Wielkie wojny, małe miasteczko i wyprawa na Księżyc, czyli kwietniowe nowości od Timof Comics

Miłośnicy komiksów otrzymali właśnie siedem powodów, by kwiecień spędzić w towarzystwie tytułów od Timof Comics. Przekonajcie się, co wydawnictwo zaplanowało na ten miesiąc.

Kwietniowe zapowiedzi Timof Comics

Pięć nowości i dwa wznowienia, a wśród nich komiksy od Gipiego, Gibrata, Mazur czy Sfara. Kwietniowa oferta Timof Comics robi wrażenie nie tylko autorami, ale także szeroką rozpiętością tematów. „Mattéo” od Jeana-Pierre’a Gibrata zabierze czytelników na fronty głównych wojen toczonych w Europie w pierwszej połowie XX wieku. Fabularnie zapowiada się intrygująco, a dzięki wcześniej wydanym dziełom Gibrata wiadomo, że pod względem wizualnym będzie zjawiskowo. Na łamach „Stacy” Gipi zmierzy się z mediami społecznościowymi. Znajomość jego poprzednich historii pozwala na przypuszczenie, że i tym razem otrzymamy nietuzinkową pozycję.

W gronie kwietniowych premier Timofa znajdziemy również dwie adaptacje. Kasia Mazur zmierzyła się z „Teatrzykiem Zielona Gęś” Gałczyńskiego, a Adam Fyda i Marek Ospalski wzięli na warsztat „Na srebrnym globie” Żuławskiego. Oba tytuły, czyli kolejno „Zielona Gęś” „Lunatycy”, zapowiadają się interesująco. Podobnie mogę powiedzieć o „Małym Miasteczku”. Opis skojarzył mi się nieco z wydanym w ubiegłym roku Kąpieliskiem Przypływiskiem i ciekawi mnie, czy braciom Solano udało się stworzyć dzieło równie wyjątkowe.

Na koniec dobra informacja dla miłośników twórczości Lewisa Trondheima i Joanna Sfara. Dwa tomy ich „Donżonu” doczekały się dodruku. Poniżej możecie zapoznać się z opisami wydawcy.

„Mattéo”

Trzymasz w rękach kompletne wydanie Mattéo Jeana-Pierre’a Gibrata. To opowieść składająca się z sześciu cykli, która w całości zawiera się między I a II wojną światową. Nasz bohater poznaje smak wojny okopów na froncie zachodnim I wojny światowej, aby następnie trafić do Rosji ogarniętej rewolucją w 1917 roku. Z czasem powraca do Francji i w przypływie poczucia winy postanawia odpokutować za swoje czyny. Do jego losów powracamy w 1936 roku, do czasów rządów francuskiego Frontu Ludowego, aby zaraz włączyć się w burzliwą wojnę domową w Hiszpanii, wstępując do Brygad Międzynarodowych. I jeszcze na sam koniec opowieści nasz bohater zazna smaku II wojny światowej. 

Życie Mattéo, to burzliwe czasy pełne przygód i namiętności. Koniec końców, jakby wbrew sobie, Mattéo będzie uczestnikiem wszystkich wojen, które rozpaliły pierwsze dekady XX wieku, podkopujących jego bojowy pacyfizm a także raniących jego serce odrzuconego kochanka.

matteo-okladka 

„Stacy”

Gianni jest odnoszącym sukcesy scenarzystą. Jego kariera osiągnęła szczyt, gdy pozornie niewinny wywiad stał się skandalem w mediach społecznościowych. Trzy proste słowa wrzucone do mediów społecznościowych, doprowadzają do wybuchu oburzenia. Koledzy i przyjaciele dystansują się od niego, i nawet jego publika odwraca się od niego. Całe jego dotychczasowe życie staje pod znakiem zapytania. 

Kiedy Gianni wymyślił historię o Stacy, porwanej, odurzonej narkotykami, załadowanej do furgonetki i wywiezionej do piwnicy starego, opuszczonego budynku, nie miał pojęcia, jakie kłopoty mogą go spotkać. Aby sobie poradzić z presją, „stary” Gianni stopniowo ustępuje miejsca złowrogiemu alter ego, które jest coraz mniej tolerancyjne. Oglądamy dwa oblicza tego samego człowieka stojącego na skraju przepaści. 

Stacy odważnie stawia czoła demonom mediów społecznościowych i niejednoznacznościom naszego społeczeństwa. Obsesyjny dialog bohatera ze swoim wewnętrznym demonem; nieustanne wtargnięcia na scenę jego snów, koszmarów i wizji; świat sieci społecznościowych, który wpływa na życie i historie bohaterów, daje życie niespotykanej dotąd formie narracji, składającej się z ciągłych powtórzeń i odniesień między językami i wizjami świata, między złośliwością, sarkazmem, bólem, słodyczą i ironią. Jak stwierdził Gipi: „Stacy to zła książka, zrodzona ze złości, która potem, całkiem możliwe, staje się niemal delikatna”.

Stacy-okladka 

„Zielona Gęś”

Brawurowa adaptacja „Teatrzyku Zielona Gęś” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. 

Dzięki sercu, które Kasia włożyła w interpretacje scen z „Teatrzyku Zielona Gęś” (nauczona doświadczeniem Roberta ze skeczu „W szponach kofeiny”), utwory Gałczyńskiego jeszcze dobitniej ukazują absurdy życia i groteskowe postaci Polek i Polaków. Mazur i Gałczyński to połączenie, które zasługuje na słodycze popularności (ale tylko ona może je zjeść). 

Baba od polskiego 

Gałczyński pisząc swoją kultowy „Teatrzyk Zielona Gęś” pewnie nie zdawał sobie sprawy, że właśnie stworzył idealny scenariusz komiksowy. W interpretacji Kasi Mazur, humor Gałczyńskiego nie tylko błyszczy w całej swojej absurdalnej krasie, ale też nabiera nowego wymiaru. Nie da się bowiem ukryć, że co innego przeczytać o ciele kochanka który nie doczekał paróweczek, a co innego zobaczyć ten wspaniały obraz. Na kartach komiksu ożywa kultowy Gżegżółka i bardziej niż zwykle bawi niezdecydowany Hamlet. W tej nowej interpretacji udaje się też wyciągnąć z absurdalnych scenek, ich nieprzemijający czar, niespodziewane okrucieństwo i prawdę o Polakach. 

Katarzyna Czajka-Kominiarczuk

zielona-ges-ok-adka 

„Małe Miasteczko”

Bracia Solano przedstawiają nam historie i opowiastki z małego miasteczka w głębi Brazylii. Małe miasteczko to kronika prostego życia, którego autorzy byli świadkami lub o których słyszeli i przynoszą nam, aby zachować je od zapomnienia. To zapis zwyczajów oraz odmiennych sposobów myślenia i widzenia świata. Te 19 historii porusza różne tematy, momenty i niezwykłe sytuacje, które przydarzyły się mieszkańcom São Manuel. Jednak pomimo ciekawych i wyrazistych postaci zamieszkujących te strony, prawdziwym bohaterem książki jest samo miasto, które dzięki zupełnie niezwykłej atmosferze i specyfice przepełnione jest humorem i wdziękiem. 

Przedmowę do komiksu napisał Robert Crumb, ojciec undergroundowego komiksu – podkreśla on w niej, że: „Chłopaki kochają swoje miasteczko, tutaj się urodzili i dorastali, ale też potrafią spojrzeć na nie krytycznie. […] Zrobili komiks o dylematach egzystencjalnych, wychodzący od wiecznie powracającej wątpliwości: jak ocalić to, co dawniej było dobre i pozytywne, w świecie, w którym gonimy za zdobyczami nowej technologii?”.

 Male-Miasteczko-okladka

„Lunatycy”

W 1913 roku z Ziemi wyrusza pierwsza ekspedycja księżycowa. Pięcioro śmiałków zmierza ku ciemnej stronie srebrnego globu, gdzie – jak przypuszczają – istnieje atmosfera. Wkrótce kontakt z nimi zostaje utracony. Nikt nie wie, co odkryli ani czy jeszcze żyją. Oto opowieść o śmierci, miłości, tęsknocie i nadziei. 

Na początku XX wieku, Jerzy Żuławski napisał Na srebrnym globie. Ponad 120 lat później jego tropem na Srebrny glob podążają Adam Fyda i Marek Ospalski, prezentując nam współczesną interpretację powieści.

Lunatycy-okladka 

„Donżon” wydanie zbiorcze 1

W 1998 roku Joann Sfar i Lewis Trondheim rozpoczęli serię Donżon— sagę, która pod przykrywką parodii heroicznego fantasy skrywa bogate i złożone uniwersum porównywalne z dokonaniami wielkich klasyków literatury spod tego samego znaku. Wydawnictwo timof comics w kolekcji wydań zbiorczych publikuje wszystkie odcinki kultowej serii, bez której prawdopodobnie nie powstałyby takie dzieła jak Pora na przygodę. To pełne wydanie, zredagowane pod auspicjami obu autorów, pozwoli w najlepszy z możliwych sposobów odkryć czytelnikom jedno najdoskonalszych dzieł w swym gatunku.

Podzielony na trzy cykle narracyjne Donżon to jeden z najbardziej wpływowych i oryginalnych komiksów europejskich. Na jego stronach pokazali się tak ważni autorzy, jak Christophe Blain, Blutch, Manu Larcenet czy Andreas, którzy wraz z Trondheimem i Sfarem stworzyli serię kipiącą energią, talentem i wyobraźnią.

don-on-01ok.jpg 

„Donżon” wydanie zbiorcze 3

Trzeci tom zbiera pierwsze albumy z serii Donżon: Zmierzch oraz towarzyszące im dwie przygody z kolekcji Monstra. Tym razem Trondheim i Sfar zaprosili do współpracy znakomitych twórców: Waltera, Andreasa i Stephane’a Blanqueta. Dzięki temu powstały kolejne świetne odcinki sagi.

don-on-3-ok-adka 

Zdj. Timof Comics