„The Amazing Spider-Man” tom 4 – recenzja komiksu. Pajęczy chaos

Czytając 4. tom „The Amazing Spider-Man” zastanawiałem się, dlaczego dzisiejsze komiksy o Pajączku nie są w stanie nawet nawiązać poziomem do pracy J. Michaela Straczynskiego Okazuje się, że niewielu jest scenarzystów, którzy tak naprawdę rozumieją Petera Parkera i potrafią tworzyć jego historie pamiętając, że zwykłe rodzinne życie jest co najmniej tak samo ważne, jak to superbohaterskie. 

J. Michael Straczynski był prawdopodobnie ostatnim z tych najbardziej odważnych scenarzystów Spider-Mana. Przez swój długi run nie oszczędzał tytułowego bohatera, rzucając mu ogromne kłody pod nogi i nie inaczej jest w czwartym, przedostatnim tomie jego autorstwa. Wygląda na to, że w Polsce w końcu doczekamy się jego całego runu, który nie jest idealny. Ma swoje wady, problemy, jak każda tego typu historia pisana przez kilkadziesiąt zeszytów. Ale i tak to bardzo dobry komiks, choć w czwartym tomie przez event znany jako „Drugie oblicze”, nieco chaotyczny i trudny w odbiorze.

Zacznijmy jednak od początku. Rodzina Petera Parkera otrzymała od losu kolejny cios, tracąc swój dom, który doszczętnie spłonął. Szczęście w nieszczęściu, że główny bohater wstąpił do Avengers, a grupa pamięta o członkach zespołu będących w potrzebie. Pierwsza część czwartego tomu (zeszyty 519-524) to klasyczny Straczynski, którego uwielbiam. Znajduje on miejsce na wątki obyczajowe, humor, luz i swobodę w poczynaniach bohaterów. No bo jak inaczej nazwać ciocię May wprowadzającą swoje zasady w Stark Tower, czy MJ, która próbuje się odnaleźć w miejscu pełnym muskularnych herosów. Jest w tej historii oczywiście miejsce na akcje związaną z Hydrą, ale schodzi ona na drugi plan. I dobrze.

A później zaczyna się „Drugie oblicze” - największy event w runie Straczynskiego i jedna z najbardziej rozpoznawalnych historii o Spider-Manie. Z jego oceną mam największy problem. Czuć, że pieczę nad całym pomysłem i decyzjami fabularnymi trzymał Straczynski bez specjalnych konsultacji z innymi scenarzystami. Mimo wszystko jednak, „Drugie oblicze” to event, który zbiera w sobie zeszyty pisane przez Petera Davida i Reginalda Hudlina w seriach „Marvel Knights. Spider-Man” i „Friendly Neighborhood Spider-Man”.

Jakby tego było mało, scenarzyści dodatkowo wymieniali się seriami, próbując dopasować się do czytelnika. „Drugie oblicze” miało to do siebie, że — jak w przypadku klasycznych eventów Marvela — próbowało wyciągnąć z czytelnika nieco więcej dolarów i zmuszało do kupowania nie tylko głównej serii, ale też pobocznych. Problem w tym, że „Friendly Neighborhood Spider-Man” kierowany był do młodszej widowni, a „Marvel Knights” do starszej. 

Z kolei sama historia jest dużo mocniej kierowana do dojrzalszego czytelnika, a wszystko przez starcie Petera Pakera z człowieczeństwem i przemijaniem. To kolejna przykra nowość, z którą musi zmienić się główny bohater, gdy dowiaduje się, że jest poważnie chory. Na tyle poważnie, że niebawem umrze. W tle nie brakuje oczywiście klasycznego superhero, za które odpowiadaj głównie David i Hudlin, a Straczynski skupia się na tym, co potrafi robić najlepiej, czyli na dramacie obyczajowym.

Problem z „Drugim obliczem” jest jednak inny. O ile za rysunki „The Amazing Spider-Man” odpowiada Mike Deodato i w pełni daje radę, tak pozostałe serie pod względem wizualnym odstają mocno. Rozumiem, że czcionka w „Friendly Neighborhood Spider-Man” miała być bardziej przystępna, nieco bardziej pastelowa, bo i komiks kierowany jest do innego czytelnika. I tam Mike Wieringo robił co mógł, by choć trochę nawiązać do prac Deodato. Z kolei Pat Lee w „Marvel Knights” to absolutny dramat i rysunki tak złe i brzydkie, że zamiast komiks czytać, kartkowałem go, chcąc jak najszybciej przeskoczyć do kolejnego zeszytu. 

Podsumowanie

Wystawianie ostatecznej opinii o czwartym tomie „The Amazing Spider-Man” jest mocno niewdzięczne. J. Michael Straczynski nawet gdy pisze przeciętnie, to i tak jest lepszy od wszystkiego, co dziś wychodzi w seriach on-going. Nie ukrywam, że w tym tomie dużo mocniej „chwyciły” mnie wątki obyczajowe, niż akcja. Pamiętać jednak należy, że nie wszystko w tym zbiorze działa prawidłowo, a o niektórych rysunkach chciałbym szybko zapomnieć. Mimo wszystko polecam, bo to kawał superbohaterskiego czytadła. 

Oceny końcowe komiksu

4
Scenariusz
3
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
3
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Amazing Spider-Man tom 4 

Specyfikacja

Scenariusz

Peter David, J. Michael Straczynski, Regiland Hudlin

Rysunki

Mike Deodato, Mike Wieringo, Pat Lee

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

472

Tłumaczenie

Marek Starosta

Data premiery

28 sierpnia 2024

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel