W trzynastym tomie kolekcji Superbohaterowie Marvela mamy okazję poznać drugie wcielenie Strażników Galaktyki, które zostało powołane do życia w 2008 roku za sprawą scenarzysty Dana Abnetta. Jak wypadły nowe przygody kosmicznych bohaterów? Zapraszamy do lektury recenzji.
Strażnicy Galaktyki przeżywają w ostatnich latach prawdziwy boom popularności. Główną przyczyną tego zjawiska są przede wszystkim dwa filmy, które zaprezentowały drużynę Strażników szerszej publiczności i na dobre uplasowały głównych bohaterów drużyny w kanonie najpopularniejszych herosów kinowego uniwersum Marvela.
Zanim jednak do tego doszło, Strażnicy Galaktyki musieli przejść przez długą i wyboistą drogę w komiksowym świecie amerykańskiego wydawnictwa. Ich pierwsze pojawienie się miało miejsce już w 1969 roku na łamach osiemnastego zeszytu serii Marvel Super-Heroes. Była to jednak zupełnie inna grupa bohaterów, wywodząca się z roku 3000, w której skład wchodzili Charlie-27, Martinex i Yondu. Bohaterowie nie otrzymali jednak swojej własnej serii, a ich udział w świecie Marvela ograniczał się do pojedynczych występów u boku ziemskich bohaterów z XX wieku. Jednym z takich występów jest chociażby spotkanie z Thorem, które znajdziecie w najnowszym tomie kolekcji. Wprawny widz i fan klasycznych Strażników na pewno dostrzegł dosyć wyraźne nawiązanie i hołd dla pierwotnego składu, jakie umieścił w swoim drugim filmie James Gunn. Pierwsza regularna seria Strażników pojawiła się dopiero w roku 1990, ale przetrwała jedynie pięć lat i na powrót drużyny musieliśmy czekać aż do roku 2008. Właśnie wtedy Dan Abnett podjął się stworzenia nowego wcielenia Strażników Galaktyki, które w większym stopniu przypomina filmową drużynę, jaką przedstawił James Gunn.
Po ogromnych inwazjach, jakie wstrząsnęły w ostatnich latach galaktyką, Peter Quill postanowił zebrać zespół największych kosmicznych twardzieli, którzy będą w stanie stłumić wszystkie potencjalne zagrożenia w zarodku tak, aby nie rozprzestrzeniały się na kosmiczną skalę. W skład nowo utworzonej grupy wchodzą: Star-Lord, Gamora, Rocekt, Groot, Drax, Quasar i Adam Warlock. Jednym z takich zagrożeń są wyłomy w czasoprzestrzeni, które powstały po ostatniej inwazji Phalanxów, która dosyć poważnie zaburzyła strumień czasu. Przez wyłomy przedostają się rozmaite przedmioty i stworzenia zagrażające mieszkańcom naszej galaktyki. Pierwsze trzy zeszyty zawarte w tym tomie koncentrują się więc na dziewiczych akcjach nowego zespołu, który stara się zapanować nad pojawiającymi się szczelinami i neutralizować wszelkie zagrożenia. Nasuwa się tutaj kolejne skojarzenie z filmową adaptacją Strażników Galaktyki, ażeby to podkreślić, dodam tylko, że w jednej ze szczelin pojawia się ogromny potwór z mackami, który do złudzenia przypomina tego z prologu drugiej części filmowych Strażników. Fabuła komiksu zmierza jednak w nieco innym kierunku niż ta filmowa i porusza przede wszystkim problem, jakim jest docierająca się drużyna. Pierwsza połowa komiksu, to w głównej mierze kolejne akcje drużyny przerywane przez krótkie spotkania w ich bazie na Knowhere, gdzie możemy dosłownie na chwilę odpocząć od wielkich potyczek z kosmicznymi przeciwnikami. Warto jednak zaznaczyć, że scenarzysta nie skupia się wyłącznie na pędzącej bez opamiętania rozwałce i przedstawia nam bohaterów w formie telelogów, które odpowiadają naszym videoblogom i są pieczołowicie prowadzone przez każdego członka załogi po każdej misji. Dzięki temu mamy okazję do lepszego poznania nie tylko charakteru każdego z bohaterów, ale również relacji, jakie ich łączą, gdyż wypowiedzi często koncentrują się właśnie na pozostałych członkach grupy.
Relacje między bohaterami zaczynają wysuwać się jeszcze bardziej na pierwszy plan w drugiej części albumu, kiedy to Strażnicy zostają uwięzeni na Knowhere, gdzie dochodzi do zniszczenia teleportera przez wysłanników rasy Skrulli. Od czwartego zeszytu historia zbiega się bowiem z wielkim komiksowym wydarzeniem Tajna Inwazja, która wydana została w Polsce w 55. tomie Wielkiej Kolekcji Marvela i skupia się na ekspansji rasy zielonoskórych kosmitów chcących opanować Ziemię. Nie musicie się jednak martwić, jeśli przegapiliście ten tom, ponieważ zeszyty nie są praktycznie w żaden sposób powiązane z głównym eventem i wystarczy wam wiedzieć, że przedstawiciele tej rasy są istotami zmiennokształtnymi, co rzuca podejrzenia na każdego członka grupy i wprowadza nieufność oraz podejrzenia, że każdy z nich może być jednym ze Skrulli mających infiltrować Stażników Galaktyki. Napięta atmosfera doprowadza do eskalacji różnic w poglądach na dalsze funkcjonowanie grupy, co zostaje spotęgowane przez ujawnienie pewnych faktów, które mogą doprawadzić nawet do rozpadu grupy. Mamy więc okazję do śledzenia interesujących perypeti z ciekawie zarysowanymi postaciami. Warto jednak nadmienić, że o ile sama drużyna jest zupełnie nowym tworem, tak bohaterowie mają już za sobą liczne przygody i im lepiej znamy ich poprzednie losy, tym bardziej możemy zrozumieć ich postępowanie.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze pokrótce o rysunkach Paula Pelletiera, który zilustrował wszystkie sześć zeszytów w tej historii. Należy pochwalić go głównie za umiejętne odwzorowanie emocji na twarzach bohaterów oraz dynamiczne kadry, idealnie pasujące do co chwilę pojawiających się w komiksie scen akcji.
Podsumowanie
Pozostaje mi zatem z czystym sumieniem polecić trzynasty tom kolekcji Superbohaterowie Marvela wszystkim fanom zarówno filmowych Strażników Galaktyki, jak i tym, którzy dopiero chcą poznać tę drużynę. Mamy bowiem do czynienia z dobrze napisanym scenariuszem, z odpowiednim wyważeniem humoru i powagi, który odznacza się przede wszystkim wprawnie nakreślonymi postaciami. Co prawda, Hachette nie wykorzystało w pełni promocyjnego potencjału, jakie dawała premiera drugiej części Strażników Galaktyki i spóźniło się nieco z premierą tego tomu, ale myślę, że nawet teraz będzie cieszył się on dużą popularnością, a co najważniejsze jak najbardziej na to zasługuje.
Zastrzeżenia można mieć natomiast do samego wydawnictwa. W wydaniu zdarzyły się bowiem trzy błędy w tłumaczeniu, a przynajmniej tyle udało mi się znaleźć i co gorsza większość stron w komiksie jest zakurzona. Problem ten widoczny jest przede wszystkim na czarnych fragmentach stron.
Spis błędów i literówek w tłumaczeniu:
Guardians of the Galaxy vol 2. zeszyt 1
Strona 8 - "Nieważne. Uniwersalny Kościół Prawdy. Latają w tych swoich statkami-katedrami. Brrr!"
Uwagi - "Nieważne. Uniwersalny Kościół Prawdy. Latają tymi swoimi statkami-katedrami. Brrr!"
Strona 24 - "Nie jestem czynnym agentem terenowym. Moim zdaniem jest wsparcie."
Uwagi - literówka: "Nie jestem czynnym agentem terenowym. Moim zadaniem jest wsparcie."
Dodatki: Krótka historia stażników Galaktyki
Strona 3 - "(...) przeżyli wiele przygód wraz bohaterami, takimi jak (...)"
Uwagi - "(...) przeżyli wiele przygód wraz z bohaterami, takimi jak (...)"
Zdjęcia zakurzonych stron (po kliknięciu w obrazek możecie zobaczyć go w pełnej rozdzielczości)
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
W albumie znalazły się zeszyty: Guardians of the Galaxy Vol. 2 #1-6 pierwotnie opublikowane od lipca do grudnia 2008 roku oraz Thor Annual Vol. 1 #6 pierwotnie opublikowany w grudniu 1977 roku.
Szczegółowe zdjęcia komiksu Superbohaterowie Marvela: Strażnicy Galaktyki znajdziecie w naszej prezentacji.
Specyfikacja
Scenariusz |
Dan Abnett, Andy Lanning (główna historia) Roger Stern, Len Wein (zeszyty archiwalne) |
Rysunki |
Paul Pelletier (główna historia) Sal Buscema (zeszyty archiwalne) |
Przekład |
Jakub Het Jankowski |
Korekta |
Dominik Szcześniak |
Korekta merytoryczna |
Sebastian Smolarek |
Oprawa |
twarda |
Liczba stron |
192 |
Druk |
Kolor |
źródło: Marvel / Hachette