Wraz z udostępnieniem na platformie Netflix finałowego odcinka „Zadzwoń do Saula”, zakończyła się trwająca od czternastu lat saga kryminalnych dramatów Vince'a Gilligana i Petera Goulda. Jak mogliśmy się spodziewać, finałowy odcinek tragicznej historii-genezy Saula Goodmana pociągnie z sobą długie dyskusje dotyczące losu głównych bohaterów. Dialog o konsekwencjach odcinka „Saul Gone” zapoczątkowali już twórcy i główna obsada serialu. Uwaga, poniżej będą SPOILERY.
W finałowym odcinku „Zadzwoń do Saula” główny bohater pozostawił za sobą wysłużoną maskę Saula Goodmana (przynajmniej w swoim własnym mniemaniu, bo jak pokazano sceną w więziennym autobusie wizerunek prawnika-kryminalisty zostanie z nim na zawsze). Decydując się na pełne przyznanie do winy za rzeczy związane i niezwiązane ze sprawą Heisenberga, Jimmy McGill otrzymał słodko-gorzki happy end: możliwość odpokutowania za winy i odbudowania samego siebie w sposób niedostępny dla Gene'a Takovica, choć zza krat federalnego więzienia. Przy okazji finału zebraliśmy najciekawsze wypowiedzi trójki kluczowych postaci zza i sprzed kamery odcinka „Saul Gone”.
Co oznaczają dla głównych bohaterów ostatnie momenty serii? Co czeka ich w przyszłości? Czy to naprawdę koniec dla uniwersum „Breaking Bad”? Oddajmy głos reżyserowi i scenarzyście Peterowi Gouldowi, Bobowi Odenkirkowi i Rhei Seehorn.
Peter Gould: to optymistyczne zakończenie dla Jimmy'ego McGilla
Z rozmowy z serwisem The Hollywood Reporter:
[THR] Przejdźmy do zakończenia. To chyba najbardziej optymistyczne i pełne nadziei zakończenie, jakiego mogliśmy się spodziewać po tej serii. Jak zadecydowaliście, że choćby częściowe szczęście znajduje się w zasięgu? A raczej – że jest czymś, na co ci ludzie zasługują?
[GOULD] Och! Cieszę się z faktu, że uważasz to zakończenie za pozytywne, skoro jeden z bohaterów trafia do więzienia na naprawdę długą odsiadkę, a nad drugim wisi zagrożenie potężnego pozwu cywilnego. Więc tak. To wiele znaczy, że uważasz je za optymistyczne. Nasz tok myślowy był taki: jaki będzie właściwy koniec dla tego gościa? Który moment będzie właściwy, by go pożegnać? W którym momencie powinniśmy zostawić Kim?
I tak, zgadzam się, że jest tu optymizm. Bo [Jimmy] się zmienia. Każdy, kto obserwuje ludzi wokół siebie, może zauważyć, że dokonanie w sobie prawdziwej zmiany jest bardzo trudne i rzadkie. [Pisząc dramaty] zawsze mówimy sobie „chodzi o to, by postać się zmieniała”, ale często jest tak, że postacie są ostatecznie tym samym czym były, tylko bardziej – idą wciąż tymi samymi śladami. [Jimmy] to gość ze skłonnością do autodestrukcji, która w kółko wraca. Robi rzeczy, których naprawdę nie musi robić. Rzeczy takie jak współpraca z Walterem Whitem albo włamanie do domu pana Lingka [w przedostatnim odcinku] mimo że ten prawdopodobnie lada moment się ocknie.
Tym razem [Jimmy] w końcu się zmienia. Myślę, że masz rację i jest to optymistyczne. Myślałem sobie, że zakończenie, w którym Saul trafia za kratki, było i właściwe i sprawiedliwe. Pytałeś o to na, co zasługiwał i z pewnością nie dostał więcej niż to, co mu się należało. (...) Chcieliśmy być szczerzy. Nie myśleliśmy o [tym zakończeniu] w kategoriach „pozytywne” (...) czy „negatywne”. Mamy tylko nadzieję, że okazało się satysfakcjonujące.
[THR] Rozbawiło cię, że widzę to zakończenie jako optymistyczne, ale to dlatego, że „Breaking Bad” skończyliście prawdziwą masakrą. (...) Jak proces zastanawiania się jakiego zakończenia oczekujecie od tej serii, różnił się od [planowania] bardzo konkluzywnego zamknięcia, którego potrzebowało „Breaking Bad”? W tym przypadku [serial] kończy się w bardzo otwarty, filozoficzny sposób.
Sprawdź też: Bob Odenkirk i Giancarlo Esposito zostają z AMC. Zapowiedziano dwa nowe seriale z gwiazdami „Zadzwoń do Saula”.
[GOULD] W przypadku „Breaking Bad” Walt umierał jeszcze od odcinka pilotażowego. Mam przyjaciela z Bułgarii, który co imprezę mówił mi coś w stylu „Peter, proszę, powiedz mi, że on umrze na końcu”. (...) W dziwnym splocie zdarzeń, Walt odszedł na swoich warunkach. Gdy umiera, świat nim wzgardza, jego rodzina nim wzgardza, ale osiąga cel, który przyświecał mu od samego początku. Był w stanie pozostawić pieniądze dla rodziny i odejść w blasku chwały (...) Saulowi przyświeca coś innego i nie jest to równie łatwe do odczytania. Bliżej mu do wielu ludzi, których znam. On poszukuje. Poszukuje znaczenia. Nie pali mu się pod nogami, że kończy mu się czas tak jak Waltowi. (...) Poza tym zrobiliśmy już [wybuchowe] zakończenie w „Breaking Bad”. Walt był gościem, który uśmiercał ludzi. Podnosił broń i z niej korzystał. Saul nigdy nie dotknął broni, przez całą serię. Jego zakończenie nie może być tak brutalne. Jest człowiekiem słów i jego historia musi zakończyć się słowami.
[THR] Gdybyś spytał mnie w zeszłym tygodniu, jakie będzie ostatnie ujęcie serialu, to byłbym na 100% pewien, że idziemy w stronę zakończenia, w którym Jimmy i Kim palą razem – w ramach odniesienia do odcinka pilotażowego. I cholera, byłem tak blisko. (...)
[GOULD] Długo debatowaliśmy, czy powinniśmy zakończyć serial ujęciem z [Jimmym i Kim] opartymi o ścianę. Ale czułem, że ostatecznie chcę zobaczyć, jak ta dwójka się rozchodzi. Nie chciałem kończyć [serialu] z nimi razem. Miałem wrażenie, że nie byłoby to właściwe. Odpowiednim wydawało się by się rozeszli i zmierzyli się z prawdą: on jest w więzieniu i będzie przez dłuższy czas. A czy ostatecznie dostanie pełny wyrok? Możemy fantazjować i zastawiać się, co stanie się dalej, ale na pewno będzie tam teraz.
Rhea Seehorn: to jeszcze nie koniec Jimmy'ego i Kim
Z rozmowy z Entertainment Weekly:
[EW] Sprawiedliwość została wymierzona, a człowieczeństwo odnalezione, choć może niekoniecznie w sposób, w jaki widzowie by się spodziewali. Jakie były twoje pierwsze myśli po tym, jak przeczytałaś scenariusz finałowego odcinka?
[SEEHORN] Pomyślałam, że jest niezwykle wzruszający. Nie miałam pojęcia, jak to skończą. Moim zdaniem [zakończenie] było perfekcyjne. W duchu zastanowienia nad moralnością. Filozoficznie, a nie z hukiem wystrzałów. Myślę, że to było uhonorowanie tego, czym naprawdę okazał się ten serial.
(...)
[EW] Wygląda na to, że Kim w końcu przestanie wymierzać sobie karę i ruszy w stronę tego, co kocha: pomagania potrzebującym. Zaczęła wolontariat w poradni prawnej. Być może nie czuje, że zasłużyła już, by znów zostać prawnikiem, ale może zacząć od odbierania telefonów. Jak oceniasz, gdzie znajduje się w swojej podróży? I jak długo zajmie jej przejęcie tej poradni?
[SEEHORN] Czas pokaże. Myślę, że to jedna z najlepszych rzeczy w tym finałowym odcinku. Peter chciał, by ludzie myśleli o tych postaciach i następnego dnia i za rok. (...) Chciałabym myśleć, że (...) [Kim] pozwoli sobie na znalezienie radości i pasji w swoim życiu. I po drugie – że zda sobie sprawę, że za swoje czyny może odpokutować czynnie, a nie tylko biernie, z podejściem pod tytułem „na nic już nie zasługuję”. (...) Nie wynika to wcale ze scenariusza, ale jestem romantyczką, więc myślę, że zastosuje to podejście również w relacji z Jimmym. Przejdzie przez bardzo skomplikowany proces kombinowania nad tym, czy da się obniżyć jego wyrok w sposób, który wciąż będzie sprawiedliwy. I nie sądzę, by to był ostatni raz, jak się widzą. Nie ma nawet szans. Ale to moje zdanie. Będą ludzie, którzy stwierdzą, że to ich ostatnie spotkanie i tyle. Ale ja tak nie uważam.
Bob Odenkirk: tak wygląda odkupienie
Z rozmowy z Entertainment Weekly:
[EW] Peter Gould powiedział, że nie wie, czy [Jimmy] jest w stanie się odkupić, ale że na pewno odzyskał [w ostatnim odcinku] swoje człowieczeństwo. A jak ty na to patrzysz?
[ODENKIRK] Myślę, że się odkupił. Nigdy więcej nie będzie musiał kryć się przed tym, kim jest. A robił to przez całą serię. Zdał sobie sprawę, że nie warto tego robić. (...) [ostatnia scena] to chwila niezwykłej akceptacji. Wszystkiego, co [Kim i Jimmy] zrobili, wszystkiego kim są i jakie wyzwania czekają na nich przez resztę życia. Znaleźli spokój i wreszcie mogą zrobić oddech. Stąd papierosy. Papierosy to świetny sposób pokazania, że bohaterowie robią wydech. [W tej scenie] mogą wreszcie zrzucić z siebie całe napięcie (...) wszystkie kłamstwa i wizerunki, które budowali przed światem i przed sobą wzajemnie.
(...)
To nowy rozdział. (...) Niezależnie od tego, czy ona poślubi kiedyś kogoś innego, czy nie, on wie, że ona go kocha, a ona wie, że jest wart tej miłości. Jest teraz lepszym człowiekiem, niż był przez cały serial. (...)
[EW] Jak historia potoczy się dalej? Twoim zdaniem. Kiedy [Jimmy i Kim] znów się zobaczą?
Sprawdź też: „Your Honor” powraca… po raz ostatni. Zobaczcie pierwszą zapowiedź finałowego sezonu serialu z Bryanem Cranstonem.
[ODENKIRK] Myślę, że ona będzie go odwiedzała. Tak raz na rok, a przynajmniej co parę lat. Myślę też, że on będzie pomagał ludziom w więzieniu: wyjść tym którzy są niewinni, skrócić wyrok innym. Będzie bardzo dobrze traktowany. Nie wiem, czy sam zdoła wyjść. Nie wydaje mi się. (...) Ale myślę, że będzie królem więzienia, bo jest naprawdę, naprawdę dobrym prawnikiem. (...) I dobrze to wykorzysta.
Co dalej po „Zadzwoń do Saula”? Peter Gould nie wyklucza powrotu do świata serialu... ale jeszcze nie teraz
Z rozmowy z The Hollywood Reporter:
[THR] Tak na zakończenie, (...) czy jest szansa, że za pięć, czy dziesięć lat będziecie chcieli sprawdzić co słychać u starych przyjaciół [i nakręcić nowy serial w świecie „Breaking Bad”]?
[GOULD] Słuchaj, jeśli Vince lub ja, albo ktokolwiek kto pracował z nami nad tym serialem, będzie miał pomysł, który nam się spodoba... nigdy nie mów nigdy. Vince i ja czujemy, że chcemy i powinniśmy zająć się czymś innym. Jeśli mielibyśmy kiedykolwiek wrócić do tego uniwersum, mam nadzieję, że wnieślibyśmy nowe pomysły, które wzbogacą [świat „Breaking Bad”] i zaowocują czymś innym. Jestem bardzo dumny z tego, że „Zadzwoń do Saula” to nie „Breaking Bad”. To coś zupełnie innego. (...) Nie chciałbym zabierać się za kolejny rozdział ten serii, jeżeli nie mógłby stanąć na własnych nogach. Na chwilę obecną nie mamy niczego takiego i chcemy spróbować innych rzeczy. Ale tak jak mówiłem wcześniej: zawsze jest nadzieja.
Źródło: THR / EW / zdj. Netflix / AMC