Split (2016) - recenzja filmu i wydania Blu-ray

22.05.2017 roku, po czterech miesiącach od polskiej premiery kinowej, do sprzedaży w naszych sklepach trafił film „Split” w reżyserii M. Night Shyamalana z Jamesem McAvoyem w głównej roli. Tytuł ten ukazał się na płytach DVD i Blu-ray. Dziś zapraszamy Was do zapoznania się z recenzją wydania na niebieskim krążku.

 „Split” (2016), reż. M. Night Shyamalan

(dystrybucja w Polsce: Filmostrada)

Film:

M. Night Shyamalan po blisko dekadzie posuchy, przerwanej umiarkowanym sukcesem, nakręconej w stylu found footage „Wizyty” (2015), powraca wreszcie w chwale na salony Hollywood, na których brylował od momentu oszałamiającego powodzenia „Szóstego zmysłu” (1999) w pierwszych latach XXI wieku. Jego najnowsze osiągnięcie, czyli „Split”, jak na amerykańskie warunki, zrealizowane niewielkim kosztem 9 milionów dolarów, zdobyło uznanie sporej części krytyków i widzów, przynosząc aż 277 milionów dolarów z kin całego świata. Widocznie współczesna publiczność zatęskniła za misternie budowanymi opowieściami spod ręki, pochodzącego z Indii, scenarzysty i reżysera. Nostalgia widzów to jednak nie wszystko, by przerwać złą passę, a tutaj Shyamalan posiadał także świetny pomysł i nie zmarnował jego potencjału, dając nam swój najlepszy film od lat.

Uwaga! Dalsza część tekstu zdradza (łącznie z opisem na okładce Blu-ray) istotne elementy fabuły. Dlatego też osoby, które nie widziały jeszcze tejże produkcji, powinny od razu przejść do sekcji, poświęconej technicznej ocenie dysku, a swoje wrażenia skonfrontować dopiero po seansie. Tymczasem, proszę uwierzyć na słowo, warto zarezerwować sobie na projekcję dwie godziny wolnego któregoś wieczoru, zwłaszcza jeśli lubicie i doceniacie twórczość z początkowego etapu kariery M. Nighta.

Zabrzmi to trochę truizmem, ale im mniej się wie o treści „Split”, tym większa frajda, płynąca z oglądania. Wypada jednak wspomnieć o tym, jak zaczyna się cała opowieść. Trzy młode uczennice zostają uprowadzone z parkingu spod supermarketu przez młodego mężczyznę (w tej roli James McAvoy). Kim jest porywacz, co nim kieruje, dlaczego zdecydował się na tak drastyczny krok? Wreszcie, jaki los będzie przypisany dziewczynom (z naciskiem na jedną z nich)?

To raptem kilka pierwszych minut, a przez resztę czasu ekranowego, reżyser stopniowo odsłania przed widzami odpowiedzi na zadane powyżej pytania. Jego metody w zakresie kreowania atmosfery tajemnicy i napięcia, praktycznie nie zmieniły się od chwili kręcenia obrazu sześciokrotnie nominowanego do Oscara. Świadomie czerpie z dokonań tych poprzedników, których uważa się za jednych z największych wirtuozów thrillera. Już czołówka – wielkie białe litery na czarnym tle przy wtórze niepokojącej muzyki – mogą kojarzyć się z „Psychozą” (1960) Alfreda Hitchcocka. Zresztą, arcydzieło z Anthonym Perkinsem jest tropem właściwym, podobnież wygląda sprawa z najwierniejszym uczniem mistrza suspensu – Brianem De Palmą i jego dreszczowcami: „W przebraniu mordercy” (1980) oraz „Mój brat Kain” (1992). O ile w trzech przytoczonych tytułach, motyw rozszczepienia osobowości stanowi punkt kulminacyjny ich fabuł, tak u Shyamalana jest dopiero zalążkiem w rozwijaniu dalszej opowieści. Dorzućmy jeszcze „Wstręt” (1965) i „Dziecko Rosemary” (1968) Romana Polańskiego (wątpliwości czy zdarzenia, prezentowane z punktu widzenia bohaterek, są wytworem choroby psychicznej, czy rzeczywiście mają miejsce), a okazuje się, że kino Manoja dalej potrafi fascynować i wzbudzać zainteresowanie, bez względu na artystyczne porażki, które były przecież jego udziałem.

Mimo iż legendarni reżyserzy wyraźnie wpłynęli na autora „Znaków” (2002), w „Split” bez problemu da się odnaleźć charakterystyczny i unikalny styl filmowca. Pomińmy taką oczywistość, że akcja dzieje się w Filadelfii, rodzinnym mieście Shyamalana i miejscu, gdzie rozgrywały się wydarzenia dużej liczby, sygnowanych przez niego produkcji. Spodziewajcie się więc symetrycznie skomponowanych kadrów, powolnych ruchów kamery i skomplikowanego montażu wewnątrzujęciowego. Czyli cech, bez których dziś trudno sobie wyobrazić te niespieszne, wymagające skupienia, historie.

Kolejnym wyznacznikiem, znacznie podnoszącym poziom tego filmu (również dzieł z lat 1999-2004), jest aktorstwo. Bez idealnie obsadzonych ról, scenariusz „Split” byłby jedynie sprawnie zrealizowaną fabułą, dowodzącą ogromnego talentu twórcy, niczym więcej niż cyrkowym popisem. Prym wiedzie tutaj niezawodny James McAvoy, wcielający się w kilka bardzo różnych postaci, a każda z nich została obdarzona przez Szkota innym zestawem cech. W jego grze nie ma grama przerysowania czy niepotrzebnej szarży – tak samo skutecznie potrafi widza przestraszyć, rozśmieszyć czy wzbudzić w nim uczucie litości. Doświadczonemu McAvoyowi nie ustępuje młoda Anya Taylor-Joy jako uprowadzona Casey Cooke. Ogromne aktorskie zdolności pokazała już w „Czarownicy: Bajce ludowej z Nowej Anglii” (2015), a tutaj tylko potwierdziła, że tamten występ nie był jednorazowym przypadkiem. Dobrze spisały się także Haley Lu Richardson (Claire) i Jessica Sula (Marcia) – najważniejsze, że nie irytują swoim zachowaniem, a to już naprawdę dużo, gdy wciela się w role potencjalnych ofiar w horrorach. Jeśli przyjrzymy się z bliska udanym dokonaniom Shyamalana, stwierdzimy, że scenarzysta, reżyser i producent w jednej osobie zawsze bezbłędnie dobierał aktorów do bohaterów, istniejących początkowo jedynie na stronach skryptu (a ten musi być po prostu dobry). Cieszy więc, że i tym razem świetnie zadziałała metoda, którą przez lata wypracowano w pocie czoła.

Jeśli wskazać na zasadniczą wadę „Split”, bez wątpienia, byłaby nią muzyka. Wybitnie ambientowa i underscore’owa ilustracja Westa Dylana Thordsona, pod żadnym względem nie może konkurować ze szlachetnymi i dostojnymi partyturami Jamesa Newtona Howarda – kompozytora, który nieraz swoimi ścieżkami ratował nie w pełni udane przedsięwzięcia twórcy hinduskiego pochodzenia. Tym większe pozostaje uczucie żalu do reżysera, doprawione szczyptą złości, gdy w końcowych minutach usłyszeć można muzyczny temat z filmu z 2000 roku – wówczas odrobinę niedocenionego (znacznie wyprzedzającego swą epokę i boom, mających wkrótce zdominować rynek, komiksowych ekranizacji o superherosach), a teraz być może nawet najdojrzalszego ze wszystkich obrazów Shyamalana. Owe nawiązanie w warstwie muzycznej, było potrzebne do przygotowania widza, zaznajomionego z dotychczasowym dorobkiem bohatera niniejszej recenzji, na pewien twist, dający podwaliny do budowy szerszego uniwersum, którego produkcje dzielące 16 lat, są pierwszymi elementami składowymi. Miejmy nadzieję, że M. Night Shyamalan ma już obmyślony plan działania na najbliższe lata i zdaje sobie sprawę, jak potężnym zasobem możliwości narracyjnych dysponuje, a całość nie będzie sprawiać wymuszonego konceptu, uginającego się pod wpływem współczesnych trendów Fabryki Snów.

+4
Film

Obraz:

Raczej niezbyt znany większości kinomanów, pracujący dotychczas głównie na planach filmów krótkometrażowych i niezależnych, operator Michael Gioulakis, nakręcił „Split” przy pomocy cyfrowych kamer Arri Alexa XT, w panoramicznym formacie 2.35:1. Natomiast samą postprodukcję (tzw. DI - Digital Intermediate) wykonano w rozdzielczości 2K. Intencje twórców w kwestii jakości obrazu, niemalże perfekcyjnie oddano na dysku Blu-ray. Obraz jest bardzo ostry i wyraźny, nie szpecą go żadne szumy czy błędy na skutek niewłaściwej kompresji. Prawie cały film tonie, jak to przeważnie w horrorach bywa, w ciemniejszych barwach, a oszczędna scenografia (akcja w większości rozgrywa się we wnętrzach, z wyjątkiem części retrospekcji – te rozgrywają się przeważnie w lesie) jeszcze bardziej wzmaga uczucie zagrożenia. Kilka krótkich flashabacków z dzieciństwa głównej postaci kobiecej, charakteryzuje się cieplejszą paletą kolorów za sprawą pięknie uchwyconej złotej jesieni (w warstwie fabularnej zabieg ten ma na celu igranie z przyzwyczajeniami widza i uśpienie jego czujności). Wszystkie detale także są bardzo dobrze widoczne, łącznie z teksturami podczas zbliżeń na twarze aktorów, a tych w całym filmie nie brakuje. Reprodukcja czerni i jej głębia także bez zarzutów. Bardzo dobry transfer.

split_07.jpg split_08.jpg

split_11.jpg split_13.jpg

5
Obraz

Dźwięk:

Dysk zawiera angielską ścieżkę dźwiękową w bezstratnym formacie DTS HD Master Audio 5.1. Film „Split” oprócz czysto brzmiących i świetnie słyszalnych dialogów, które docierają do słuchacza głównie z przodu, z centralnego głośnika, przez zdecydowaną większość czasu trwania oferuje nam zestaw efektów dźwiękowych, typowych dla gatunku horroru. Wszelkie odgłosy, przykładowo docierające do pomieszczenia, w którym przetrzymywane są dziewczyny, jedynie pomagają w kreowaniu sytuacji bez wyjścia i atmosfery zagrożenia. Otaczają (lepiej: osaczają) one widza i słuchacza, dzięki czemu w chwilach największego napięcia, atakują ze zdwojoną siłą. Tło dźwiękowe szczelnie wypełnia przestrzeń pomiędzy głośnikami, kierunkowość dźwięku również bez zarzutu. O samej muzyce (dodajmy: elektronicznej, typowo sound designerskiej) za wiele dobrego rzec nie można, poza faktem, że średnio zaznaczyła swą obecność na ścieżce, z wyjątkiem trzeciego aktu filmu, starając się podkręcić wystarczająco dynamiczne tempo zdarzeń tej części.

Z czysto kronikarskiego obowiązku, wspomnijmy o polskiej wersji lektorskiej. Nagrano ją w systemie DTS 5.1, a listę dialogową przeczytał bezbarwnym głosem, nieznany nikomu Grzegorz Kwiecień. Skojarzenia z czytanymi bez jakichkolwiek emocji, jednostajnymi w tonie ścieżkami, charakterystycznymi dla niektórych pirackich kaset VHS z początku lat 90-tych, będą jak najbardziej na miejscu. Zastrzeżenia można też mieć do jakości polskiej wersji audio, które za bardzo wysuwa się na pierwszy plan, zagłuszając bogate dźwiękowe tło, co jest nie do zaakceptowania w przypadku horroru. Omijać lektora, najlepiej od razu zapomnieć, że w ogóle na dysku on istnieje. Oglądać tylko w oryginalnej wersji. Poniższa, wysoka ocena, dotyczy tylko ścieżki bezstratnej w języku angielskim.

5
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

split_03.jpg split_01.jpg

Na deser dla ciekawych poznania tajników kuchni filmowej – dodatki: są całkiem przyzwoite, i co najważniejsze, dosyć interesujące, a obejrzenie ich wszystkich zajmie nam 50 minut. Wśród nich mamy następujące materiały:

1) Alternate Ending: Alternatywne zakończenie (00:32) – można je opcjonalnie obejrzeć z wstępem reżysera (wtedy czas sceny i intro wydłuży się do 01:37).

2) Deleted Scenes: Sceny usunięte (jest ich dziewięć, z opcją "Play All", o łącznym czasie trwania 14:37):

- Casey at Party: Casey na imperezie (01:14)
- Meeting Shaw: Poznajcie Shawa (02:07)
- Shaw Has a Party: Shaw urządza przyjęcie (02:17)
- Shaw's Date: Randka Shawa (02:16)
- Girls Date: Teorie dziewczyn (00:52)
- Patricia Talks Meat: Mięsna przemowa Patricii (01:56)
- Casey Tells Her Dad: Casey zwierza się ojcu (01:13)
- Hide and Seek With Hedwig: Zabawa w chowanego z Hedwigiem (01:48)
- Maybe We Are Crazy: Może postradaliśmy zmysły (01:03)

Powyższe sceny również mamy możliwość zobaczyć z opcjonalnym wprowadzeniem reżysera do każdej z nich (wtedy czas trwania całości wyniesie 26:37).

Shyamalan wyjaśnia powody usunięcia powyższych scen i dlaczego nie pasowały do ostatecznej wersji montażowej. Część z nich spowalniała akcję, inne odsłaniały przed widzem zbyt wiele. Niektóre natomiast odchodziły od głównej linii fabularnej, koncentrując się na pobocznych wątkach – takie są trzy sceny z udziałem Shawa (którego gra Sterling K. Brown, znany z serialu "Sprawa O.J. Simpsona"), dlatego też finalnie postać ta nie pojawia się w filmie.

3) The Making of Split (09:50) – materiał ma promocyjny charakter, toteż bardzo skrótowo zostają w nim poruszone najważniejsze aspekty produkcji: scenariusz, casting, postaci, ogólny styl filmu (wywodzący się z kina niezależnego), scenografia, zdjęcia w Filadelfii. Czołówka tego mini dokumentu przywodzi na myśl sekwencję z napisami początkowymi "Siedem" Davida Finchera.

4) The Many Faces of James McAvoy: Wiele Twarzy Jamesa McAvoya (05:38) – James McAvoy opowiada o wyzwaniach nad rolą, reżyser o tym, czego oczekiwał od aktora, a reszta obsady i członkowie ekipy ogólnie chwalą odtwórcę wielu ról w tym filmie.

5) The Filmmaker's Eye: M. Night Shyamalan: Okiem filmowca: M. Night Shyamalan (03:40) – o procesie pisania scenariusza i pracy jako reżyser opowiadają sam Shyamalan i jego współpracownicy.

Przed załadowaniem się menu, startuje teaser nowej „Mumii” z Tomem Cruisem (01:03) – można go przewinąć i przejść do właściwego dania, czyli filmu "Split".

Wszystkie materiały dodatkowe są w jakości HD (1080p), z dźwiękiem Dolby Digital 2.0 i zostały opatrzone polskimi napisami, co zawsze należy policzyć na plus wydawcy.

Na koniec tej części kilka słów odnośnie wyglądu menu: interaktywne, typowe dla produkcji ze stajni Universal, z charakterystycznymi ikonkami (symbolizującymi opcje dostępne na dysku: odtwarzanie, wybór scen, dodatki, wersje językowe, napisy), w języku angielskim, z muzycznym podkładem w tle, z grafiką, którą wykorzystano do przygotowania jednej z wersji kinowego posteru. Ot, standard dla niemal wszystkich współczesnych wydań filmów na Blu-ray z tegoż studia.

+3
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Film „Split” wydano, jak zdecydowana większość tytułów na polskim rynku Blu-ray, w zwyczajnym, niebieskim pudełku typu amaray marki ELITE. Front okładki zdobi zmodyfikowana pod względem kolorystycznym wersja plakatu kinowego (żółte tło zastąpiono zdecydowanie lepszym – białym), tył natomiast zawiera krótki opis filmu, informacje o dodatkach na płycie i jej specyfikację (format obrazu, rodzaj dźwięku, dostępne napisy). Minimalizm cechuje wygląd dysku: grafika z McAvoyem ta sama co na okładce, do tego czarne logo wytwórni Universal i tradycyjnie już znaczek Blu-ray u dołu. Poważnych wpadek edytorskich tym razem nie stwierdzono.

1. Split front.jpg 2. Split tył.jpg

4. Split środek z płytą.jpg

3. Split okładka.jpg

3
Opakowanie

Specyfikacja wydania

Dystrybucja

Filmostrada

Data wydania

22.05.2017

Opakowanie

Amaray

Czas trwania [min.]

117

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.39:1

Dźwięk oryginalny

DTS-HD Master Audio 5.1 angielski

Polska wersja

napisy, DTS 5.1 (lektor)

Podsumowanie:

Nie wyróżniająca się, jeśli chodzi o opakowanie, ale przyzwoita edycja dreszczowca Shyamalana, na który jego wiernym fanom długo przyszło czekać. Wielką jej zaletą, co nie powinno dziwić w przypadku najnowszych produkcji, są znakomita jakość obrazu i doskonały dźwięk (mowa oczywiście o audio w języku angielskim). Bonusy lekko powyżej przeciętnej, z pokaźnym zestawem scen usuniętych na czele.

+4
Film
5
Obraz
5
Dźwięk
+3
Dodatki
3
Opakowanie
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu „Split”?

dobre-ksiazki.pl64,29 zł

swiatksiazki.pl72,00 zł

gandalf.com.pl – 74,76 zł

dvdmax.pl74,98 zł

merlin.pl – 74,99 zł

empik.com76,99 zł

bluedvd.pl79,89 zł

mediamarkt.pl79,90 zł

saturn.pl79,90 zł

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firm JAWI i Filmostrada.

źródło: Filmostrada / Universal Studios / Poral.eu