W grudniu ubiegłego roku na platformie Netfliksa zadebiutował pierwszy sezon wyczekiwanego serialu o przygodach wiedźmina Geralta z Rivii, a ostatnio doczekaliśmy się w końcu wydania płytowego (zarówno CD, jak i edycji na płytach analogowych) muzyki z tegoż serialu, za którą to odpowiadają Sonya Belousova i Giona Ostinelli. Zapraszamy do recenzji wydania 2CD.
Sonya Belousova, Giona Ostinelli „The Witcher”
(Milan / Sony Music Poland, 2020)
Recenzja muzyki zawartej na płycie:
Słuchając tego wydawnictwa, nie sposób nie wracać myślami do wcześniejszych muzycznych wcieleń wiedźmina i uniknąć porównań z nimi, szczególnie że do ścieżek dźwiękowych wiedźmin miał do tej pory nieco szczęścia. Już na wstępie zaznaczę (nie po raz pierwszy zresztą), że od zawsze byłem wielbicielem muzyki z polskiego serialu skomponowanej przez Grzegorza Ciechowskiego. Na jej słuchaniu spędziłem zdecydowanie więcej czasu niż na oglądaniu serialu, z którego pochodziła. Jeśli zaś chodzi o gry komputerowe, które (bez względu na to, co powiedziałby w tej sprawie Andrzej Sapkowski) pomogły spopularyzować wiedźmina na całym świecie, to w ich przypadku zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu muzyka z części trzeciej, autorstwa Marcina Przybyłowicza, Mikołaja Stroińskiego i zespołu Percival Schuttenbach. Muzyka ta czerpała sporo zarówno z folkloru słowiańskiego, celtyckiego czy skandynawskiego i można było wśród niej znaleźć prawdziwe perełki (moimi faworytami pozostają „Steel For Humans / Lazare” oraz „Cloak and Dagger”). Całość nad wyraz zgrabnie korespondowała z wiedźmińskim klimatem. Mimo to spójniejsza w swym charakterze ścieżka dźwiękowa Ciechowskiego wciąż zajmowała u mnie najwyższe miejsce na podium, byłem więc niezmiernie ciekaw, czy kompozycje stworzone na potrzeby produkcji Netfliksa będą jej w stanie zagrozić. Cóż, miejmy to już za sobą – nie będą. Ważniejszą kwestią pozostaje jednak to, czy muzyka Sonyi Belousovej i Giony Ostinellego (nawiasem mówiąc – nazwiska te były mi do tej pory kompletnie nieznane) sprawdza się w serialu, a przede wszystkim to, jak się jej słucha na płycie i co za tym idzie – czy warto ją postawić na półce. Wydanie zawiera dwie płyty CD, na których znajdziemy blisko dwie i pół godziny muzyki, podzielone na 45 utworów (przy czym wszystkie sklepy internetowe, na których strony zajrzałem, podają listę utworów z wersji digital, niezgodną z zawartością CD). W stosunku do wersji dostepnej już od stycznia na serwisach streamingowych i jako digital download, mamy tu zatem dziesięć utworów mniej, jednak po odsłuchu całości można odnieść wrażenie, że to wciąż za dużo. Do takiego wniosku dochodzimy jednak stopniowo, bowiem sam początek płyty serwuje nam kilka z tych bardziej pamiętnych kawałków, zaostrzając apetyt na więcej.
Na pierwszy ogień idzie „Geralt of Rivia”, motyw przewodni naszego wiedźmina, który zarówno w serialu, jak i na płycie mieliśmy okazję usłyszeć wielokrotnie i w najróżniejszych odsłonach. Co prawda, w jakimś tam stopniu wpada on w ucho, jednak nie do końca przekonuje mnie jego hałaśliwe, zalatujące elektronicznym podrasowaniem brzmienie. Zaraz po nim dostajemy „hit internetu”, czyli piosenkę Jaskra „Toss a coin to your witcher” (po naszemu „Grosza daj wiedźminowi”), której dziesiątki coverów znaleźć możemy w sieci. Ballada to dość przyjemna, choć o nieco zbyt nowoczesnym brzmieniu – kolejne zwrotki otrzymują podkład instrumentalny, w którym wokal zdaje się niemal tonąć, a który zdaje mi się średnio adekwatny. Następujące po tej piosence spokojne, nastrojowe, nieskażone agresywną elektroniką wcielenie motywu przewodniego („Happy Childhoods Make for Dull Company”) trafiło do mnie zdecydowanie bardziej niż hałaśliwa ścieżka otwierająca album.
„The Time of Axe and Sword is Now” wita nas kobiecym zawodzeniem i recytacją Declana de Barry przywodzącą nieco na myśl Nicka Cave'a. Sam utwór w serialu ilustrował rzeź Cintry oraz śmierć jej królowej i w swojej roli sprawdził się należycie. Jest tu odpowiednia dawka mroku, narastającego dramatyzmu i podniosłości. Kontrastuje z nim skoczny „They're Alive” o tradycyjnie folkowym zacięciu, będący ilustracją pierwszych wspólnych miłosnych uniesień Geralta i czarodziejki Yennefer. Utwór ten podtrzymuje w słuchaczu przekonanie, że mamy do czynienia z płytą zaiste solidną. Czyni to także pozostający w tematyce miłosnych uniesień „Tomorrow I'll leave Blaviken for Good” z miłym uchu kobiecym zaśpiewem oraz kolejna udana pieśń Jaskra, „Her Sweet kiss”.
I tu następuje bodaj pierwszy zgrzyt. Elektronicznie powykręcane „It's an ultimatum" sprawia wrażenie tworu z nieco innej niż dotychczas bajki. Szczególnie gdy podchodzimy doń bez wsparcia obrazu, który z założenia miało ilustrować. Można zacząć się nudzić. Na szczęście zdecydowanie przyjemniej wypadają kolejne utwory: króciutkie, niosące ze sobą nutkę optymizmu „Round of Applause”, nastrojowe „Giltine the Artist”, „Marilka that's my name” oraz folkowo-karczemny „I'm helping the idiot”, wszystkie oparte na nieco bardziej tradycyjnym instrumentarium – dokładnie takim, jakiego po ilustracji muzycznej do „Wiedźmina” oczekuję.
„The Knight who was Taught to Save Dragons” z dość nastrojowym wstępem szybko przeistacza się w oparty o łomot perkusji i kobiece zawodzenie klasyczny utwór akcji rodem z wielkich kinowych widowisk (który przynosi ze sobą już nam znane nuty), całkiem strawny, przyznaję. Zaraz po nim atmosferyczna ilustracja orgii z odcinka piątego („Ragamuffin”), wzbogacona adekwatnymi do sytuacji „westchnieniami”, choć jakby nieco za długa, w związku z czym z lekka męcząca.
Mniej więcej w tym momencie, kiedy to w „The Last Rose of Cintra” po raz kolejny pojawia się deklamacja Nicka Ca... Declana de Barry, ma się rozumieć, zaczynamy dochodzić do wniosku, że coraz więcej mamy tu powtórek, co im dalej w las, tym bardziej robi się męczące. Kolejne utwory, w tym mroczne i ponure „You Will Rule This Land Someday”, niepokojące „Battle of Marnadal” czy nastrojowe, utrzymane w klimacie tajemnicy „The Great Cleansing”, nie są już na tyle wyraziste, by specjalnie zapadać w pamięć. Na końcówkę płyty składają się „The Law of Surprise”, gdzie po raz pierwszy usłyszeć można przebłysk motywu Yennefer, „Blaviken Inn” – melancholijne skrzypce, które w pewnym momencie przywodzą na myśl „Piratów z Karaibów", „Pretty Ballads Hide Bastard Truths” rodem z zamkowego balu i jaskrowa przyśpiewka „The Fishmonger Daughter”.
Pierwsza płyta wchodzi stosunkowo bezboleśnie, a gdyby tak kilka mniej ciekawych utworów z niej zastąpić tymi najlepszymi z drugiego CD, byłoby zapewne jeszcze lepiej. Niestety w tym momencie pora na złą wiadomość. Jesteśmy dopiero na półmetku, a większość tego co najciekawsze mamy już za sobą. Gdybym zawartość drugiej płyty chciał omawiać tak samo szczegółowo, jak to zrobiłem z pierwszą, lektura niniejszej recenzji niosłaby ze sobą odczucia zbliżone do odsłuchu całego tego albumu. Zlituję się zatem nad bogu ducha winnymi czytelnikami i ograniczę się do nieco krótszej jej charakterystyki.
Najpierw plusy. Na uwagę zasługuje przede wszystkim urokliwy motyw Yennefer, którego na drugiej płycie pod dostatkiem, a usłyszymy go między innymi w „Yennefer of Vengerberg” (choć dopiero ostatnia minuta tego utworu kojarzy się jednoznacznie z naszą czarodziejką) i „Four Marks”, oraz w mniejszych dawkach powplatany w szereg innych utworów. Kolejnym atutem są kawałki, w których pojawia się Declan de Barra, otwierające płytę całkiem konkretne „The End's Beginning” ze smyczkami i instrumentami perkusyjnymi oraz wieńcząca album piosenka „The Song of The White Wolf”. Miła dla ucha jest także instrumentalna wersja jaskrowego „Her Sweet Kiss" („Every Time You Leave”), dają radę krótki, acz treściwy „Point me to Temeria” ze wstępu trzeciego odcinka czy też „Today isn't your Day Is It” z odcinka pierwszego.
Prócz wyżej wymienionych utworów trudno jednak uniknąć wrażenia, że zdecydowanie zbyt dużo tu powtórek, utworów podobnych do tych, które już słyszeliśmy, a przy tym niezbyt charakterystycznych. Dostajemy zatem kolejne karczemne skrzypce („The Pensive Dragon Inn”), kolejne dworskie tańce („"Would you honor me with a dance”), jeszcze jedną krótką przyśpiewkę Jaskra („"You Think You're Safe”), szereg kawałków z cyklu „tajemniczy”, „mroczny” lub „nastrojowy”, których zapamiętać nie sposób, a także następujące jeden po drugim, bardzo rozbudowane (liczące sobie odpowiednio 9 oraz 7 i pół minuty) utwory o bardzo zbliżonym charakterze „wielkiej konfrontacji” („You'll Have to Fight it until Dawn” oraz „I'm the One With The Wishes”), w których znajdziemy motyw Yennefer, sporo action-score'u w dobrze nam już znanym wydaniu, jak również elektroniczne wtręty.
O ile więc pierwsza płyta mimo kilku słabszych momentów (szczególnie pod koniec) generalnie się broni, tak druga często zwyczajnie męczy, nie wnosząc już wiele nowego (prócz powtykanego tu i tam motywu Yennefer), kręcąc się przy tym wokół tych samych schematów, serwując sporo muzyki typowo ilustracyjnej, która w oderwaniu od obrazu ma niewiele do zaoferowania. Przesłuchanie całości „od deski do deski” nie należy zatem do doświadczeń szczególnie przyjemnych i nasuwa jedyny logiczny wniosek – trzeba było się ograniczyć do konkretniejszego wydania jednopłytowego, na którym zmieściłoby się spokojnie wszystko to, co na tym albumie najlepsze, i które to wydanie byłoby jednocześnie reprezentatywne dla całej ścieżki, jak i przyjemne w odsłuchu. Pierwsza płyta ma u mnie solidną szkolną czwórkę, ale druga to już naciągany dostateczny, co skutkuje taką, a nie inną oceną końcową. Czy zatem mamy tu do czynienia z muzyką wartą uwagi? Tak, ale tylko częściowo. W związku z tym być może lepszym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w wersję digital download i stworzenie własnej wiedźmińskiej playlisty złożonej z co lepszych utworów z albumu. Sam należę jednak do tradycjonalistów, którzy wolą mieć fizyczne wydanie na półce, i cieszę się, że dostałem taką możliwość.
Jeśli chodzi o porównanie zawartej tu muzyki z soundtrackami wcześniejszych inkarnacji „Wiedźmina”, to trafia ona do mnie nieco lepiej niż soundtracki z dwóch pierwszych gier (choć te na płytach serwowano przynajmniej w nieco sensowniejszych dawkach), miejscami zbliżając się do ilustracji muzycznej z „Dzikiego Gonu”, która z jednej strony ma więcej zapadających w pamięć utworów, z drugiej, gdy ją słuchać w całości, także potrafi przynudzać. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku trzeciej gry, także i serial Netfliksa ilustrację muzyczną ma dość nierówną, a przy tym zdającą się łączyć w sobie zbyt wiele różnych stylów i elementów, które nie zawsze dobrze do siebie pasują. Ciechowski i jego spójna, wyrazista wizja na razie poza zasięgiem, ale kto wie, może kolejne sezony wniosą tu coś, co sprawi, że sytuacja ta ulegnie zmianie?
Lista utworów:
CD1
01. Geralt of Rivia (1:52)
02. Toss A Coin To Your Witcher (3:10)
03. Happy Childhoods Make For Dull Company (3:16)
04. The Time of Axe and Sword Is Now (4:57)
05. They’re Alive (1:42)
06. Tomorrow I’ll Leave Blaviken For Good (1:34)
07. Her Sweet Kiss (2:00)
08. It’s an Ultimatum (3:55)
09. Round of Applause (1:10)
10. Giltine the Artist (1:42)
11. Marilka That’s My Name (2:48)
12. I’m Helping the Idiot (2:45)
13. The Knight Who Was Taught to Save Dragons (5:06)
14. Ragamuffin (4:28)
15. The Last Rose of Cintra (2:24)
16. Late Wee Pups Don’t Get to Bark (2:39)
17. You Will Rule This Land Someday (4:31)
18. Battle of Marnadal (4:18)
19. Man in Black (4:04)
20. The Great Cleansing (4:04)
21. The Law of Surprise (4:30)
22. Blaviken Inn (1:34)
23. Pretty Ballads Hide Bastard Truths (2:20)
24. The Fishmonger’s Daughter (1:16)
Czas trwania płyty: 72:08
CD2
1. The End’s Beginning (2:19)
2. Gold Dragons Are the Rarest (5:49)
3. Everytime You Leave (2:08)
4. Rewriting History (3:55)
5. Djinni Djinn Djinn (2:09)
6. Yennefer of Vengerberg (3:11)
7. Do You Actually Have What It Takes (4:53)
8. Here’s Your Destiny (3:49)
9. Two Vows Here Tonight (3:02)
10. Point Me to Temeria (0:56)
11. You Think You're Safe (0:43)
12. Would You Honor Me With a Dance (2:03)
13. The Pensive Dragon Inn (1:29)
14. Four Marks (4:17)
15. Today Isn’t Your Day Is It (1:39)
16. Lovely Rendez-vous à la Montagne (2:40)
17. The White Flame Has Brought Us Together (3:36)
18. A Gift for the Princess (2:48)
19. You’ll Have to Fight It Until Dawn (9:04)
20. I’m the One with the Wishes (7:33)
21. The Song of the White Wolf (3:45)
Czas trwania płyty: 71:49
Opis i prezentacja wydania:
Soundtrack z „Wiedźmina” wydano w standardowym jewel case na dwie płyty. Na froncie otrzymujemy grafikę znaną z promocyjnego plakatu, przy czym tytuł serialu nie jest tu szczególnie wyeksponowany. Z tyłu lista utworów na klimatycznym tle. Rozkładaną wkładkę zdobią nieszczególnie efektowne fotografie i logo serialu. Również tutaj znajdziemy listę utworów, a prócz niej także obszerną listę płac. Całość prezentuje się estetycznie, ale bez wodotrysków i zostawia niedosyt – przydałoby się z pewnością więcej fotosów z serialu.
Oceny końcowe:
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Gdzie kupić soundtrack do serialu „Wiedźmin”?
- Gandalf.com.pl 51,57 zł
- DVDMax 53,08 zł
- MediaMarkt 54,90 zł
- Punkt 44 56,80 zł
- Empik.com 56,99 zł
Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Sony Music Poland.
zdj. główne: Netflix