„The Boys” – spoilerowa recenzja 1. sezonu. Z wielką mocą wiąże się wielka demoralizacja

Pod koniec lipca platforma Prime Video zaprezentowała widzom swoją nową komiksową produkcję pod tytułem „The Boys”. Czy serial wyróżnia się na tle ostatnich serialowych produkcji innych serwisów streamingowych? Sprawdźcie naszą spoilerową recenzję.

26 lipca na platformie Prime Video zadebiutowała najnowsza produkcja ze stajni Amazon Studios pod tytułem „The Boys”. Opowiada ona o grupie zwykłych ludzi (tytułowych chłopakach), którzy postanowili położyć kres bezkarności zdemoralizowanych superbohaterów. Złożony z ośmiu godzinnych epizodów serial science fiction powstał na podstawie wydanego w 2006 roku kultowego komiks autorstwa Gartha Ennisa i Darricka Robertsona, którzy są również współproducentami serialu. Za adaptację scenariusza odpowiada Erick Kripke („Supernatural”). Producentami wykonawczymi są za to dobrze znani z serialu „Preacher”: Evan Goldberg, Seth Rogen, Neal H. Moritz, James Weave, Ken F. Levin, Jason Netter, Ori Marmur, wspierani przez Pavuna Shetty'ego („New Girl”).

W ciągu ostatniej dekady kultura masowa została kompletnie zdominowana przez superbohaterów, a kolejne produkcje z ich udziałem pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się serial „The Boys” – bezpardonowa superbohaterska satyra z elementami dramatu, thrillera i gore, aplikująca widzom sporą dawkę czarnego humoru i okrucieństwa. Akcja rozgrywa się w świecie, w którym superbohaterowie istnieją naprawdę. Większość z nich (ponad 200) jest skupiona wokół Vought International – potężnej korporacji, zajmującej się wyszukiwaniem i pozyskiwaniem osób posiadających supermoce oraz reprezentowaniem ich interesów. Herosi są jej najważniejszym „produktem” – zajmują się nie tylko pomocą potrzebującym i pilnowaniem porządku w miastach, ale także występują w filmach, programach telewizyjnych oraz są twarzami kampanii reklamowych. Vought skapitalizował ich umiejętności oraz wizerunki, dzięki czemu stali się bogaci i urośli do rangi celebrytów.

Wizytówką korporacji jest elitarna grupa herosów, nazywana Seven. To przede wszystkim oni są bożyszczami tłumów i bohaterami najbardziej spektakularnych akcji, wymagających użycia supermocy. Nie da się ukryć, że inspiracją dla tej formacji było uniwersum DC, a Siódemka jest wzorowana na Lidze Sprawiedliwości (Justice League) – Homelander to odpowiednik Supermana, tyle tylko, że zamiast czerwonej peleryny nosi amerykańską flagę; Deep z kolei to Aquaman, z niezdrową fascynacją delfinami; A-Train to Flash, który lubi czasem przyćpać; Queen Maeve to biseksualna Wonder Woman, która zamiłowanie do sprawiedliwości straciła już dawno temu; Starlight to Stargirl, bez wyraźnego kosmicznego rodowodu; natomiast Black Noir jest analogią Batmana, pozbawioną wymyślnych gadżetów.

Boys_101_03385_V3_rgb-min.jpg

Seria rozpoczyna się jednak od najbardziej traumatycznego dnia w życiu niepozornego pracownika sklepu z elektroniką, Hughie'ego Campbella. Chłopak podczas spaceru ze swoją partnerką, Robin, staje się świadkiem makabrycznego incydentu, który zapamięta do końca życia. Jego sprawcą jest nieostrożny speedster, A-Train, który z olbrzymią prędkością uderza w dziewczynę, zamieniając jej ciało w krwawą breję. Załamany chłopak próbuje doprowadzić mordercę ukochanej przed oblicze sprawiedliwości. Jednak jego wysiłki spełzają na niczym. Okazuje się bowiem, że A-Train jest nietykalny. W jego obronie staje Vought, który tuszuje sprawę, przedstawiając całe zajście jako nieszczęśliwy wypadek. Reprezentujący korporację prawnicy proponują Campbellowi wypłatę odszkodowania pod warunkiem, że zobowiąże się do milczenia w tej sprawie. Hughie nie zamierza się jednak poddać i pierwszy raz w życiu postanawia stanąć do walki, by nie ulec presji ze strony rodziny i innych. Pragnienie zemsty prowadzi go w objęcia Billego Butchera, byłego przywódcy związanej z CIA, nieformalnej grupy The Boys, której zadaniem była obserwacja i nadzór nad stanowiącymi zagrożenie dla społeczeństwa superbohaterami.

Akcja serialu rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Równolegle do historii Campbella i Butchera, którzy z udziałem Frenchiego i Mother's Milka rzucają wyzwanie skorumpowanym herosom, toczy się wątek Starlight, będącej najnowszym nabytkiem Seven. Młoda i entuzjastyczna kobieta szybko odkrywa mroczną stronę swoich nowych pracodawców, kiedy wkrótce po przybyciu do ich siedziby zostaje wykorzystana seksualnie, poniżona, zlekceważona oraz upokorzona. Obie narracje przeplatają się i są bezpośrednio powiązane ze spiskiem, na który wpadają Chłopaki. Grupa samozwańczych bohaterów odkrywa tajemniczy środek Compound V, któremu superbohaterowie sterowani przez Vought zawdzięczają swoje moce. Ujawnienie tego sekretu może zniszczyć Siódemkę oraz doprowadzić do całkowitego upadku korporacji zaprzepaszczając jednocześnie ambitne plany Vought dotyczące wprowadzenie superbohaterow do Armii USA. A to wszystko w towarzystwie eksplodujących ciał i delfinów miażdżonych przez ciężarówki.

Jeśli uważnie przyjrzymy się serialowi „The Boys”, zobaczymy, że całkiem trafnie oddaje on realia naszej rzeczywistości, wiernie odzwierciedlając obecny klimat społeczno-polityczny. Można podejrzewać, że gdyby obdarzeni supermocami bohaterowie istnieli w prawdziwym życiu, wszystko wyglądałoby bardzo podobnie. Twórcom „The Boys” udaje się zachować niemal idealny balans między fantastyką a realizmem. Jako całość, stworzony przez Erica Kripke świat socjopatycznych superbohaterów jest przekonujący i jednocześnie intrygujący. Pomimo tego, że niektóre elementy zostały zmienione względem komiksowego pierwowzoru, to scenarzystom udało się uchwycić istotę opowiadanej historii. Nie ma również problemu ze spójnością świata przedstawionego. Chociaż każdy odcinek reżyserowany był przez inną osobę, to seria zachowuje swój unikalny charakter. Mimo mrocznej i dramatycznej wymowy serialu, twórcy nie stronią też od niewybrednych żartów. Fabuła często obfituje w komediowe absurdy będące efektem ironicznego zestawienia lekkomyślności bohaterów i brutalności sytuacji.

the-boys-boys_105_33293.v1_rgb-6f41-min.jpg

Sukces „The Boys” to zasługa zarówno doświadczonej ekipy odpowiedzialnej za jego realizację, jak i odpowiednio dobranej obsady. Spora w tym zasługa Dana Trachtenberga, reżysera pilota i pierwszego odcinka, oraz showrunnera, Erica Kripke, którzy osobiście nadzorowali castingi. Wcielający się w główne role Erin Moriarty (Annie January/Starlight) i Jack Quaid (Hughie Campbell) stworzyli bardzo udane kreacje. Postać Moriarty jest wielowarstwowa i pełna subtelnych niuansów. Natomiast bohater Quaida oparty na szczerym i emocjonalnym przekazie sprawia, że widzowie łatwo się z nim identyfikują. Na uwagę zasługuje również Karl Urban (Billy Butcher), który w swojej roli zręcznie balansuje między komedią a mrocznym dramatem. Jego surowy i charyzmatyczny bohater z jednej strony ma cechy zdesperowanego, gotowego na wszystko maniaka, a z drugiej powala poczuciem humoru, dostarczając najzabawniejsze kwestie w całym serialu. W rolę głównego antagonisty wcielił się Antony Starr (Homelander) – dwulicowy, zdemoralizowany i zepsuty do szpiku kości socjopata, skutecznie ukrywający swoje prawdziwe oblicze pod miłą aparycją i nienagannymi manierami. Gdy mowa o negatywnych bohaterach, nie można zapomnieć o Elisabeth Shue (Madelyn Stillwell). Jej bohaterka będąca typowym zwierzęciem korporacyjnym, łączy w sobie atrakcyjną powierzchowność z zimną i bezwzględną osobowością. Całkiem nieźle wypadają także Chace Crawford (Deep), Jessie Usher (A-Train), Dominique McElligott (Queen Maeve), Laz Alonso (Mother's Milk), Tomer Capon (Frenchie) oraz Karen Fukuhara (The Female/Kumiko), którzy w pełni wykorzystują swoje drugoplanowe role. Można mieć jedynie żal do scenarzystów, że nieco zaniedbali te postacie i nie spożytkowali w pełni drzemiącego w nich potencjału. Pozostaje mieć nadzieję, że dostaną one więcej czasu ekranowego w drugim sezonie. Warto też wspomnieć jeszcze o kreacji Simona Pegga, który wcielając się w ojca Hughie’ego, całkiem przekonująco udaje amerykański akcent. W produkcji gościnnie pojawili się także: Haley Joel Osment, Billy Zane, Tara Reid oraz Jimmy Fallon.

Chociaż obsada serialu jest wyśmienita, to „The Boys” zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na bardzo dobry scenariusz oraz niebanalną fabułę. Serial pełen jest dylematów i pytań o słuszność podejmowanych decyzji, które zadają sobie praktycznie wszyscy bohaterowie. „The Boys” operuje w swoistej strefie moralnej ambiwalencji. Nikt nie jest do końca zły ani jednoznacznie dobry, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Dzięki temu zabiegowi postacie zyskują na głębi i wiarygodności. Pierwszy sezon skupia się na dekonstrukcji archetypów bohaterów tylko po to, aby później móc je zrekonstruować. Niekonwencjonalne podejście do gatunku i przemyślana konstrukcja postaci napędzają dynamikę serii. 

„The Boys” nie jest bez wątpienia pozycją dla widzów o słabych nerwach. Serial jest wyjątkowo brutalny, krwawy, wulgarny i obsceniczny. Powiedzieć, że jest kontrowersyjny, to jak nic nie powiedzieć. Wbrew pozorom nie szokuje on jednak tylko po to, aby szokować. Jest to celowy zabieg mający na celu podkreślenie elementów historii, zobrazowanie deprawacji bohaterów oraz ukazanie demoralizującego wpływu, jaki władza wywiera na ludzi.

Pomimo pewnych niedociągnięć oraz niedostatków scenariusza, który bez wyraźnych powodów rezygnuje z kontynuowania niektórych ciekawych wątków, to „The Boys” jest bardzo udaną produkcją, wciągającą od pierwszego odcinka. Ogląda się go niemal jednym tchem, z wypiekami na twarzy śledząc rozwój wydarzeń. Pod wieloma względami jest to jedna z najlepszych pozycji tego roku poświęcona superbohaterom. Bardzo dobrze przygotowany i zaskakujący pierwszy sezon sprawia, że z niecierpliwością oczekuję na kontynuację. Tym bardziej że pod koniec twórcy zafundowali nam podręcznikowy cliffhanger. Niestety, premiera drugiej serii nastąpi dopiero za rok.

Ocena: 5/6

źródło: zdj. Amazon Prime Video