Steve Rogers mógł mieć ciało Jeremy'ego Stronga. Gwiazdor „Sukcesji” rozważał udział w filmie Marvela

Jeremy Strong, który zyskał w ostatnich latach sporą rozpoznawalność dzięki roli w „Sukcesji”, zdradził w jednym z najnowszych wywiadów, że był bliski zagrania w Marvelu. Nie była to jednak rola, która miała przynieść mu przełom w karierze. Aktor miał użyczyć swojego ciała młodemu Kapitanowi Ameryce, w którego wcielał się Chris Evans.

„Powiedzieli mi, że jest taki ściśle tajny film o Kapitanie Ameryce. Potrzebowali kogoś, kto użyczy ciała młodemu Kapitanowi, zanim ten przemieni się w superbohatera” – Strong ujawnił w rozmowie z dziennikarzem The Times U.K. „Powiedzieli, że potrzebują aktora transformacyjnego i użyją CGI, aby przenieść twarz i głos rzeczywistego aktora na mnie”. Okazuje się, że ze względu na brak innych propozycji, przyszły laureat Emmy na poważnie brał pod uwagę udział w projekcie Marvela. W wywiadzie stwierdził: „Byłem spłukany. Potrzebowałem pieniędzy. Rozważałem tę propozycję”.

Sprawdź też: „Batman” ruszy w trasę koncertową. Film Matta Reevesa doczeka się pokazów z muzyką na żywo.

Ostatecznie Strong w filmie jednak się nie pojawił i przeniósł się z Los Angeles do Nowego Jorku, gdzie otrzymał rolę w sztuce o weteranie z Afganistanu poruszającym się na wózku inwalidzkim. Na przełom w karierze Jeremy Strong musiał czekać do 2015 roku i jednej z głównych ról w filmie „Big Short” w reżyserii Adama McKaya. Produkcja opowiadająca o wielkim kryzysie na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych zgarnęła Oscara za scenariusz, a dla Stronga oznaczała przepustkę do obsady „Sukcesji”, której producentem jest McKay. Za swoją rolę Kendalla Roya w hitowej produkcji HBO aktor otrzymał dwie nominacje do nagrody Emmy i jedną z nich zamienił na statuetkę.

źródło: The Times U.K. / zdj. HBO / Marvel