje i przypowieści” zbierają bowiem w sobie dwa one-shoty „Vertigo Preview #1” oraz „Sandman Special #1”, a także zeszyty z oryginalnej serii „Sandmana” nr: 29-31, 38-40 i 50. Mało tego – kolejność opowiadań w zbiorze wydaje się całkowicie losowa. Po wprowadzeniu zaczynamy od zeszytu 31, po to, by cofnąć się do zeszytu 29, a następnie 38 itd.

Wszystkie proponowane przez Gaimana przypowieści spina oczywiście postać Sandmana, który na przestrzeni dziejów pojawia się w snach nie tylko zwykłych ludzi, ale też tych, którzy w historii znaczyli dużo więcej. To jeden z wielu przykładów, jak dobrze scenarzysta czuje się w nawiązywaniu do mitów, religii, czy legend. Gaiman nie boi się wychodzić poza schemat, kombinuje, odkrywa nowe ścieżki i losy z pozoru dobrze znanych nam postaci (Cezar, Orfeusz, Marco Polo). Z jednej strony jest to intrygujące, ale z drugiej przypowieści te przypominają mi trochę klasyczny styl opowiadania historii w stylu „case of the week” znany z amerykańskich seriali policyjnych, czy kryminalnych. Nie mają one wielkiego wpływu na losy głównego wątku, który cały czas w trakcie czytania miałem z tyłu głowy. Nie ukrywam też, że zbiór ten zawiera opowiadania bardzo dobre i wciągające, ale też przeciętne i nużące.

Oczywiście nie jest tak, że „Refleksje i przypowieści” to tom kompletnie oderwany od wielkiego uniwersum Gaimana. Trzeba się jednak dobrze przyjrzeć i wczytać w kolejne historie, by odkryć, jak umiejętnie scenarzysta buduje swój świat. Jeden z zeszytów bowiem pokazuje nam narodziny…Lilith, jakże ważnej postaci w „Lucyferze” Mike’a Careya. Dowiadujemy się też więcej o Kainie i Ablu, czy wspomnianym Orfeuszu. Zresztą jego historia jest jedną z najlepszych, bo rozwija przypowieść świetnie nam znaną z mitologii greckiej.

sandman tom 6 plansza z komiksu-min.jpg

Mnie jednak do gustu przypadła najbardziej ostatnia historia w tomie, czyli „Ramadan”, która zresztą była jubileuszowym, 50. zeszytem „Sandmana”. Jednocześnie dość odważnym, by nie napisać – kontrowersyjnym, bo luźno odnoszącym się do konfliktu w Zatoce Perskiej i wojnie w Iraku. Gaiman bierze na warsztat religię muzułmańską i odległe lata, gdy w Bagdadzie rządził prawdopodobnie najbardziej znany Kalif Harun ar-Raszid.

Zeszyt ten zwraca też uwagę swoją niebanalną oprawą artystyczną. Inną, niż wszystkie dotychczasowe zeszyty „Sandmana”. Jest więc barwnie, jasno, dynamicznie, z masą dodatkowej treści niezwiązanej z dialogami bohaterów. P. Craig Russell jak można zakładać, otrzymał dużą swobodę artystyczną, co przełożyło się na bardzo autorską i niezależną oprawę, której próżno szukać w innych zeszytach pisanych przez Gaimana.

Podsumowanie

„Refleksje i przypowieści” to tylko i aż uzupełnienie historii znanej z poprzednich tomów. Doceniam, jak bardzo zależało Neilowi Gaimanowi, by za pomocą jedno zeszytowych opowiadań, budować swoje wielkiej uniwersum. Scenarzysta robi to mądrze i nienachalnie. W wielu miejscach podrzuca pewne tropy i oczekuje od czytelnika uważności. Niełatwo jest bowiem połapać się w tych dosyć skomplikowanych historiach, przeskakujących nie tylko z miejsca na miejsce, ale też w czasie.

Najważniejszy jest jednak Morfeusz, wrzucany co chwilę do nowego środowiska, w którym bez problemu jest w stanie się odnaleźć. Doceniam te historie, ale jednocześnie czekam na kolejny tom, zdecydowanie mocniej skupiony na głównym wątku.

Oceny końcowe

4
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
3
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.


Specyfikacja

Scenariusz

Neil Gaiman

Rysunki

Mark Buckingham, Dick Giordano, Jill Thompson, Kent Williams, John Watkiss, Vince Locke, Duncan Eagleson

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

264

Tłumaczenie

Paulina Braiter

Data premiery

27 lipca 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel