Vaiana: Skarb oceanu - recenzja filmu i wydania Blu-ray

Od 10 maja dostępne są w sprzedaży wydania Blu-ray, Blu-ray 3D i DVD filmu animowanego "Vaiana: Skarb oceanu". Zapraszamy do recenzji standardowego wydania BD.

 „Vaiana: Skarb oceanu” (2016), reż. Ron Clements i John Musker

(dystrybucja w Polsce: Galapagos)

Film:

Najnowsza spośród pełnometrażowych, animowanych produkcji Disneya miała swoją premierę kinową w listopadzie 2016 roku. Zarobiła solidne 642 miliony dolarów, nie zbliżając się jednak do wyników, jakimi mogły się poszczycić  poprzednie animacje Disneya z tego samego roku: "Zwierzogród" i "Gdzie jest Dory" (obie z nich przekroczyły miliard dolarów). Gdyby wierzyć zagranicznym recenzentom, wszystkie trzy filmy prezentowały podobny, wysoki poziom, jednak według opinii z jakimi zetknąłem się w polskim internecie, "Vaiana" pozostaje daleko w tyle za rewelacyjnym "Zwierzogrodem". W tej sytuacji wypadałoby więc wyrobić sobie własne zdanie, a okazja ku temu zaistniała wraz z premierą polskiego wydania Blu-ray.


Bohaterką filmu jest córka wodza plemienia zamieszkującego położoną na Pacyfiku wyspę Motunui, nastoletnia Vaiana. Imię bohaterki pierwotnie brzmiało Moana (i w USA tak zostało), a przyczyną dla których zostało zmieniona na potrzeby niektórych spośród europejskich krajów są prawdopodobnie prawa do wykorzystania nazwy, choć wysuwano także teorię o tym, że miała tu coś do rzeczy zbieżność imienia bohaterki i znanej włoskiej aktorki porno. Cóż, ludzie to mają problemy... No, ale mniejsza o przyczyny, grunt, że zamiast Moany dostaliśmy Vaianę i szczerze mówiąc, jakoś przyjemniej dla ucha to imię brzmi, więc narzekać nie będę. Cóż więc takiego ciekawego nasza Vaiana porabia? Ano żyje sobie na rajskiej wyspie, w perspektywach na przyszłość mając przejęcie na niej władzy po ojcu. Niestety, jak to zwykle bywa, pewnego dnia coś przerywa sielankę. A to rybacy coraz częściej wracają z połowu z pustymi rękoma, a to roślinność zaczyna obumierać, krótko mówiąc, źle się dzieje i nie wypada tak tego zostawić. W tej sytuacji nasza bohaterka, zaznajomiona z legendami przez babcię, dochodzi do wniosku, że jest to wynik klątwy. Aby ją zdjąć, należy odnaleźć mitycznego półboga o imieniu Maui i zmusić go do zwrócenia na miejsce skradzionego przezeń serca bogini Te Fiti. Problem w tym, że nikt z mieszkańców wyspy od lat nie próbował zapuszczać się na pełne morze, a wszelkie tego rodzaju pomysły budzą zdecydowany sprzeciw wodza. Vaiana nie zraża się jednak przeciwnościami, z pomocą babci udaje jej się wyruszyć w podróż, podczas której przeżyje szereg przygód, a towarzyszyć jej będą upośledzony kogut Heihei i oczywiście wspomniany wcześniej Maui, któremu w wersji oryginalnej głosu użyczył nie kto inny, jak Dwayne "The Rock" Johnson.


Fabuła do złożonych czy zaskakujących nie należy, dodatkowo, jak to w tego typu filmach bywa, ma do zaoferowania prosty i czytelny przekaz tyczący się poszukiwania własnej tożsamości, tego, kim człowiek (albo półbóg, albo nawet bogini) chce być i kim być powinien. Gwoździem programu pozostają jednak przygody na morzu - zarówno te niebezpieczne, jak i zabawne oraz... liczne wstawki śpiewane. Bo "Vaiana" to musical pełną gębą. I choć zdecydowanie bardziej trafia do mnie taki sposób wykorzystania piosenek, jaki zaprezentowała chociażby "Merida Waleczna", to jednak trzeba przyznać, że w tym wypadku sprawdzają się one całkiem nieźle, zarówno w wersji oryginalnej, jak i w polskim tłumaczeniu.


Nie ulega wątpliwości, że filmy takie jak "Vaiana" lepiej będą odbierane przez ich główną grupę docelową (czyli przede wszystkim dzieciaki), niż przez kogoś, kto już się w życiu sporo naoglądał i powielane wciąż na nowo te same schematy, zaczynają go powoli męczyć. Szczególnie że bywają przecież animacje, które potrafią przemówić do odbiorcy w każdym wieku (żeby daleko nie szukać, wspomniany "Zwierzogród"). "Vaiana" w tym względzie do animowanej ekstraklasy się niestety nie zalicza, brakuje tu choćby jakiegoś małego powiewu fabularnej świeżości, a i humor, choć bywa niezły, również jakoś szczególnie nie powala. Główne postacie nie grzeszą oryginalnością, to raczej typowa para bohaterów, jakich widzieliśmy już nie raz i nie dwa. W dodatku niektóre zabiegi scenarzystów skutecznie podkopują zaangażowanie widza w historię. Przykładem tego  jest nieszczęsne deus ex machina pod postacią "żywego" oceanu stanowiącego niejako automatyczne rozwiązanie szeregu problemów, jakie stają przed bohaterami. Z drugiej strony wszystkie wyżej wymienione problemy nie przeszkadzają  szczególnie w odbiorze filmu i przy odpowiednim nastawieniu można spokojnie czerpać z seansu niemałą dozę przyjemności. Szczególnie sprzyja temu pewien dość istotny powód, dla którego warto po "Skarb oceanu" sięgnąć. O czym mowa? Oczywiście o przepięknej (powtórzmy to jeszcze raz: PRZEPIĘKNEJ) stronie wizualnej. Nie zawahałbym się tu nawet przed stwierdzeniem, że jest to najładniejszy film animowany, jaki do tej pory widziałem. Widoki, jakimi raczą nas twórcy filmu cieszą oko do tego stopnia, że chciałoby się zatrzymać film, wyciąć zeń jedno czy drugie ujęcie, oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Zarówno wyspa Motunui jak i sam ocean (niezwykle realistyczna animacja wody), wyglądają tu wręcz niesamowicie. Nie przypominam sobie także, by w jakimkolwiek filmie animowanym widział przedtem tak dobrze zrobione włosy postaci.  


Mimo że pod pewnymi względami "Vaiana" ociera się o przeciętność, to jednak posiada także szereg zalet (z obłędną warstwą wizualną na czele), które rekompensują braki i koniec końców, ogląda się ją na tyle przyjemnie, że  pozostawia po sobie zdecydowanie pozytywne wrażenie. A jeśli jeszcze zamierzamy dołączyć film do domowej videoteki z myślą o młodszych widzach, którym nie powinny przeszkadzać wspomniane wcześniej problemy, to już raczej nie ma tu miejsca na wątpliwości, czy warto. Na rodzinny seans w niedzielne popołudnie omawiany tu film będzie jak znalazł. 

4
Film

Obraz:

O ile w przypadku samego filmu można mieć pewne zastrzeżenia i zapewne nie wszyscy będą nim usatysfakcjonowani, tak pod względem jego wyglądu, przynajmniej w takiej postaci, jaką oferuje nam wydanie blu-ray, nie ma miejsca na żadne wątpliwości. Mamy tu bowiem do czynienia z jedną z najlepiej wyglądających animacji, której zafundowano transfer praktycznie perfekcyjny. Żywa, przebogata kolorystyka, wyrazistość i szczegółowość obrazu - wszystko jest na swoim miejscu i próżno się dopatrywać jakichkolwiek usterek czy niedoskonałości. Jako materiał demonstracyjny "Vaiana" będzie wyborem idealnym. Zresztą, nie ma się co rozpisywać, wystarczy spojrzeć na screeny, choć oczywiście w ruchu robi to wszystko nieporównywalnie większe wrażenie.

moana_04.jpg moana_07.jpg

moana_08.jpg moana_16.jpg

6
Obraz

Dźwięk:

Na dysku zamieszczono oryginalną angielską ścieżkę dźwiękową 5.1, niestety w stratnym formacie DTS, podczas gdy np. amerykańskie wydanie filmu ma DTS HD MA 7.1. Nie dość, że poskąpiono nam bezstratnego audio, to jeszcze obcięto go o dwa kanały. A przecież miejsca na płycie jest pod dostatkiem: film, wszystkie ścieżki i dodatki zajmują 40 GB, zostaje więc ok. 10 GB, które to bez problemu można było wypełnić właściwym dźwiękiem. Jest to zupełnie niezrozumiała decyzja ze strony Disneya. W czasach, kiedy część wytwórni (Warner, Universal) zaopatruje filmy w nowe formaty (Dolby Atmos, DTS:X), koncern Myszki Mickey dalej traktuje nabywców oryginalnych wydań Blu-ray z naszej części Europy, jako klientów drugiej kategorii.
Jeszcze bardziej boli, jeśli zajrzymy do sekcji bonusów, w których znajduje się krótkometrażówka "Serce w rozterce" w systemie DTS HD MA 7.1!
Natomiast jeśli chodzi o ścieżkę angielską DTS, to ta wypada całkiem przyzwoicie. Efekty dźwiękowe, jak to w filmie animowanym, obecne są prawie przez cały czas i szczelnie wypełniają przestrzeń między głośnikami. Również muzyka Marka Manciny ("Speed", "Bad Boys", Disneyowski "Tarzan") wydatnie zaznacza swoją obecność, a jest to udany powrót kompozytora do wysokobudżetowego kina. Dialogi również są dobrze słyszalne.
Płyta posiada także polski kinowy dubbing, o tych samych parametrach co audio angielskie (1509 kbps). Praktycznie nie ma żadnej różnicy pomiędzy obiema ścieżkami, a najważniejsze jest to, że dialogi można zrozumieć bez problemu.

3
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

Oto co znajdziemy w sekcji "dodatki specjalne" na płycie:

Krótkometrażówka Serce w rozterce - (6:26) - przyjemna, zabawna, a zarazem "życiowa" krótkometrażówka.
Maui mini-film: Na ryby - (2:29) - krótka scenka, w której bohaterowie filmu wybierają się na ryby.
Odgłosy wyspy (31:13) - obszerny i interesujący dokument mówiący o podróży Johna Muskera i Rona Clementsa, reżyserów filmu, po wyspach Pacyfiku, inspiracjach z niej wyniesionych, które wpłynęły na kształt filmu. Materiał ten przybliża nam kulturę wyspiarzy, omawiając takie sprawy jak ich związek z oceanem, nawigacja morska, śpiew, taniec, tatuaże i... kokosy,  wyjaśnia znaczenie pewnych scen i motywów, porusza też kwestię castingu i przedstawia odtwórców głównych ról.   
Rzeczy których nie wiesz o... (4:00) - seria szybkich pytań w stylu "co dzisiaj jadłeś", "ile godzin zwykle śpisz?" "Ulubiona piosenka Disneya?" kierowanych m.in. do Johna Muskera, Rona Clementsa, Dwayne'a Johnsona, Auli'i Cravalho i Marka Manciny.
Stylowa wyspa (5:13) - dokument o projektach kostiumów do filmu.
Części (14:14) - seria krótkich materiałów dotyczących pracy nad żywym tatuażem Mauiego, animacją wody, demonem Te-Ka, oraz animacją włosów.
Na drodze tej: tworzenie muzyki do filmu Vaiana (12:37) -  jak w tytule - dokument o piosenkach i muzyce do filmu.
Piosenka niewykorzystana: Warrior Face z komentarzem twórcy - Lin-Manuel Miranda (3:41)
Poszukiwacze skarbów (2:52) - czyli materiał wskazujący cały szereg "easter-eggów", które znalazły się w filmie.
Sceny niewykorzystane (25:26) - siedem scen wyciętych z opcjonalnym komentarzem reżyserów filmu. Nie są to ukończone sceny, lecz tzw. scenorysy, złożone z odręcznych szkiców z podłożonym dźwiękiem.
Pół kroku stąd w wykonniu Alessia Cara (3:04) - teledysk.
Pół kroku stąd na całym świecie (2:44) - ta sama piosenka, tym razem w wersji filmowej gdzie każdy kolejny wers pochodzi z innej wersji językowej.
Komentarz audio - John Musker i Ron Clements omawiają poszczególne aspekty produkcji w sposób dogłębny i szczegółowy, nie nudząc przy tym widza. Można by uznać ten dodatek za najciekawszy ze wszystkich, jest jednak pewien szkopuł - niestety zabrakło polskich napisów. Dobra wiadomość jest taka, że są przynajmniej dostępne napisy angielskie, które ułatwią odbiór tym, którzy znają ten język.

Jak widać, film "Vaiana - Skarb oceanu" otrzymał całkiem pokaźny zestaw dodatków, pośród których znajdziemy kilka interesujących i wartych uwagi materiałów. Jedynym minusem pozostaje brak polskich napisów do komentarza audio.

4
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Film został wydany w standardowym plastikowym amarayu. Okładka nie posiada nadruku na wewnętrznej stronie (co stało się standardem z chwilą przejęcia katalogu Disneya przez Galapagos), a i nadruk na płycie to standardowe disneyowskie niebieskie tło z białym tytułem. Osobiście nie przepadam za tak minimalistycznym wyglądem płyt, a starsze wydania BD od Disneya prezentowały się pod tym względem zdecydowanie lepiej.

3
Opakowanie

Specyfikacja wydania:

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

10.05.2017

Opakowanie

Amaray

Czas trwania [min.]

107

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.39:1

Dźwięk oryginalny

DTS Audio 5.1 angielski

Polska wersja

napisy, DTS 5.1 (dubbing)

Podsumowanie:

Choć najnowsza animacja Disneya może i nie ma do zaoferowania jakiejś szczególnie interesującej fabuły i raczej niczym widza nie zaskoczy, to jednak oferuje zabawę na dobrym poziomie i rewelacyjne wizualia. Samo wydanie Blu-ray, choć wybrakowane pod względem dźwięku w stosunku do wydania amerykańskiego oferuje solidną dawkę materiałów dodatkowych oraz perfekcyjny transfer video.  Ogólnie rzecz ujmując jest to solidna, godna polecenia pozycja.

4
Film
6
Obraz
3
Dźwięk
4
Dodatki
3
Opakowanie
4
Średnia

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu „Vaiana: Skarb oceanu”?

dvdmax.pl 71,98

swiatksiazki.pl – 72,00

gandalf.com.pl  73,31

mediamarkt.pl 79,90

saturn.pl79,90

merlin.pl 79,99

empik.com 81,99

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Galapagos

Specjalne podziękowanie dla Mister Tadeo za uzupełnienie tekstu o opis dźwięku.

źródło: Disney / Galapagos / Poral.eu