Timothee Chalamet skrytykował Woody’ego Allena, żeby wygrać Oscara? Reżyser tłumaczy

Woody Allen doczekał się publikacji długo zapowiadanej autobiografii. Książka ujawnia wiele przemyśleń, które słynny reżyser nabył w związku z przemysłem filmowym. Jedno z nich dotyczy aktora Timotheego Chalameta, a konkretnie poróżnienia, które nastąpiło między artystami krótko po zakończeniu prac nad filmem „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”.

Zarzuty wobec Woody'ego Allena krążą w świadomości publicznej od lat. Allenowi przypisuje się zarzuty o molestowanie swojej adoptowanej córki, Dylan Farrow. Batalia w sądzie, która odbyła się w połowie lat dziewięćdziesiątych, zakończyła się, co prawda odebraniem Allenowi praw rodzicielskich, ale też zupełnym odstąpieniem od oskarżenia – reżyser do winy się nie przyznał, a dowodów nie starczyło, by mu tę winę jednoznacznie przypisać. Mimo to, na przestrzeni lat od twórcy odsuwały się kolejne postacie hollywoodzkiego światka. O samej sprawie zrobiło się głośno, po tym jak w 2014 roku Allen odebrał honorowego Złotego Globa. W wystosowanym wówczas otwartym liście Dylan podkreśliła, że „nigdy nie zapomni o rzeczach, które robił jej ojciec”.  

Dwa lata temu współpracy z reżyserem przy „Deszczowym dniu w Nowym Jorku” podjął się Timothee Chalamet i za swoją decyzję został jednoznacznie skrytykowany, zwłaszcza z powodu kontrowersyjnych scen, które miały znaleźć się w filmie. Wraz z przeniknięciem do opinii publicznej hashtaga „MeToo” oraz kolejnymi aferami dotyczącymi molestowań w Hollywood, aktor, który ubiegał się wówczas o statuetkę Oscara za rolę w „Call Me By Your Name”, podjął decyzję o przekazaniu pieniędzy zarobionych za film Allena na potrzeby organizacji charytatywnych. W obszernej notce w mediach społecznościowych podzielił się zaś przemyśleniem, że nie chce czerpać profitów z filmu podejrzewanego o molestowanie reżysera. 

W nowo opublikowanej autobiografii „Apropos of Nothing”, z której wydaniem Allen odbijał się od jednego wydawnictwa do drugiego, w końcu trafiając do Arcade Publishing, reżyser komentuje całe zajście. Reżyser ujawnia, że – przynajmniej według jego wersji zdarzeń – Chalamet zwrócił wynagrodzenie, a następnie skrytykował go wyłącznie dlatego, że nie chciał przekreślać swoich szans w oscarowym wyścigu:

Cała trójka głównych bohaterów „Deszczowego dnia” była znakomita, a praca z nimi była prawdziwą przyjemnością. Po wszystkim Timothee stwierdził, że żałuje pracy ze mną i oddaje całe pieniądze na cele charytatywne, ale mojej siostrze przyrzekł, że musi to zrobić, żeby dostać Oscara za „Call Me By Your Name” i że on i jego agent stwierdzili, że będzie miał większe szanse jeżeli się ode mnie odetnie. No i to zrobił.

W kolejnej części rozdziału Allen dodaje jeszcze, że pracy z młodym aktorem nie żałuje:

Cóż, nie żałowałem pracy z nim, a z pewnością swoich pieniędzy oddawać nie zamierzam. 

Ostatecznie Timothee Chalamet Oscara nie dostał, a ze statuetki cieszył się Gary Oldman, którego wyróżniono za kreację w filmie „Czas mroku”. W „W deszczowy dzień w Nowym Jorku” obok Chalameta wystąpili Elle Fanning, Selena Gomez, Jude Law, Liev Schreiber i Diego Luna.

Źródło: Movieweb.com / zdj. Amazon Studios