„Strażnicy Galaktyki” tom 2: „Bez wiary” – recenzja komiksu. Niepewni jutra

Mam nieodparte wrażenie, że od dłuższego czasu Marvel nie ma pomysłu na kolejnych „Strażników galaktyki”. A nawet gdy za serię zabiera się uznane nazwisko (Donny Cates) i wykonuje kawał dobrej roboty, po kilkunastu zeszytach run dobiega końca. Taki brak stabilizacji mocno zaczyna irytować. Oto nasza recenzja komiksu „Strażnicy Galaktyki” tom 2: „Bez wiary”.

„Strażnicy galaktyki” to komiks, którego popularność wystrzeliła przy okazji filmów Jamesa Gunna. Ludzie masowo zaczęli sięgać do historii tworzonych blisko 15 lat temu przez Dana Abnetta, a później serię z powodzeniem przez kilkadziesiąt zeszytów prowadził Brian Michael Bendis. Pamiętam jak dziś rewelacyjne historie z Marvel Now, które czytało się z dużym uznaniem, m.in. dlatego, że ekipa bohaterów była praktycznie ta sama, co w filmie Gunna.

„Bez wiary”, czyli drugi tom runu Donny’ego Catesa to jednocześnie koniec jego przygody z tą serią. Chwilę wcześniej, niewiele więcej czasu spędził nad nią Gerry Duggan, a aktualnie „Strażników…” ma pod sobą Al Ewing. Trzech scenarzystów w dwa lata to dość chaotyczne stawianie sprawy przez władze Domu Pomysłów, a efekty widać w samej historii. Scenariusz Catesa oczywiście broni się nadzwyczaj dobrze, bo nie przypominam sobie, by Amerykanin schodził poniżej pewnego poziomu, ale jestem przekonany, że potencjał w tej historii był znacznie większy.

Pamiętacie zapewne, że w poprzednim tomie część bohaterów zaginęła w tajemniczych okolicznościach, gdy Czarny Zakon postanowił odbić ciało Thanosa. Początek drugiego tomu „Strażników Galaktyki” to dość obszerny Annual, z którego dowiadujemy się, co stało się Kosmo, Novą, Quasarem, Darkhawkiem i Adamem Warlockiem. Niestety zeszyt ten jest tak mocno niespójny, jak tylko może. Odpowiadają za niego różni scenarzyści oraz kilku rysowników, każdy z odmiennym stylem (jeden gorszy od drugiego). Z kolei same historie są dość chaotyczne nawet dla osoby, która dość dobrze pamiętała poprzedni tom.

straznicy galaktyki tom 2 plansza z komiksu.jpg

Na szczęście w kolejnych zeszytach historia wraca na właściwe tory, głównie za sprawą ciekawie skonstruowanego przeciwnika, z jakim muszą mierzyć się bohaterowie. Powraca bowiem Kościół Powszechnej Prawdy, który błyskawicznie rozprawia się z kilkunastoma członkami korpusu Nova. „Strażnicy Galaktyki” zostają wezwani na miejsce przez szukającego ratunku i wsparcia ojca Petera Quilla, gdzie nic nie idzie zgodnie z ich planem.

Cates ogranicza więc nieco interakcję między bohaterami, dzieląc ich na dwie grupy. I o ile to, co dzieje się na samym statku Kościoła Powszechnej Prawdy, wypada tak sobie, to już wątek Groota, Moondragon i Rocketa faktycznie potrafi zaciekawić. Choćby dlatego, że pokazuje bohaterów od nieco innej, bardziej przyziemnej strony. Mocne są szczególnie cierpienia Rocketa oraz przedstawienie jego genezy, czego będziemy też zapewne świadkiem w kolejnych „Strażnikach Galaktyki” Jamesa Gunna, którzy do kin wejdą w maju przyszłego roku.

W efekcie „Bez wiary” to komiks inny, niż wszystkie dotychczasowe inkarnacje tej grupy, jakie miałem w ostatnim czasie przyjemność poznawać. Donny Cates celowo zrezygnował z żartów i luźniej atmosfery, stawiając na dość poważną, momentami mroczną i zwyczajnie smutną historię o mocno niewykorzystanym potencjale. Mam wrażenie, że pomysły rozpisane przynajmniej na 20-30 zeszytów musiał ostatecznie zamknąć w kilkudziesięciu stronach, co odbiło się na jakości. Wielka szkoda.

Podsumowanie

„Strażnicy Galaktyki” Donny’ego Catesa w drugim tomie mają swoje momenty, szczególnie pod sam koniec, gdzie oryginalna grupa zbiera się w jednym miejscu, wspierając swojego przyjaciela. Cates to ma i potrafi za pomocą prostych scen chwycić za serce. Uważam jednak, że ta historia mogła rozwinąć się mocniej, gdyby scenarzysta otrzymał nieco więcej czasu i swobody. A tak „Strażnicy…” kolejny raz się resetują, tym razem pod okiem Ala Ewinga. Komiksy jego autorstwa Egmont wyda w naszym kraju w przyszłym roku, zapewne blisko kinowej premiery filmu Gunna.

Oceny końcowe

4
Scenariusz
4
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Donny Cates

Rysunki

Geoff Shaw

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

176

Tłumaczenie

Marcin Roszkowski

Data premiery

26 październik 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel