Sully (2016) - recenzja filmu i wydania Blu-ray

5 kwietnia 2017 roku, po czterech miesiącach od polskiej premiery kinowej, do sprzedaży w naszych sklepach trafił film „Sully” Clinta Eastwooda z Tomem Hanksem w tytułowej roli. Tytuł ten ukazał się na płytach DVD, Blu-ray i 4K Ultra HD. Dziś zapraszamy Was do zapoznania się z recenzją wydania na niebieskim krążku.

 „Sully” (2016), reż. Clint Eastwood

(dystrybucja w Polsce: Galapagos)

Film:

Clint Eastwood, mimo bardzo sędziwego wieku (rocznik 1930), od bardzo dawna wypuszcza filmy z regularnością godną podziwu. Co rok lub dwa lata mamy więc okazje oglądać na ekranach kin, jeśli nie znakomite, to w jakimś stopniu nigdy nieschodzące poniżej pewnego poziomu, produkcje. Kręci szybko i sprawnie, nigdy nie przekracza z góry narzuconego mu budżetu. Składa się na tenże fakt co najmniej kilka czynników. Po pierwsze, jego własna firma produkcyjna, Malpaso, ma świetne relacje z wytwórnią Warner Bros. – gigantem, w którym powstały największe dzieła aktora i reżysera. Po drugie, od lat otacza się w większości tymi samymi współpracownikami, co przekłada się na fakt, że dysponuje zespołem wiernych mu ludzi, sprawdzonych w niemalże każdym gatunku. Przydaje się także ktoś z dużym doświadczeniem i talentem do koordynacji wszystkich elementów produkcji, by zapewnić możliwie najlepszy komfort pracy całej ekipie. Taką osobą jest na pewno Frank Marshall, producent, który z sukcesem wspierał choćby Stevena Spielberga przy realizacji jego projektów. Nieobca jest mu także reżyseria: w 1993 roku nakręcił dobrze przyjęty „Alive, dramat w Andach”, także z katastrofą lotniczą w tle. Teraz razem postanowili zabrać się za historię opartą na faktach i tak oto światło dzienne ujrzał kolejny w dorobku czterokrotnego laureata Oscara obraz biograficzny. I w tego rodzaju kinie Eastwood odnosił zarówno mniejsze lub większe porażki, jak i spektakularne triumfy. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że po przywróceniu blasku westernowi, licznych filmach sensacyjnych i dramatach, eksplorujących moralne wybory osób, zmagających się ze swoją przeszłością, znalazł sobie następną niszę, może nawet misję, polegającą na edukowaniu Amerykanów z tej starszej i tej najnowszej historii, nie tylko ich własnego kraju. Były więc rozczarowania w postaci produkcji „Invictus – Niepokonany” (2009) o Nelsonie Mandeli, „J. Edgar” (2011) z Leonardo DiCaprio, ale i bliskie doskonałości „Bird” o jazzmanie Charlie’m Parkerze (1988, nominacja do Złotej Palmy w Cannes, Złoty Glob za reżyserię) czy „Snajper” (2014, największy przebój w karierze, blisko 550 mln dolarów wpływów z całego świata). Bez wątpienia, „Sully’ego” można zaliczyć do tej drugiej grupy.

Za kanwę scenariusza posłużyło zdarzenie, szeroko później opisywane i komentowane w światowych mediach (również w Polsce), do jakiego doszło 15 stycznia 2009 roku. Wtedy to lot 1549 samolotu Airbus A320, amerykańskiej linii US Airways, został brutalnie przerwany na skutek gwałtownego wygaszenia obu silników, w następstwie czego odbyło się przymusowe lądowanie awaryjne na rzece Hudson w pobliżu Nowego Jorku. Na szczęście, nikt ze 155 pasażerów i członków załogi nie zginął. Było to możliwe dzięki ogromnemu doświadczeniu kapitana Chesleya Sullenbergera (Tom Hanks). Na tym właśnie  wydarzeniu zasadza się film „Sully”. Przez większość seansu obserwujemy, nieznane szerokiej opinii publicznej, zmagania głównego bohatera z bezpodstawnymi zarzutami, prowadzącej śledztwo Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB; w rolach urzędników tej organizacji występują Mike O’Malley, Jamey Sheridan i Anna Gunn) co do złej oceny sytuacji (powinien według niej skierować się na lotnisko LaGuardia lub Teterboro w New Jersey) oraz nienależytego wywiązania się z obowiązków służbowych i narażenia życia ludzi, znajdujących się na pokładzie maszyny. Wspierają go w tych ciężkich chwilach drugi pilot Jeff Skiles (Aaron Eckhart) i żona Lorrie Sullenberger (Laura Linney).

Sully w interpretacji Hanksa nie jest niezłomnym herosem, czasami targają nim wątpliwości czy postąpił słusznie. Mamy więc do czynienia z człowiekiem, który mimo wielkiego czynu, nadal pozostaje skromną osobą i dzięki temu widz jeszcze bardziej mu wierzy i ma jednak absolutną pewność, że racja leży po jego stronie. Prócz laureata dwóch aktorskich Oscarów, w sukurs Eastwoodowi i jego wizji przychodzą inni znakomici aktorzy. W „Sullym” nie ma po prostu słabej kreacji. Aaron Eckhart wzbogaca swą rolę nutką komizmu (do niego należą najzabawniejsze kwestie w filmie), a Laura Linney, która współpracowała już wcześniej z Clintem przy „Władzy absolutnej” (1997) i „Rzece tajemnic” (2003), mimo niewielkiego czasu ekranowego, potwierdza klasę i udowadnia, że jest jedną z lepszych amerykańskich aktorek (choć trochę niedocenioną przez gremia przyznające nagrody). Aż miło ich oglądać, razem świetnie się uzupełniają, tworzą udany zespół, nastawiony nie na efektowność, ale na przekazanie widzowi za pomocą prostych środków jak najbardziej wiarygodnych emocji, towarzyszących odtwarzanym przez nich postaciom.

Katastrofa samolotu natomiast niektórym widzom może kojarzyć się z dwoma filmami Roberta Zemeckisa: „Cast Away: poza światem” (2000, także z Hanksem) i „Lot” (2012). Tutaj mamy jednak trochę odmienne podejście, niż to od twórcy „Forresta Gumpa” – opowieść ma bardziej dokumentalny charakter (bo prawdziwa historia, bohaterowie nadal żyją, z szacunku dla nich postawiono na realizm), co nie oznacza wcale, że scena wodowania jest pozbawiona walorów widowiskowych. Może nie jest tak samo spektakularna jak we wspomnianych wyżej produkcjach, ale w kreowaniu napięcia w niczym im nie ustępuje. [Uwaga, wystąpią delikatne spoilery.] Kluczowy fragment ukazany został dwa razy, z dwóch różnych perspektyw. Pierwsza – kiedy istotni są także pasażerowie (widzimy kilkoro z nich w krótkich scenkach, jak znaleźli się na pokładzie) i ekipa, pomagająca przy ratowaniu osób. A to dlatego, że najważniejsi dla Eastwooda są ludzie, ich emocje i oczywiście życie. Druga, pod koniec filmu, gdy podczas przesłuchania przez członków komisji, poznajemy zapis z czarnej skrzynki i dokładny przebieg zdarzeń z punktu widzenia obu pilotów. Nie mamy wówczas wątpliwości, że tak właśnie było, argumenty są po stronie bohatera Hanksa. Jego końcowa mowa o tym, że w symulacjach pominięty został ważny czynnik ludzki, a on sam nie dokonałby tego wyczynu i nie uratowałby życia wszystkich pasażerów bez pomocy drugiego pilota, personelu pokładowego, a później służb ratowniczych, stanowi w zasadzie motto filmu Eastwooda. Niby nic szczególnego, ale podane to zostało bez cienia fałszu, ze wzruszeniem w głosie aktora, by w końcówce rozładować napięcie przez odrobinę humoru. Gwoli ścisłości: film rozpoczyna się sekwencją, która jak się okazuje później, jest koszmarem Sully’ego, a widz myśli, że to jest właściwy przebieg lotu 1549 – to uzmysławia nam, co mogłoby się stać, gdyby postanowił jednak zawrócić na lotnisko, w efekcie czego doszłoby do rozbicia samolotu nad Nowym Jorkiem.

To także najkrótszy obraz w karierze reżyserskiej Clinta Eastwooda od przeszło 40 lat (takim ostatnim był film „Breezy” z 1973 roku, trwał 106 minut). Półtoragodzinny metraż (nie licząc napisów końcowych) okazuje się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, pozwala bowiem skoncentrować się na zwykłym człowieku (no może nie aż tak przeciętnym, bo pilotowanie takiego olbrzyma jak Airbus, wymaga sporo doświadczenia i wysiłku), postawionym w ekstremalnej sytuacji. Amerykański bohater, jak określiły później media Sully’ego (choć on siebie tak nie postrzega) i Tom Hanks, jako ulubieniec Ameryki, taki trochę „everyman”, stanowią symbiozę idealną. Wiara w najważniejsze amerykańskie wartości i w niezłomny ludzki charakter interesują Eastwooda najbardziej.

Clint Eastwood, piewca amerykańskich wartości konserwatywnych, buduje pozytywne przesłanie, jego film ma, to zrozumiałe, optymistyczny przekaz, co w dobie wszechobecnego cynizmu i licznych niepokojów na świecie, w jakich przyszło nam żyć, pozwala nie tracić nadziei w wewnętrzną siłę i postawę takich osób jak Sully czy Jeff Skiles. Patosu tu raczej nie uświadczymy (i dobrze), może odrobinę sentymentalizmu, ale nie na tyle, aby zburzył on autentyczność całej historii. To nie jest stawianie marmurowego pomnika, ani żadna laurka, raczej pochwała hartu ducha prawych ludzi czynu. Taki temat w rękach kogoś mniej doświadczonego mógłby się zmienić w typowy dramat o starciu jednostki z bezdusznym systemem, tutaj na szczęście stało się inaczej, dzięki Eastwoodowi i Hanksowi właśnie. Im wierzy się na słowo.

+4
Film

Obraz:

Nominowany do Oscara za „Oszukaną” (2008) z Angeliną Jolie, amerykański  operator, Tom Stern, od wielu już lat jest stałym współpracownikiem Eastwooda, a począwszy od „Krwawej profesji” (2002) samodzielnie odpowiada za zdjęcia do wszystkich produkcji twórcy „Bez przebaczenia” (1992). Tym razem nakręcił „Sully’ego” przy pomocy kamer Arri Alexa 65 i IMAX, w panoramicznym formacie 2.39:1. Natomiast samą postprodukcję filmu (tzw. DI - Digital Intermediate) wykonano w rozdzielczości 4K. Intencje twórców w kwestii jakości obrazu, perfekcyjnie oddano na dysku Blu-ray. Obraz jest bardzo ostry i wyraźny, nie szpecą go żadne szumy czy błędy na skutek niewłaściwej kompresji. Niemal cały film tonie w ciemniejszych barwach, a sterylna scenografia (bardzo naturalne, nieprzytłaczające przepychem, wnętrza; szczegółowość kokpitu wręcz powala realizmem) jeszcze bardziej podkreśla prawdziwość (a nawet namacalność) wydarzeń i grozę katastrofy. Kilka krótkich retrospekcji z przeszłości tytułowego bohatera charakteryzuje się cieplejszą paletą kolorów, a tym samym obraz nabiera wtedy odrobiny delikatności, w opozycji do zimnego i miejscami nieprzyjaznego współczesnego świata, gdzie toczy się zasadnicza akcja filmu. Wszystkie detale także są bardzo dobrze widoczne, łącznie z teksturami podczas zbliżeń na twarze aktorów. Reprodukcja czerni i jej głębia także bez zarzutów. Wzorcowy transfer.

sully_08.jpg sully_10.jpg

sully_13.jpg sully_14.jpg

6
Obraz

Dźwięk:

Dysk zawiera oryginalną angielską ścieżkę dźwiękową w bezstratnym zapisie Dolby Atmos, kompatybilnym z Dolby TrueHD 7.1, a to oznacza, że osoby nieposiadające jeszcze odtwarzaczy i amplitunerów, przystosowanych do dekodowania nowego formatu, na swoich wyświetlaczach zobaczą ten drugi rodzaj audio. Film „Sully” oprócz czysto brzmiących dialogów, które docierają do słuchacza głównie z centralnego głośnika, daje wykazać się naszemu zestawowi głośników, i to z nawiązką. A to za sprawą wzorcowo udźwiękowionej sekwencji katastrofy samolotu – można poczuć się jak w centrum wydarzeń (zasłużona nominacja do Oscara za montaż dźwięku). Wszelkie odgłosy, na zewnątrz oraz wewnątrz Airbusa, rewelacyjnie otaczają widza i słuchacza. Tło dźwiękowe szczelnie wypełnia przestrzeń pomiędzy głośnikami, kierunkowość dźwięku również bez zarzutu. Jazzowa muzyka (ulubiony gatunek Eastwooda) także wyraźnie zaznacza swoją obecność na ścieżce dźwiękowej, choć jest ona nastawiona bardziej na tworzenie odpowiedniego klimatu, uwydatniającego charakter postaci.

Z czysto kronikarskiego obowiązku, wspomnijmy o polskiej wersji lektorskiej. Nagrano ją w systemie Dolby Digital 5.1, listę dialogową przeczytał Piotr Borowiec, kojarzony przez większość widzów z telewizją. O dziwo, ścieżka ta jest całkiem w porządku, do tego odpowiednio zbalansowana, bez wad w postaci wysuwania się lektora na pierwszy plan (wynikiem czego odstawałby on od reszty dźwiękowego tła) czy efektu lekkiego spowolnienia (film na Blu-ray ma fps wynoszący 23,976, natomiast na DVD z regionu 2, czyli także i Polski oraz w naszej telewizji – 25 fps).

6
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

sully_02.jpg sully_03.jpg

Na deser dla spragnionych opowieści o prawdziwych wydarzeniach, które zainspirowały twórców oraz ciekawostek dotyczących kuchni filmowej dodatki: są całkiem przyzwoite, i co najważniejsze, niezwykle interesujące, a obejrzenie ich wszystkich zajmie nam około 2/3 czasu, potrzebnego na seans filmu. Wśród nich mamy trzy materiały:

1) Moment by moment: Averting Disaster on the Hudson – Sekunda po sekundzie: unikając katastrofy (15:44) – kapitan Sullenberger, drugi pilot Jeff Skiles oraz kontroler ruchu lotniczego Patrick Harten opowiadają o 208 sekundach, które wstrząsnęły pasażerami i załogą lotu numer 1549. Dokument przybliżający historię niesamowitego wyczynu znad rzeki Hudson, stanowi świetne uzupełnienie wydarzeń z filmu.

2) Sully Sullenberger: The Man behind the Miracle – Sully Sullenberger: Cudotwórca (19:49) – o różnicy między katastrofą a wybawieniem, czyli ile zależy od charakteru człowieka za sterami. Materiał przybliżający sylwetkę Sully’ego. Wypowiadają się w nim on sam, jego żona Lorrie i córka oraz Jeff Skiles. Sullenberger zaczął latać już w wieku 16 lat (najpierw samolotem do opryskiwania pól), następnie wstąpił do wojska (oba epizody znajdują się w filmie). Później przeniósł się do lotnictwa cywilnego, a jego przyjaciele i rodzina przedstawiają nam tę postać, której życie diametralnie się zmieniło po zdarzeniu z 15 stycznia 2009 roku.

3) Neck Deep in the Hudson: Shooting Sully – Po szyję w wodzie (20:17) – reżyser Clint Eastwood oraz producenci Frank Marshall i Allyn Stewart ujawniają, w jaki sposób nakręcono przerażające wodowanie samolotu na rzece Hudson. Wszystko zaczęło się od Harrisona Forda, prywatnie miłośnika awiacji, który po poprowadzeniu panelu dyskusyjnego i spotkania z Sullym, uprzednio przeczytawszy o nim książkę, polecił ją swemu przyjacielowi, Marshallowi (był producentem filmów o Indianie Jonesie). Chęć wyreżyserowania filmu wyraził Eastwood, który jako argument, że jest najbardziej odpowiednią osobą w Hollywood do tego zadania, stwierdził, że w wieku 21 lat sam przeżył wodowanie samolotu. Wybór aktora był oczywisty: Tom Hanks, przypominający Clintowi Jamesa Stewarta, którego reżyser osobiście znał. Produkcję odwiedził też Steven Spielberg. Dokument mówi o pracy i podejściu Eastwooda do aktorów, wypowiadają się odtwórcy ról (m. in. Hanks, Eckhart, Linney). Na planie nie używa słów „akcja” i „cięcie”, wszyscy z ekipy znają się bardzo dobrze i wiedzą doskonale co mają robić. Filmowcy wspominają też o profesjonalizmie Hanksa – ten lubi żartować między ujęciami, ale kiedy przychodzi do kręcenia danej sceny, natychmiast wchodzi w rolę. Sekwencję wodowania nakręcono natomiast w Universal Studios z użyciem prawdziwego Airbusa. Dowiadujemy się także, że w filmie w małych rolach wystąpiły prawdziwi świadkowie tamtych wydarzeń, a grają po prostu samych siebie.

Wszystkie materiały dodatkowe są w jakości HD (1080p), z dźwiękiem Dolby Digital 2.0 i zostały opatrzone polskimi napisami.

Na koniec tej części kilka słów odnośnie wyglądu menu: statyczne (ale interaktywne), w języku angielskim, z muzycznym tematem głównym skomponowanym przez samego Eastwooda w tle, z tą samą grafiką, którą wykorzystano do przygotowania kinowego posteru. Ot, standard dla niemal wszystkich współczesnych wydań filmów na Blu-ray ze stajni Warner Bros.

4
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Film „Sully” wydano, jak zdecydowana większość tytułów na polskim rynku Blu-ray, w zwyczajnym, niebieskim pudełku typu amaray (marki ELITE). Front okładki zdobi zmodyfikowana, pod względem kolorystycznym, wersja plakatu kinowego, tył natomiast zawiera krótki opis filmu, informacje o dodatkach na płycie i jej specyfikację (format obrazu, rodzaj dźwięku, dostępne napisy). Skrajny minimalizm charakteryzuje wygląd dysku: jedynie biały napis tytułu oraz tej samej barwy logotypy Blu-ray i wytwórni Warner Brothers na czarnym tle. Wpadek edytorskich nie stwierdzono.

1. Sully front.jpg 2. Sully tył.jpg

4. Sully środek.jpg 3. Sully okładka.jpg

+3
Opakowanie

Specyfikacja wydania

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

05.04.2017

Opakowanie

Amaray

Czas trwania [min.]

96

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.40:1

Dźwięk oryginalny

Dolby Atmos angielski

Polska wersja

napisy, Dolby Digital 5.1 (lektor)

Podsumowanie:

Nie wyróżniająca się, jeśli chodzi o opakowanie, ale bardzo dobra edycja kolejnego, rzetelnego filmu z gatunku kina biograficznego. Wielką jej zaletą, co nie powinno dziwić w przypadku najnowszych produkcji, są znakomita jakość obrazu i referencyjny dźwięk. Bonusy także udane: zarówno te dotyczące historii głównego bohatera, jak i o produkcji „Sully’ego”.

+4
Film
6
Obraz
6
Dźwięk
4
Dodatki
+3
Opakowanie
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu „Sully”?

gandalf.com.pl74,64 zł

dvdmax.pl74,98 zł

swiatksiazki.pl74,99 zł

bluedvd.pl75,90 zł

mediamarkt.pl79,90 zł

saturn.pl79,90 zł

merlin.pl79,99 zł

empik.com83,99 zł

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Galapagos.

źródło: Galapagos / Warner Bros. / Poral.eu