W pogoni za utraconym człowieczeństwem. Recenzja komiksu „Sława” tom 2

Nadszedł czas na kolejną porcję opowieści inspirowanych słowiańskimi wierzeniami. Przekonajcie się, jak wypadł drugi tom „Sławy”

Sława odkrywa swoją przeszłość. W tym samym czasie Mirko kontynuuje swoją podróż do domu, a mieszkańcy jego rodzinnych stron mierzą się z nowymi zagrożeniami. Z zadowoleniem przyznaję, że niemal w każdej kwestii nastąpiła poprawa względem pierwszego tomu i po lekturze drugiej części aż chce się zacytować postać Leonardo DiCaprio z „Django” Quentina Tarantino. You had my curiosity but now you have my attention.

Przede wszystkim cieszy to, że historia zaczęła się wysuwać się na pierwszy plan. Tym razem nie miałem wrażenia, że losy Sławy, Mirka i mieszkańców wioski są ledwie dodatkiem do prezentacji istot rodem ze słowiańskich wierzeń. Nowych i powracających stworzeń tu nie brakuje, ale konieczność ich przedstawienia nie spycha fabuły do drugiego rzędu. Do gustu przypadły mi też nowe tajemnice. Na ten moment najbardziej intryguje wątek Mirka, zwłaszcza jego mocy i zagadkowego zniknięcia związanego z nim przedmiotu, ale ciekawie wypadają także opowieść o rodzinie Sławy oraz kwestia pojawienia się kikimory w osadzie.

 

„Sławę” czyta się szybko i przyjemnie. Na taki stan rzeczy wpływ ma nie tylko sama fabuła, ale także rzeczywistość ukazana na kartach komiksu Wnuczka. Już podczas lektury pierwszego tomu byłem oczarowany tym, jak magiczny jest świat przedstawiony. Duchy, demony i inne fantastyczne istoty są nieodłącznym elementem codzienności bohaterów. Ich obecność nikogo nie dziwi, a dodatkowo część z nich jest nierozerwalnie złączona z działalnością człowieka. Smaczku całości dodaje zestawienie poszczególnych postaci. Niektóre z nieludzkich istot wydają się bardziej ludzkie niż ludzie. Biorąc to pod uwagę można zastanawiać się, czy starania Sławy i Mirka, mające na celu odzyskanie utraconego człowieczeństwa, mają w ogóle jakikolwiek sens. Może lepiej byłoby im pozostać po magicznej stronie rzeczywistości.

Strona wizualna ponownie wypada przyjemnie dla oka. Także i tym razem niekiedy miałem wrażenie, że styl Łukasza Wnuczka zainspirowały historie obrazkowe i mity pochodzące z Kraju Kwitnącej Wiśni. Niektóre z istot bardziej budzą skojarzenia z yōkai (ogólna nazwa stworzeń pochodzących z japońskich podań) niż z typowymi ich wyobrażeniami. Jak najbardziej nie jest to wadą, ale czasami niezbyt pasuje to do słowiańskości „Sławy”. Kreska artysty jest wyraźna, planszom nie brakuje klimatu i trzeba też dodać, że rysunki dobrze współgrają z całą opowieścią.

Komiks został solidnie wydany. Otrzymujemy twardą oprawę, format zbliżony do typowego formatu komiksów amerykańskich oraz dobrej jakości papier i druk. W albumie nie zamieszczono dodatków.

„Sława” Łukasza Wnuczka jest serią, która po obiecującym, choć niepozbawionym wad, początku rozwinęła się bardzo dobrze. Drugi tom poznawałem z przyjemnością i teraz z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały tej opowieści.

Oceny końcowe komiksu „Sława” tom 2

4+
Scenariusz
4+
Rysunki
5
Wydanie
3
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

slawa tom 2 

Specyfikacja

Scenariusz

Łukasz Wnuczek

Rysunki

Łukasz Wnuczek

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

208

Data premiery

16 września 2024 roku

Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Timof Comics