
Od kilku tygodni na platformie HBO Max możemy oglądać serial „Reżim” z Kate Winslet w głównej roli. Laureatka Oscara wciela się w nim w apodyktyczną kanclerz stojącą na czele europejskiego państwa. Twórcy serialu przyznali ostatnio, że z ich nowej satyry politycznej płynie do Amerykanów jasne przesłanie: „Nie głosujcie na Trumpa”.
Kate Winslet w nowym serialu HBO Max przekonuje, żeby nie głosować na Trumpa
Serial „Reżim” debiutował na początku marca i powoli zbliża się do końca. Produkcja rozgrywająca się w alternatywnej wersji świata zabiera widzów do europejskiego reżimu, który chyli się ku upadkowi. Przywódczyni fikcyjnego narodu w „Europie Środkowej”, kanclerz Elena Vernham (Winslet), od dłuższego czasu nie opuszcza pałacu i popada w coraz większą paranoję. Jednak gdy u jej boku pojawia się nowy doradca, kobieta zaczyna wprowadzać rządy żelaznej pięści i tłumić wszelkie oznaki sprzeciwu. Według twórców jej styl rządzenia może wydawać się znajomy amerykańskim widzom i ma stanowić przestrogę dla całego społeczeństwa przed nadciągającymi wyborami prezydenckimi.
Sprawdź też: Na ten film w streamingu czekaliśmy! Oscarowa produkcja już dostępna na Disney+
Ostatnio o przesłaniu serialu w wywiadzie dla Hollywood Reporter opowiadał współtwórca „Reżimu” Stephen Frears, który stał za kamerą trzech z sześciu odcinków. Na pytanie o to, jakie może być przesłanie produkcji HBO, Frears odpowiedział bez wahania: „Nie głosuj na Trumpa”.
Twórca pracujący w poprzednich latach przy takich produkcjach jak „Niebezpieczne związki”, „Królowa” z Helen Mirren czy „Niewidoczni” przekonywał, że narcystyczna kanclerz grana przez Kate Winslet ma wiele wspólnego z Donaldem Trumpem reprezentującym w nadchodzących wyborach Partię Republikańską. Reżyser zwracał przy tym uwagę na to, że w momencie opracowywania serialu, którego premiera została opóźniona ze względu na strajki, perspektywa powrotu Trumpa na stanowiska prezydenta USA była raczej mało prawdopodobna, ale w ostatnich miesiącach stała się zdecydowanie bardziej prawdopodobna.
„Reżim” ma zniechęcić Amerykanów do Donalda Tumpa. Jaka oglądalność?
Frears wyraził też nadzieję na to, że „Reżim” może wpłynąć na widzów i skłonić ich do refleksji na temat aktualnej sytuacji politycznej. „Wspaniałość tego typu rozrywki polega na tym, że jeśli masz okazję zrobić coś niebezpiecznie zabawnego, co sprawi, że ludzie będą się śmiać, to jest szansa, że zaczną się zastanawiać nad śmiesznością niektórych sytuacji w prawdziwym świecie, a może to sprawi, że pomyślą trochę o tym, co mogliby z tym zrobić”.
Trudno jednak oczekiwać, że „Reżim” odegra w amerykańskiej politycy jakąkolwiek rolę. Nowość od HBO przechodzi bez większego echa zarówno w USA, jak i Europie. Kolejnej odcinki seriali zaliczają wyjątkowo słabą oglądalność na kanale HBO. Pierwszy oglądało zaledwie 310 tys. widzów, a że produkcja większości się nie spodobała, to drugi śledziło na żywo już tylko 155 tys.
Nieco lepiej wypadł trzeci epizod, który przyciągnął 183 tys. osób, ale nadal jest to wynik wyjątkowo rozczarowujący jak na produkcję z taką gwiazdą, jak Kate Winslet. Dodajmy, że emisja finału przypadnie na 7 kwietnia.
źródło: hollywoodreporter.com / zdj. HBO