„Ultimate Spider-Man” tom 9 – recenzja komiksu. Klonowanie pająka

Brian Michael Bendis. Na temat komiksów tego autora można mieć skrajne opinie. Dziś to dla mnie scenarzysta wypalony, zagubiony i mało kreatywny. Jednak 15 lat temu był w swoim topie, co potwierdzają kolejne tomy „Ultimate Spider-Mana”. 9. rozdział wydany w lipcu przez Egmont jest jednak szczególny, bo zawiera story arc „Spisek klonów”, a także setny zeszyt całej serii.

Tekst zawiera spoilery z poprzednich tomów serii „Ultimate Spider-Man”, a także odnosi się do kilku ważnych wydarzeń z recenzowanego tomu.

„The Clone Saga” to jeden z najpopularniejszych eventów z komiksów skupionych wokół Petera Parkera. W latach 70. odpowiadał za niego Gerry Conway. Do tematu powrócono następnie w latach 90., a w 2016 roku nową, bardziej współczesną wersję zaproponował w ramach serii wydawniczej Marvel Now! 2.0 Dan Slott. Swoją wersję całej historii zawarł także Brian Michael Bendis na łamach swojej serii „Ultimate Spider-Man”. I zdecydowanie jest to jeden z najlepszych story arców, jaki wyszedł spod pióra tego artysty, we współpracy z utalentowanym rysownikiem Markiem Bagleyem.

Czytając serię „Ultimate Spider-Man” od pierwszego tomu, bawiłem się świetnie i traktowałem ten cukierkowy komiks jako typowe guilty pleasure. Nie była to specjalnie skomplikowana i mroczna historia, wyraźnie skierowana do młodego czytelnika. Tym bardziej jednak spodobał mi się kierunek, jaki Bendis obrał w ostatnich zeszytach, uśmiercając (a jakże!) Gwen Stacy, a później... przywracając ją do życia na łamach „Spisku klonów”. Co istotne, w tej części przygód Petera Parkera dość znacznie zmienia się ton samej historii. Nie jest ona już tak lekka w odbiorze, co pozwala sądzić, że dojrzewała razem z czytelnikiem (w USA seria wydawana była przez 11 lat). I tak oto z pozoru niewinna historia szybko stała jedną z najlepszych przygód, jakie miałem okazję czytać o Pająku.

ultimate spider-man tom 9 plansza

W „Spisku klonów” Bagley w końcu mógł pozwolić sobie na nieco odważniejsze kadry, a i kolorystyka mocno się zmieniła. „Ultimate Spider-Man” to komiks rysowany bardzo specyficznie, trochę w stylu mangi, gdzie na pierwszym planie pojawiają się bohaterowie, ich twarze, ostre, wyraziste rysy oraz duże oczy. Jednak w mroczniejszej stylistyce Bagley odnalazł się bardzo dobrze i dorzucił od siebie sporo udanych kadrów.

Przyznaję, że „Spisek klonów” jest historią na tyle odważną, że aż w pewnych momentach nie spinał mi się z tym, co czytałem dotychczas. Peter dość szybko zmuszony jest przewartościować swoje dotychczasowe życie, a Bendis mu w tym nie ułatwia, przewracając jego stosunkowo poukładany świat do góry nogami. „Spisek klonów” jest zdecydowanie najmocniejszym story arcem „Ultimate Spider-Mana”, który ustanawia nowe, fabularne otwarcie, kontynuowane w kolejnej, niemal równie dobrej historii.

Podobało mi się też to, że „Spisek klonów” jest tak naprawdę jednym, wielkim crossoverem całego uniwersum Ultimate, a na łamach komiksu Bendisa dużą rolę odgrywa Fantastyczna Czwórka (tak bardzo pomijana w Polsce, choć wiemy, że niebawem się to zmieni), a także grupa X-Men znana z serii „Ultimate X-Men”, którą również wydaje Egmont. I co istotne, każdy z bohaterów ma w tej historii swoje pięć minut i nie czuć, że wrzucani są tam na siłę. Na tle „Spisku klonów” druga historia z tego tomu nazwana „Ultimate Knights” trochę odstaje. Nie ma już tak dużego ciśnienia i emocjonalnego wpływu na głównych bohaterów. Ma jednak fajnie pisanego Daredevila i oczywiście Kingpina w roli złoczyńcy.

ultimate spider-man tom 9 plansza

Egmontowi pozostaje wydać jeszcze 2 brakujące tomy „Ultimate Spider-Mana” i seria stanie się kompletna. Trudno jednak stwierdzić, kiedy to będzie mieć miejsce. Po raz pierwszy polski wydawca nie podał nawet przybliżonej daty premiery 10. tomu i planowanej okładki na końcu recenzowanego tomu. W katalogu wydawniczym próżno szukać informacji o kolejnych rozdziałach przygód Petera Parkera z uniwersum Ultimate. Pozostaje mieć nadzieję, że Egmont dwa ostatnie tomy wyda w 2022 roku.

Podsumowanie

„Ultimate Spider-Man” to seria nadzwyczaj równa. Przez te 9 tomów praktycznie ani razu nie poczułem się znudzony. Z kolei w przypadku setnego zeszytu i całego story arcu pt. „Spisek klonów” muszę przyznać, że Bendis stanął na wysokości zadania. Podoba mi się jego pomysł i zaproponowane rozwiązania. Mało tego – w kilku momentach czułem się pozytywnie zaskoczony, ale jednocześnie zdziwiony, że tak łatwo, na przestrzeni jednej historii, autorowi udało się zmienić ton całego komiksu na dużo bardziej poważny. Mi to nie przeszkadzało, ale niektórzy czytelnicy, a szczególnie tacy, którzy całą serię przeczytają jednym ciągiem, mogą poczuć się zagubieni.

Bendis z „Ultimate Spider-Mana” to twórca kreatywny, odważny i niebojący się trudnych decyzji. Wypada żałować, że to odniesienia do jego przeszłości, a nie teraźniejszości.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
4+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Brian Michael Bendis

Rysunki

Mark Bagley, Stuart Immonen

Oprawa

twarda z obwolutą

Druk

Kolor

Liczba stron

396

Tłumaczenie

Marek Starosta

Data premiery

28 lipca 2021

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel