Donny Cates i jego wyjątkowa seria „Venom” z Marvel Fresh powraca. Drugi tom jest zupełnie inny niż pierwszy, bo zawiera w większości zbiór mniejszych historii przygotowujących do dużego eventu, jaki nadejdzie niebawem. Czy warto po niego sięgnąć? Oto nasza recenzja.
Pierwszy tom „Venoma”, który Egmont wydał w naszym kraju ponad rok temu (czerwiec 2021), okazał się sprzedażowym hitem. Nakład dość szybko się wyczerpał, a cena komiksu na aukcjach sięgała niebotycznych poziomów, w oczekiwaniu na dodruk. I kto wie, czy nie będzie podobnie z tomem drugim, bo Donny Cates, tym razem przy wsparciu innych scenarzystów utrzymuje poziom. Choć tak jak pisałem we wstępie, to nieco inny rozdział przygód Eddiego Brocka, w którym niełatwo się odnaleźć, a dodatkowo nie zawiera wielowątkowych story-arców. To bardziej uzupełnienie wątków (w tym tych z „Wojny światów”) oraz prolog do oczekiwanego eventu Absolute Carnage.
Siłą drugiego tomu „Venoma” jest miejsce, w jakim Donny Cates pozostawił swoich dwóch ulubionych bohaterów na końcu poprzedniego rozdziału. Rozdzielonych od siebie. Szczególnie w kontekście Eddiego, który w końcu musi zadbać nie tylko o siebie, ale też o swojego syna. A czasy nie są do tego łatwe, bo Nowy Jork najeżdża Malekith ze swoją armią. Tie-in do „Wojny światów” jest zdecydowanie najlepszy z tych, które miałem w ostatnim czasie okazję czytać, a pisał go Cullen Bunn. Eddie postawiony jest w trudnej sytuacji, musi mierzyć się z własnymi koszmarami i radzić sobie samemu, co nie jest proste. I tak, pewien symbiont odgrywa w tej historii istotną rolę, ale przekonacie się sami, o co chodzi.

Donny Cates w drugim tomie „Venoma” znajduje się nieco w cieniu, bo spod jego pióra wyszły tylko 3 zeszyty. Pierwszy z nich (#16) to jednocześnie mój ulubiony, bo rozgrywający się tuż po „Wojnie światów”, gdzie Brock stara się wrócić do normalnego życia. Bez Venoma, bez większego zagrożenia ze strony złoczyńców usiłuje wrócić do pracy, zadbać o syna i zmierzyć się z otaczającą go, nową rzeczywistością. Dwa kolejne zeszyty autorstwa Catesa mocno mnie zaskoczyły, bo scenarzysta uderza w ambitne tony wojny w Wietnamie (z bardzo ciekawymi występami gościnnymi) oraz nawiązuje do Cletusa Kasady’ego. Wątek Carnage’a to wspomniany przeze mnie prolog do zbliżającego się eventu i wielkiego powrotu kultowego łotra, którego już teraz nie mogę się doczekać.
Drugi tom „Venoma” to zlepek mniejszych historii, jednak te wspomniane wcześniej (autorstwa Catesa oraz tie-in do „Wojny światów”) są zdecydowanie najlepsze. I nawet zacząłem się zastanawiać, czy ich siłą nie jest to, że brakuje w nich wiernego towarzysza Brocka. Ten pojawia się w jednym z innych zeszytów pod postacią…psa. Uczciwie jednak przyznaję, że taka one-shotowa forma tomu nie do końca przypadła mi do gustu. Dostajemy bowiem zlepek naprawdę wielu historii, które uzupełniają wydarzenia z uniwersum Eddiego Brocka, ale trzeba być naprawdę czujnym, by wyłapać wszelkiego rodzaju powiązania między bohaterami a czasem i miejscem akcji.
Pod względem wizualnym mam poczucie, że nad „Venomem” pracuje się nadzwyczaj łatwo. Artyści mogą popuścić wodzę fantazji i dostosować kreskę do opowiadanych historii. W efekcie jest czasem chaotycznie, ale zdecydowanie częściej odważnie i mrocznie. Dzięki temu komiks Donny’ego Catesa jest historią dojrzałą i kierowaną do nieco bardziej zaawansowanego zarówno wiekowo, jak i komiksowo czytelnika. I super, bo na takie historie w on-goingowych seriach Marvel Fresh również powinno być miejsce.
Podsumowanie
„Venom” trzyma poziom i wyróżnia się na tle innych serii wydawanych przez Egmont w ramach Marvel Fresh. Nadal nie waham się nazywać go horrorem w świecie superbohaterów, bo Cates i pozostali scenarzyści do spółki z rysownikami robią wszystko, by odróżnić się od pastelowego i cukierkowego uniwersum, jakie np. widzimy w serii „Amazing Spider-Man”. I nawet jeśli drugi tom nie ma wiele fabularnej ciągłości, to i tak jest pozycją obowiązkową w tym cyklu wydawniczym Domu Pomysłów. Oby tak dalej, bo przecież najlepsze, czyli eventy „Absolute Carnage” i „King in Black” dopiero przed nami.
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja
|
Scenariusz |
Cullen Bunn, Donny Cates |
|
Rysunki |
Iban Coello, Danilo S. Beyruth |
|
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
|
Druk |
Kolor |
|
Liczba stron |
256 |
|
Tłumaczenie |
Zofia Sawicka |
|
Data premiery |
27 lipca 2022 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel