
David F. Sandberg powraca na duży ekran wraz z horrorem „Until Dawn”, adaptacją popularnej gry wideo z 2015 roku. Choć dziś znów pracuje na materiale bazującym na istniejącym IP, reżyser przyznał, że po doświadczeniach z „Shazam! Gniew bogów” miał poważne wątpliwości, czy kiedykolwiek jeszcze podejmie się podobnego projektu.
Grożono mu śmiercią po „Shazamie” – mimo wszystko wrócił z adaptacją „Until Dawn”!
Sandberg otwarcie przyznał, że negatywna reakcja części fanów na drugą część „Shazama” bardzo mocno go zniechęciła. „Szczerze mówiąc, fani potrafią być naprawdę, naprawdę szaleni i bardzo się na ciebie wściekać. Możesz dostawać nawet groźby śmierci i inne tego typu rzeczy, więc po Shazam 2 pomyślałem sobie: Nigdy więcej nie chcę robić filmu opartego na istniejącej marce, bo to po prostu nie jest tego warte”. – powiedział.
Po premierze „Shazam! Gniew bogów” Sandberg wyznał także w rozmowie z The Hollywood Reporter, że chciał całkowicie odejść od superbohaterskiego kina i powrócić do horroru, od którego zaczynał karierę. „Swoją przygodę z Shazamem zacząłem tuż po Annabelle: Narodziny zła w 2017 roku. To było kilka lat tylko z Shazamem. Dlatego jestem bardzo gotowy, żeby ruszyć dalej, wrócić do horroru i spróbować czegoś nowego” – tłumaczył.
Sprawdź też: Emma Mackey zagra w nowych „Opowieściach z Narnii”! Zastąpi legendarną aktorkę
Przełomem okazał się scenariusz „Until Dawn”, który, jak przyznaje, od razu go zachwycił. Przysłano mi ten scenariusz i pomyślałem: Ach, to byłaby świetna zabawa, móc zrobić wszystkie te rodzaje horrorów? Muszę to zrobić i mieć nadzieję, że ludzie zobaczą, co próbujemy osiągnąć, i im się to spodoba” – powiedział reżyser. „Naprawdę uważałem, że pomysł scenarzystów na wprowadzenie pętli czasowej, w której noc zaczyna się od nowa, był genialny, bo wtedy rzeczywiście czuje się klimat gry – kiedy powtarzasz ją i podejmujesz inne decyzje”. – podkreślił Sandberg.
„Until Dawn” możecie już zobaczyć w polskich kinach
źródło: Variety/zdj. DC