Tank Girl tom 1 - recenzja komiksu

Tank Girl tom 1 to jeden z pierwszych tytułów w portfolio nowego wydawnictwa Non Stop Comics. Tytułową bohaterką jest niebezpieczna kobieta w czołgu, przeżywająca absurdalne przygody. Oceniamy!

Scenariusz to zbiór różnych epizodów z życia protagonistki. Praktycznie każda z nich cechuje się dużą dozą absurdalności i szaleństwa - ale czego innego oczekiwać od historii poświęconych kobiecie, która dokonuje skoku tylko po to, aby napić się dobrego piwa? Pojawiają się tu nawet elementy stricte fantastyczne (szlafrok wszechmocy i Lucyfer we własnej osobie). Przypomina to w dużym stopniu perypetie Lobo - sama Tank Girl wydaje się jego żeńskim odpowiednikiem. 

Należy jednak zaznaczyć, że scenariusze są dość pretekstowe. Chciałoby się, żeby postać i otaczająca ją rzeczywistość posłużyły do zrealizowania dłuższej historii opowiedzianej w bardziej porywający sposób i opartej na wyróżniającym się, ciekawym pomyśle. Proszę mnie źle nie zrozumieć - Tank Girl wcale nie jest sztampowa. Tylko że większość epizodów (jeśli nie wszystkie) zawartych w pierwszym tomie wygląda jak pretekst do przedstawienia krótkiej, zwariowanej przygody - a to trochę za mało. Można byłoby pokusić się o coś bardziej rozbudowanego albo/i opartego na przemyślanej koncepcji.

tank_girl_plansza_1.jpg

W komiksie drzemie spory potencjał, który nie do końca jest spełniany. Chociaż trzeba też powiedzieć wprost - minęło wiele lat, a dzieło Jamiego Hewletta i Alana Martina nie w pełni przeszło próbę czasu. Humor się zestarzał - kiedyś pewnie robił dużo większe wrażenie, szczególnie ze względu na jego wulgarność. Część kwestii wciąż jednak wypada zabawnie i ten cały absurd tworzy niezwykły klimat. Australijskie rubieże to wdzięczne miejsce akcji - efekt zamiłowania twórców do Krokodyla Dundee'ego i Mad Maxa. Stąd też rejony są mocno postapokaliptyczne oraz wypełnione niebezpieczeństwami - szalona bohaterka z czołgiem znakomicie się tu odnajduje. 

Pozostałe postacie pełnią rolę wrogów albo sprzymierzeńców Tank Girl. Ci pierwsi nie mają okazji długo pożyć, natomiast ci drudzy to kompania interesujących osobowości. Niestety, na razie znajdują się raczej w cieniu bohaterki, ale mają parę okazji, żeby się zaprezentować. Przechodząc do ilustracji, jest na czym zawiesić oko. Strony są szczodrze wypełnione tekstem i czarno-białymi rysunkami z energiczną akcją - nieraz oglądamy większy obrazek prezentujący daną osobę lub miejsce, a na nim pojawiają się kadry. To właśnie sprawia, że Tank Girl nie należy do lekkich komiksów. Dodajmy też, że wspomnianego tekstu mogło być mniej - całość jest trochę, jak to ktoś celnie określił, przegadana.

Nie sposób cokolwiek zarzucić wydaniu. Komiks rozpoczyna się wstępem Alana Martina, który przedstawia okoliczności powstania Tank Girl. Wszelkie dodatki i przypisy to świetny ukłon w stronę czytelnika. Te drugie są tutaj dość istotne, bo wyjaśniają popkulturowe nawiązania - dziś niezbyt jasne. Często padają jakieś nazwiska albo cytaty - tylko część tych porozumiewawczych mrugnięć do odbiorcy nie wymaga objaśnienia. To zresztą też dowodzi upływu czasu, ponieważ elementy humorystyczne również biorą się z przeświadczenia, że czytający w mig załapie, do czego odnoszą się twórcy.  

tank_girl_plansza_3.jpg

Jeśli szukacie tytułu, od którego rozpoczniecie znajomość z komiksami, to od razu skreślcie Tank Girl. Jeśli jednak nie jest to Wasz pierwszy raz, możecie śmiało po nią sięgnąć. Wydawnictwo Non Stop Comics rozpoczęło od wydania najwcześniejszych przygód bohaterki - zamieszczone tu odcinki pochodzą z lat 1988-1990. Upływ czasu sprawił, że to nie jest ani lekka, ani przystępna pozycja dla zupełnie świeżych czytelników. Nie wymaga znajomości czegoś innego, ale warto mieć już pewne doświadczenie z tym medium opowieści, żeby się do niego nie zniechęcić. Dlatego przystępność oceniam na 4+ - to średnia z 3 (za ogólną przystępność) i 6 (za przystępność w takim rozumieniu, że nie trzeba znać innych albumów).

Podsumowanie

Tank Girl ma wartość historyczną i przede wszystkim została znakomicie narysowana. Jamie Hewlett ma bardzo charakterystyczną kreskę - dodaje wyrazistości realiom i postaciom oraz wspaniale odtwarza wydarzenia wypełnione po brzegi akcją. Z drugiej strony pierwszy tom serii to zbiór nie za długich epizodów, które mam nadzieję, że są tylko przedsmakiem do lepszych historii. Znajomość tego tytułu nie jest konieczna, ale raczej warto się z nim zetknąć.  

Oceny końcowe

3
Scenariusz
+4
Rysunki
+5
Tłumaczenie
+5
Wydanie
6
Dodatki
+4
Przystępność*
+4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Tank-Girl-polska-okladka-1.jpg

Szczegółowe zdjęcia komiksu Tank Girl tom 1 znajdziecie w naszej prezentacji.

Specyfikacja

Scenariusz

Alan Martin

Rysunki

Jamie Hewlett

Przekład

Marceli Szpak

Korekta

Roch Traczyński i Magdalena Bargłowska

Oprawa

miękka

Liczba stron

136

Druk

czarno-biały

Format

200x270 mm

Wydawnictwo oryginału

Titan Comics

Data premiery

20.09.2017

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Non Stop Comics