
W maju wydawnictwo Lost In Time wypuściło do sprzedaży komiks poświęcony wojażom fikcyjnego dziennikarza i korespondenta wojennego. Sprawdźcie, czy warto bliżej przyjrzeć się losom Franka Cappy.
Są takie historie, które już od pierwszych stron w pełni przykuwają uwagę odbiorcy i sprawiają, że czytelnik zapomina o świecie zewnętrznym. Liczy się tylko dzieło, a celem na najbliższe chwile staje się konieczność poznania danego tytułu w całości i możliwie jak najszybciej. „Frank Cappa” jest jedną z takich pozycji.
Zbiór rozpoczyna niedługa opowieść, której głównym bohaterem jest dezerter. Ów jegomość uprowadził Franka i przy okazji zabił czterech żołnierzy, a wszystko po to, by wrócić do rodzinnej wioski. Już na starcie, obok spodziewanych treści antywojennych, znajdziemy dywagacje na temat idei państwowości i jej znaczenia dla rdzennej ludności Afryki. Wypada to intrygująco, a dalej jest równie ciekawie.
Co prawda nie jest to łatwy wybór, bo znajdziemy tu wiele mocnych i godnych zapamiętania fragmentów, ale w momencie pisania niniejszego tekstu jestem skłonny do stwierdzenia, że jako całość chyba najmocniej w pamięci zapadła mi trzecia historia. Na łamach „Ofiar i bohaterów” Manfred Sommer skupia się m.in. na kwestii tego, czym jest bohaterstwo. Nie obyło się także bez dobitnie wyrażanych przemyśleń poświęconych konfliktom zbrojnym. Cyniczne i pełne goryczy spojrzenie autor kieruje nie tylko na wojnę, ale też na ludzkość jako ogół. Idealnie pokazuje to poniższa wypowiedź.
O majorze Lantierze nie miałem żadnych wieści. O jego najemnikach też nie. Tyle tylko, że przegrali wojnę, a rząd federalny zmasakrował lud Ashani. Według planu. Stary świat, którego już nic nie jest w stanie zbulwersować, szybko zapomniał, a dzienniki poświęciły tym wydarzeniom ledwie kilka wersów na ostatnich stronach.
Sommer nie ogranicza się jedynie do wojen. Jego bohater przemierza świat i angażuje się w szereg różnych wydarzeń, które jednak wciąż mają dramatyczny i często także niepokojący charakter. Warto tu wspomnieć „Karnawał” czy „Goodbye”. W pierwszym z wymienionych pomaga niedoszłej samobójczyni, natomiast drugi to kryminał pełną gębą, jakiego w swoim dorobku nie powstydziliby się Ed Brubaker czy Brian Michael Bendis. Nie zawsze też poznajemy sytuacje, jakich Cappa był świadkiem („Welcome”), ale i tak nadal są to pierwszorzędne opowieści.
Mimo wielu niełatwych w odbiorze momentów całość czyta się nad wyraz dobrze. Duża w tym zasługa kreacji tytułowego bohatera. Może i od czasu do czasu z jego ust padają pełne cynizmu uwagi, ale w głębi duszy jest z niego wyjątkowo empatyczny drań. Człowiek tak mocno potrafiący współczuć nie powinien odnaleźć się na froncie, a jednak trafił na kilka i za każdym razem potrafił znaleźć równowagę między chłodnym spojrzeniem i ludzką postawą. Manfred Sommer stworzył postać z krwi i kości, a niekiedy podczas lektury aż trudno uwierzyć, że ten człowiek nigdy nie istniał.
Warstwa wizualna jest równie zróżnicowana co fabularna. Odnajdziemy tu mocno skąpane tuszem plansze charakteryzujące się ostrą kreską, ale spod ręki autora wyszły także prace sprawiające wrażenie szkiców, a nie gotowych stron komiksu. Sporo historii zostało zilustrowanych w czerni i bieli, ale nie brakuje tu też opowieści namalowanych w kolorze. W każdym z tych przypadków styl artysty zachwyca. Na te rysunki można patrzeć godzinami. Powiem więcej — nawet powinno się tak robić, bowiem nawet te pozornie niedbale naszkicowane kadry potrafią zaskoczyć jakimś interesującym detalem.
Komiks został bardzo dobrze wydany. Otrzymujemy twardą oprawę i format niewiele większy od amerykańskiego powiększonego. Niektóre plansze wydają mi się delikatnie rozmyte, ale zrzucam to na karb wieku oryginalnych materiałów. Poza tą kwestią nie mogę nic zarzucić jakości druku i papieru. Rodzimy przekład również nie wzbudza zastrzeżeń. Między okładkami zamieszczono imponującą ilość dodatków, a wśród nich znajdziemy szkice, zdjęcia, wspomnienia i przedmowy.
Wcześniej był „Ernie Pike”, a teraz czytelnicy otrzymali „Franka Cappę”. Jeśli wydawnictwo Lost In Time dalej zamierza w ten sposób zapełniać niszę komiksów antywojennych, to nie mam nic przeciwko. Powiem więcej — nawet liczę na to, że jak najszybciej LIT zaprezentuje odbiorcom kolejną perełkę w stylu tych opowieści.
Oceny końcowe komiksu „Frank Cappa”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Scenariusz |
Manfred Sommer |
Rysunki |
Manfred Sommer |
Przekład |
Jakub Jankowski |
Oprawa |
twarda |
Liczba stron |
368 |
Druk |
kolor |
Data premiery |
22 maja 2025 |
Dziękujemy wydawnictwu Lost in Time za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Lost in Time