Typujemy zwycięzców Oscarów

Dzisiejszej nocy Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej ogłosi listę laureatów 89. edycji Oscarów. Faworytem jest „La La Land”, który zdobył aż 14 nominacji. Sprawdźcie, kogo my typujemy na zwycięzcę.

Najlepszy scenariusz adaptowany

moonlight_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Jeśli jednym z kryteriów w tej kategorii jest to, jak dobrze materiał źródłowy został przeniesiony na ekran, trudno mi się w tym względzie wypowiadać z racji tego, że większości oryginalnych źródeł nie znam. Na pewno część filmów jest trochę przez fakt bycia adaptacją obarczona. Fences to dowód na to, że pierwotny twórca czasami nie jest odpowiednią osobą do napisania scenariusza wersji filmowej – sztuce Augusta Wilsona przydałoby się więcej cięć i nieco wrażliwości na fakt, że kino rządzi się innymi prawami niż teatr i niektóre monologi wypadają przed kamerą rozwlekle, zaś część scen może być dla dynamizmu przeniesiona gdzie indziej. Mój głos poszedłby w tej kategorii na scenariusz Erica Heisserera do filmu Nowy początek, napisany na podstawie opowiadania Teda Chianga p.t. Story of Your Life. Heisserer świetnie przeniósł na ekran intrygujące koncepty sci-fi i w poruszający sposób połączył je z osobistą historią głównej bohaterki granej przez Amy Adams. Nawet jeśli Nowy początek grzeszy od czasu do czasu sztampowością, jego scenariusz jest generalnie bardzo inteligentny i stawia raczej na idee niż na akcję, co zawsze jest w hollywoodzkim science-fiction miłą odmianą.
Kto wygra?
Pewnie Moonlight, ale może jednak Heisserer?

Krzysztof Lewandowski
Nowy początek ma nie tylko gęsty, trzymający w napięciu klimat, ale też porządny zwrot akcji i dobry morał dla nas samych - zamiast toczyć wojny, lepiej byłoby współpracować. Chociaż to hasło nie jest odkrywcze, to ukazanie go w interesujący sposób (np. przez zaciekawienie widza tajemniczymi kosmitami) zasługuje na uznanie. Poza tym mógłby wreszcie w tak ważnej kategorii wygrać film fantastyczny.

Marek Kamiński
Moonlight

Kyś
Moonlight

Mateusz
Moonlight

Najlepszy scenariusz oryginalny

manchester_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Kategoria najlepszego scenariusza bardzo często służy wyróżnieniu filmu, który nie dostaje statuetki w prawie żadnej innej kategorii. Często dostawał ją Quentin Tarantino, w ostatnich czasach podobnym przykładem jest też choćby Ona Spike’a Jonze’a. Dlatego pomimo tego, że zarówno La La Land, jak i Manchester by the Sea to świetne filmy, to właśnie w tej dziedzinie mogą przegrać z jakimś czarnym koniem, któremu Akademia będzie chciała wręczyć tę swoistą nagrodę pocieszenia. Lobster, Aż do piekła oraz 20th Century Women to świetnie zagrane i wyreżyserowane filmy, jednak tylko obraz Davida Mackenziego został zauważony także w innych kategoriach. Pomimo tego, że chciałbym nadrobić jakoś ogólne pominięcie 20th Century Women, zabawnego i napisanego z niezwykłą inteligencją oraz wrażliwością społeczną komediodramatu, który nie dostał nawet polskiej dystrybucji, ostatecznie moim głównym faworytem jest w tej kategorii Aż do piekła. Taylor Sheridan napisał po Sicario drugi z rzędu fantastyczny scenariusz, który z wielką celnością charakteryzuje współczesną Amerykę i pomaga w zrozumieniu stanu rzeczy w kraju, który niedawno wybrał Donalda Trumpa na prezydenta. Sheridan świetnie wpisuje prawdziwe problemy prawdziwych ludzi w gatunkową otoczkę, dzięki czemu filmy kręcone na podstawie jego scenariuszy są jednocześnie ekscytujące i społecznie prawdziwe. Sheridan jest teraz jednym z najciekawszych amerykańskich scenarzystów i zasłużył na docenienie swojego talentu.
Kto wygra?
A niech będzie, że właśnie Sheridan.

Krzysztof Lewandowski
Bardzo brakuje tutaj Zwierząt nocy. Ostatecznie wybieram Manchester by the Sea, które w odpowiednich proporcjach rozśmiesza i wzrusza, a życie bohaterów jest tak realistyczne - nikt nie jest idealny, a film w każdym aspekcie okazuje się wiarygodny. Żartem byłaby wygrana La La Land. Ten tytuł ma tylko dwójkę postaci, sztucznych i mi przynajmniej obojętnych przez długi czas (końcówka jedynie mnie poruszyła). Drugi plan prawie nie istnieje, poboczne sylwetki służą za nośniki informacji, zaś atut historii to tylko liczne nawiązania do klasyków musicali.

Marek Kamiński
La La Land

Kyś
Manchester by the Sea

Mateusz
Manchester by the Sea

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Viola_davis_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
W tej kategorii mieszają się aktorki, które na ekranie pojawiają się dosyć krótko, bez względu na to, jak ważne są ich bohaterki i sceny, w których biorą udział (patrz: Michelle Williams w Manchester by the Sea), z tymi, których role niosą film w równym stopniu, co tak zwane postaci pierwszoplanowe. Biorąc to pod uwagę trzeba wyróżnić przede wszystkim znakomitą rolę Violi Davis w Fences, która właściwie mogłaby spokojnie zostać uznana za pierwszoplanową i chyba tylko kampanii marketingowej należy przypisać zakwalifikowanie aktorki do grupy, w której się znalazła. Fences to właściwie aktorski koncert na cztery ręce i to właśnie genialna, początkowo stonowana, później zaś bardzo emocjonalna rola Davis pozwala w pełni rozwinąć się grającemu głównego bohatera Denzelowi Washingtonowi. Adaptacja sztuki Augusta Wilsona jest chwilami zbyt teatralna, za bardzo kurczowo trzymająca się materiału źródłowego, ale jej niewątpliwą zaletą jest znakomite aktorstwo.
Kto wygra?
Nieco za bardzo przerysowana rola Naomie Harris w Moonlight chyba jednak przyniesie jej statuetkę.

Krzysztof Lewandowski
Stawiam na Michelle Williams, głównie z powodu jednej sceny, w której aktorka wspięła się na wyżyny swoich umiejętności, tak przedstawiając tragizm bohaterki i jej problemy, że było mi jej szczerze żal. To było rewelacyjne, choć w pozostałych momentach uważałem byłą żonę bohatera za mało sympatyczną i nieciekawą postać. Twórcy nieźle mnie tu zaskoczyli.

Marek Kamiński
Viola Davis

Kyś
Viola Davis

Mateusz
Viola Davis

Najlepszy aktor drugoplanowy

Mahershala_ali_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
W tej kategorii wybór jest naprawdę trudny i pomimo mojego ogólnego uwielbienia dla Jeffa Bridgesa oraz Michaela Shannona, którzy w swoich filmach świecili najjaśniej z całej obsady, Oscar powinien powędrować w ręce Mahershali Alego za Moonlight. Po pierwsze, wykreowana przez niego postać Juana skupia na sobie całą uwagę widza, gdy tylko pojawia się na ekranie. Momentalnie, tylko dzięki magnetyzmowi Alego, w pełni zrozumiałe jest, dlaczego Juan staje dla Chirona mentorem i wzorem do naśladowania. Gdy Ali znika z ekranu, w filmie zaczyna trochę brakować podobnie ciekawej prezencji. Po drugie, Ali od dłuższego czasu pojawiał się w różnych produkcjach, zwłaszcza telewizyjnych, takich jak House of Cards czy Luke Cage, i o ile zwracał w nich na siebie uwagę, to dopiero Moonlight pokazało pełen potencjał tego aktora i sprawiło, że już każdy będzie musiał się nauczyć, jak pisze się jego imię. Oscary lubią doceniać takie przełomy w karierach i rzadko jest to tak zasłużone, jak tym razem.
Kto wygra?
Mahershala Ali, mimo znamienitej konkurencji.

Krzysztof Lewandowski
Po obejrzeniu Moonlight nie mogłem się nadziwić stawianiu Mahershali Alego w roli faworyta. Zagrał krótko i rzeczywiście kradł sceny swoją obecnością, zwłaszcza dzięki trosce o nastoletniego głównego bohatera, która stała w opozycji do zawodu dilera. Jednak jego gra nie zasłużyła na Oscara, aktor nie mógł w pełni się pokazać, nie popisał się też żadną niezapomnianą sceną. Liczę na wygraną Michaela Shannona, który świetnie zagrał twardego glinę, dążącego do tryumfu sprawiedliwości.

Marek Kamiński
Mahershala Ali

Kyś
Mahershala Ali

Mateusz
Mahershala Ali

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa

emma_stone_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Emma Stone jest sercem La La Land, ale Isabelle Huppert jest całą Elle, od początku do końca. Reżyser Paul Verhoeven przyznał, że wkład Huppert w film był ogromny, pomysł na główną bohaterkę był początkowo inny, jednak gdy tylko aktorka weszła na plan, jasne stało się, że nikt nie rozumie postaci tak doskonale jak Huppert. A rola nie była łatwa, wszak aktorka wciela się w filmie w ofiarę brutalnego gwałtu, której reakcja na to doświadczenie wykracza poza jakiekolwiek przyjęte normy. Huppert gra Michèle z ogromną subtelnością wyrażającą się zdystansowaną ironią i sprawia, że po wyjściu z kina psychika głównej bohaterki wciąż pozostaje dla widza zagadką (polecam poszukać w internecie zwariowanych teorii na temat jej motywacji). Elle jest filmem kontrowersyjnym, przez wielu oskarżanym o mizoginię i mało empatyczne podejście do doświadczenia gwałtu, jednak to właśnie fascynująca rola Isabelle Huppert sprawia, że nie powinno się go ignorować z powodów ideologicznych, zwłaszcza że zaangażowanie aktorki wynosi ją właściwie do roli współautorki filmu.
Kto wygra?
Elle może się jednak okazać zbyt niszową propozycją, obstawiałbym więc raczej Oscara dla Emmy Stone. Mam szczerą nadzieję, że nagrodzony nie zostanie karykaturalny występ Natalie Portman.

Krzysztof Lewandowski
Chociaż Jackie nie rusza, za to doskonale usypia, to nie mogę nie docenić roli Natalie Portman. Jej akcent, chwiejna psychika i dziwne zachowanie po śmierci męża potrafiły przykuwać uwagę, aktorka była najjaśniejszym punktem filmu. Emma Stone ani nie śpiewała szczególnie świetnie, ani niczym mnie nie zachwyciła.

Marek Kamiński
Stawiam na Emmę Stone (choć podobno bardzo interesująco prezentuje się Isabelle Huppert w filmie "Elle", którego na razie nie widziałem). Przewaga Stone nad resztą aktorek związana jest częściowo z "logistyką" tej nominacji - młoda, ładna i przede wszystkim utalentowana aktorka w udanej roli w popularnym i wdzięcznym filmie oscarowym, który jak na razie wygrał pod kątem liczby nominacji. Duże więc szanse, że była dziewczyna niesamowitego Spider-Mana przytuli kolejną statuetkę do kompletu ze Złotym Globem.

Kyś
Emma Stone

Mateusz
Natalie Portman

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

casey_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Choć Denzel Washington daje z siebie wszystko w Fences, a Ryan Gosling w La La Land potwierdza status czołowego amanta współczesnego Hollywood (i wbrew obiegowej opinii naprawdę nieźle śpiewa i tańczy), Casey Affleck zbudował w Manchester by the Sea rolę genialną, która zostaje w pamięci na długo i już na zawsze rozwiewa wątpliwości, który z braci Afflecków jest bardziej utalentowanym aktorem. Grany przez Afflecka Lee Chandler pod maską wycofanego ironisty kryje prawdziwy kocioł walczących ze sobą emocji, które nie pozwalają mu poukładać sobie życia. Dzięki Affleckowi film jest na zmianę zabawny, przygnębiający, głęboko poruszający i przede wszystkim do bólu prawdziwy. Fascynujący jest kontrast między postacią Afflecka w retrospekcjach a we właściwym czasie rozgrywania się akcji, w całości zależny od subtelności gry aktorskiej. Jeśli jest na tym świecie sprawiedliwość, to Affleck wróci do domu ze statuetką.
Kto wygra?
Zależy od tego, czy jest na tym świecie sprawiedliwość.

Krzysztof Lewandowski
Bezsprzecznie Casey Affleck, który wiarygodnie zagrał ponurego, małomównego bohatera, a jednocześnie w paru momentach potrafił oddać targające nim emocje. Drugim moim typem jest Andrew Garfield. Aktorowi udało się przejść do bardziej ambitnego kina i wykreować postać godną podziwu - żarliwie wierzącą, skromną i prostoduszną.

Marek Kamiński
Choć Ryan Gosling zagrał bardzo dobrze, to byłbym tu za Andrew Garfieldem - pierwszy już schwytał Złoty Glob, więc pora na drugiego z panów, tym bardziej że jestem zachwycony jego grą aktorską i emocjami, jakie tchnął on w kreację filmowego Desmonda Dossa. Dobra rola, mocna.

Kyś
Casey Affleck

Mateusz
Denzel Washington

Najlepszy reżyser

hacksaw_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Dokonanie wyboru w tej kategorii jest o tyle trudne, że wszyscy nominowani w niej twórcy stworzyli w minionym roku filmy prawdziwie autorskie. Jeśli statuetka dla najlepszego reżysera ma nagradzać najefektywniej zrealizowaną i najspójniejszą artystyczną wizję, trudno wskazać, który z pięciu filmowców wywiązał się z tego zadania najlepiej. Przełęcz ocalonych jest pozbawionym hamulców kinem Mela Gibsona od początku do końca, ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami, Nowy początek jest zrealizowany w tym samym prostym i precyzyjnym stylu co poprzednie filmy Denisa Villeneuve’a, Moonlight jest czarnym gejowskim kinem tożsamościowym, zdecydowanie przemawiającym głosem Barry’ego Jenkinsa, zaś Manchester by the Sea to mistrzowskie spełnienie nowoczesnego melodramatu, do którego Kenneth Lonergan dążył przez całą swoją karierę. Mój głos idzie jednak na Damiena Chazelle’a, którego La La Land jest po prostu najbardziej godny podziwu pod względem czystej skali i ambicji podjętego przedsięwzięcia. Realizacja musicalu w równym stopniu czerpiącego z hollywoodzkiej tradycji, co oddającego hołd słodko-gorzkim filmom Jacquesa Demy’ego z lat 60. wymagała od reżysera nie tylko sporej odwagi, ale i godnej podziwu wizji artystycznej oraz umiejętności zachowania nad nią kontroli. Haters gonna hate, ale La La Land to wyjątkowy film, który zasługuje na wyróżnienie.
Kto wygra?
Chazelle wróci do domu ze statuetką, nawet jeśli La La Land polegnie w innych kategoriach.

Krzysztof Lewandowski
Bardzo chciałbym zwycięstwa Mela Gibsona, który powrócił na salony dzięki Przełęczy ocalonych. Budżet filmu wyniósł 45 mln dolarów, a całość wygląda tak, jakby kosztowała przynajmniej dwa razy więcej. Starcia emocjonują, efekty budzą zarówno podziw, jak i trwogę (bo tak faktycznie wyglądały walki, czyli krwawo i brutalnie), a patetyczność tylko chwilami wydaje się przesadzona. Mam natomiast nadzieję, że nie zwycięży Damien Chazelle, którego produkcja błyszczy od strony technicznej, ale brakuje jej prawdziwych emocji, serca.

Marek Kamiński
Tym razem również toczy się u mnie walka między "La La Land" i "Przełęczą ocalonych". Obydwa filmy znakomite, ale chyba - przepraszam, panie Chazelle - skłaniam się ku Gibsonowi. Może i w jego nominowanym filmie jest sporo brutalności, ale jak inaczej w sposób autentyczny pokazać wojnę? Mel Gibson w znakomitym stylu powraca na salony, dając pokaz swego kunsztu jako reżyser i tworząc genialny obraz wojny, pełen emocji i wzruszających chwil...
... ale wcale się nie zdziwię, jak wygra "pan od muzyki" (i jak widzę, mamy z Mateuszem podobne zdanie), choć tu mocniej trzymam kciuki za Mela Gibsona.

Kyś
Damien Chazelle

Mateusz
Rozsądek podpowiada mi, że statuetkę zgarnie Damien Chazelle, który świetnie spisuje się w roli reżysera, ale sercem jestem za Melem Gibsonem.

Najlepszy film

lalaland_oscar_1.jpg

Filip
Kto powinien wygrać?
Od dłuższego czasu typowałem, że La La Land padnie jednak ofiarą przedoscarowego backlashu i nie dostanie głównej statuetki. Pomimo tego, że parę dni przed ceremonią moja pewność jest nieco mniejsza niż wcześniej, wciąż prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym główna nagroda trafi w ręce producentów Moonlight. Najlepszym filmem z całej stawki jest jednak Manchester by the Sea. Lonerganowi udało się uchwycić prozę życia z traumą i jednocześnie nakręcić film niepozbawiony humoru, nie próbujący dodać sobie wartości przez narzucanie sztucznie poważnego tonu. Manchester nastawiony jest na zgłębianie psychiki swoich bohaterów, nie ma w nim pretensji, pozowania ani moralizatorstwa, jest za to inteligentna refleksja i szczere wzruszenie. Rzadko kiedy to właśnie takie pozbawione pompy filmy zwracają uwagę Akademii, tym piękniej byłoby, gdyby tym razem tego typu produkcja zdobyła główną nagrodę.
Kto wygra?
Obstawiam jednak Moonlight.

Krzysztof Lewandowski
Żałuję, że nie mogę wskazać Zwierząt nocy, które mimo zaskakującej, wielowarstwowej i zastanawiającej fabuły otrzymały zaledwie jedną nominację - w kategorii aktorskiej z niewielkimi szansami na zwycięstwo. Na szczęście jest inny równie świetny kandydat do statuetki - Manchester by the Sea. Ten dramat zachwyca już od pierwszych minut, skutecznie rozśmieszając scenami humorystycznymi, ale wcale nie niszcząc smutnego nastroju. To nadal dramat - poruszający, wciągający, a zarazem ukazujący złożoność ludzkich charakterów i relacji. Takie produkcje zapadają w pamięć i zasługują na statuetkę. La La Land jest faworytem, ale w mojej ocenie przereklamowanym (scenariusz i postacie to jego największe słabości). Moonlight okazał się lepszy, lecz to nie poziom Manchester by the Sea. Nie obraziłbym się jednak na wygraną Przełęczy ocalonych, która stanowi przykład efektownego filmu wojennego, co prawda patetycznego, ale ja tę konwencję kupuję.

Marek Kamiński
Obraz Damiena Chazelle'a to jeden z kluczowych kandydatów do nagrody i ten - jako urzeczony musicalem - mógłbym wytypować. Niemniej jednak, chciałbym chyba wygranej "Przełęczy ocalonych" - to bowiem znakomite i poruszające kino o olbrzymiej odwadze jednego człowieka, który miał być kulą u nogi w swoim oddziale, a okazał się być paradoksalnie jednym z najmocniejszych atutów armii (ale i tu nie zdziwi mnie wcale, jeśli zwycięży "La La Land", który typuję z czystego rozsądku...).

Kyś
La La Land

Mateusz
Przełęcz ocalonych

Podsumowanie

oscar_goes_to_miniaturka.pngNajlepszy film: 2/5 dla La La Land (choć niewiele brakowało, by naszym faworytem została Przełęcz ocalonych).
Najlepszy reżyser: Damien Chazelle (3/5) - można rzec, że na równi z Melem Gibsonem, jednak ze wskazaniem na tego pierwszego.
Najlepszy aktor pierwszoplanowy: nasz bezsprzeczny faworyt to Casey Affleck (3/5).
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa: 3/5 dla Emmy Stone, tuż za nią Natalie Portman z dwoma głosami.
Najlepszy aktor drugoplanowy: nie mamy wątpliwości, że nagrodę zgarnie Mahershala Ali (4/5).
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Viola Davis (3/5).
Najlepszy scenariusz oryginalny: naszym faworytem w tej kategorii jest Manchester by the Sea (3/5).
Najlepszy scenariusz adaptowany: Bez wątpienia będzie to Moonlight (4/5).

Dajcie znać w komentarzach, kto według Was zgarnie statuetki w najważniejszych kategoriach.

źródło: Academy of Motion Picture Arts and Sciences / Uncvr.net / Summit Entertainment / Roadside Attractions / A24 / Paramount Pictures