Statystycznie aż 50% Amerykanów ogląda seriale z napisami. Tom Hardy na szczycie zestawienia nierozumianych aktorów

Od czasu namnożenia usług streamingowych i spopularyzowania tej formy obcowania z kulturą małego ekranu, ogromna liczba amerykańskich widzów zaczęła konsumować produkcje z wykorzystaniem napisów. W sieci pojawiła się ciekawa publikacja poświęcona fenomenowi closed captions, która zarazem określa grupę aktorów posługujących się najbardziej problematycznym akcentem

Analiza, wykonana wskutek doniesień o niezwykłej popularności napisów pośród młodszych użytkowników serwisów streamingowych, pojawiła się na łamach edukacyjnej platformy Preply. Na podstawie ankiet przeprowadzonych na grupie ponad tysiąca Amerykanów ustalono, że statystycznie aż 50% mieszkańców USA ogląda produkcje z wykorzystaniem napisów. 55% ankietowanych stwierdziło natomiast, że dialogi we współczesnych serialach są znacznie trudniejsze do zrozumienia niż kiedykolwiek wcześniej. Z kolei 62% Amerykanów twierdzi, że napisy w usługach streamingowych wykorzystuje znacznie częściej niż w przypadku tradycyjnej telewizji. Co ciekawe, ponad połowa ankietowanych korzysta z oferty platform w miejscach publicznych – z tego duża większość, bo aż 74% zalicza się do grupy wiekowej określanej jako Pokolenie Z (czyli urodzonych pomiędzy 1995 a 2010 rokiem). 

Sprawdź też: „Ród smoka” zamyka Comic-Con. Zobaczcie rozszerzony zwiastun prequela „Gry o Tron”.

89% osób biorących udział w ankiecie wyjawiło, że zdarzyło im się korzystać z napisów przy anglojęzycznych produkcjach. Najchętniej sięgają po tę funkcję właśnie przedstawiciele wspomnianego Pokolenia Z (seriale ogląda tak aż 70% „zoomerów”). Również wśród Millenialsów zaobserwowano większe zainteresowanie napisami (w tym przypadku odsetek wynosi 53%). Najniżej w zestawieniu wypadli ludzie urodzeni w latach wcześniejszych, Boomerzy i Pokolenie X. Jako najpopularniejszą przyczynę korzystania z napisów podano niewyraźne dialogi (tę odpowiedź zaznaczyło 72% ankietowanych, aż 3 na 4 pytane osoby). W zestawieniu znalazły się też argumenty zwracające uwagę na między innymi trudny do zrozumienia akcent (61%), konieczność oglądania po cichu (29%). Z kolei 27% Amerykanów włącza napisy, by utrzymać koncentrację wobec uruchomionej produkcji. W obliczu wysokiego zainteresowania napisami, Preply ustaliło też, że 26% widzów z USA chciałoby, by napisy wyświetlano również na ekranach kinowych.

Zwracając uwagę na pierwszą z podanych przyczyn, warto zaznaczyć, że niewyraźna ścieżka dźwiękowa może być wynikiem „seansu” w miejscu publicznym. Wspomniane 57% wszystkich ankietowanych przyznało, że seriale najczęściej uruchamia w trakcie przejazdu transportem publicznym (43%), w pracy (42%) i w trakcie spaceru albo jazdy samochodem (37%).

Tom Hardy i „Peaky Blinders”. Oto lista najczęściej nierozumianych celebrytów i seriali 

Ponad 30% ankietowanych Amerykanów stwierdziło, że aktorzy we współczesnych seriach podają swoje dialogi znacznie szybciej niż kiedyś. Za przyczynę niejasnych wypowiedzi wymienia się jednak przede wszystkim trudne akcenty. Poniżej znajdziecie listę dwudziestu najbardziej problematycznych pod tym względem produkcji. Na szczycie zestawienia znalazło się „Peaky Blinders”, które atakuje widzów między innymi dialogami z ostrym akcentem brummie. Nieprzypadkowo, na samej górze sąsiedniej listy, wymieniającej najoporniej brzmiących celebrytów figuruje Tom Hardy, który na potrzeby produkcji BBC przyjął szczególnie bełkotliwą wariację dialektu cockney. W zestawieniu są też Sofia Vergara, Arnold Schwarzenegger, Sean Connery, James McAvoy i Benedict Cumberbatch. Amerykanom zarazem najtrudniej jest poradzić sobie z akcentem szkockim (na problemy zwróciło uwagę aż 50% pytanych), brytyjskim i irlandzkim (po 17%).

Sprawdź też: Furiosa to najbardziej kasowa rola Anyi Taylor-Joy. Millie Bobby Brown najwyżej opłacaną nastoletnią aktorką. Ile zarabiają gwiazdy?

Lista-nierozumianych-akcentów-tom-hardy-peaky-blinders.jpg

Zalety i wady oglądania z napisami. Co tracą Amerykanie decydując się na seans „czytany”?

Ankietowani użytkownicy platform streamingowych odnaleźli więcej powodów na korzyść funkcji closed captions przy ulubionych produkcjach. Aż 74% pytanych wyjaśniło, że napisy pomagają im w nadążaniu za fabułą. Nieco mnie, 68%, dodało, że dzięki napisom potrafią na dłużej utrzymać uwagę wobec oglądanego serialu. Z kolei 55% twierdzi, że bez napisów często zdarza im się przewijać, by wybrany moment usłyszeć jeszcze raz. 

Minusem decydowania się na seans z napisami jest natomiast utrata wielu drobnych momentów, które toczą się na ekranie. 40% ankietowanych osób wyjaśniło, że przenosząc uwagę na tekst, obawia się o pominięcie wizualnej treści. Z kolei 22% twierdzi, że napisy decyduje się wyłączać, bo na dłuższą metę działają rozpraszająco. 

Źródło: Preply / zdj. BBC / Preply