Jedną z największych premier tegorocznego Festiwalu Filmowego w Nowym Jorku był długo oczekiwany nowy film Josha Safdiego zatytułowany „Marty Supreme”, który miał właśnie swoją światową premierę. Produkcja już teraz określana jest jako jeden z głównych faworytów sezonu nagród głównie za sprawą roli Timothéego Chalameta.
Timothée Chalamet w końcu zgarnie Oscara? Widzowie zachwyceni jego rolą
Co ciekawe, Josh Safdie ujawnił podczas ostatniego spotkania z widownią po pokazie, że ukończył ostateczną wersję zaledwie kilka godzin przed premierą, pracując nad filmem do 2:00 nad ranem. Film trwa około dwóch i pół godziny i jest pierwszym samodzielnym projektem reżysera od czasu zawodowego rozstania z bratem, Bennym Safdiem.
Pełnoprawne recenzje pozostają objęte embargiem jeszcze przez wiele tygodni, ale w mediach społecznościowych pojawiły się już pierwsze krótkie opnie, i jak dotąd są niezwykle pozytywne. Reakcje widzów były niemal wyłącznie entuzjastyczne, a wielu nazywało film „arcydziełem” i wskazywało przede wszystkim na to, że mamy tutaj do czynienia z najlepszą rolą Timothée Chalameta w karierze.
Sprawdź też: Nowy thriller science fiction podbija Prime Video! AI, pożądanie i wielkie zagrożenie
Aktor wskazywany jest obecnie jako jeden z faworytów w walce o nominacje do Oscara. Wielu twierdzi nawet, że ma spore szanse na zgarnięcie statuetki, co byłoby dla aktora pierwszym takim wyróżnieniem. Do tej pory aktor może pochwalić się dwiema nominacjami. Pierwszą otrzymał jeszcze w 2018 roku za rolę w filmie „Tamte dni, tamte noce”. Drugą zgarnął za rolę w zeszłorocznej produkcji „Kompletnie nieznany”, w której zagrał Boba Dylana.
Jeśli wczesne reakcje publiczności są jakimkolwiek wskaźnikiem, to „Marty Supreme” może stać się największym osiągnięciem Josha Safdiego i może wciągnąć Chalameta w zacięty wyścig o Oscara dla najlepszego aktora, w którym będzie rywalizował najprawdopodobniej między innymi z Leonardem DiCaprio. Mając zaledwie 29 lat, Chalamet jest już najmłodszym dwukrotnym nominowanym w tej kategorii od czasów Jamesa Deana.
Akcja filmu „Marty Supreme”, którego akcja rozgrywa się w 1953 roku, opowiada historię mistrza ping-ponga, inspirowaną, choć nie bezpośrednio opartą, na prawdziwej legendzie tego sportu, Martym Reismanie. Film został napisany przez Safdiego i jego wieloletniego współpracownika Ronalda Bronsteina.
Za oprawę wizualną odpowiada legendarny Darius Khondji, którego zdjęcia gwarantują, że „Marty Supreme” prawdopodobnie zaprezentuje jedne z najbardziej oszałamiająco sfilmowanych scen sportowych, jakie kiedykolwiek powstały. Z budżetem szacowanym na 90 milionów dolarów film „Marty Supreme” jest jak dotąd najdroższą produkcją A24, które planuje premierę w okresie świątecznym. Lista obsady jest pełna gwiazd, bo obok Timothéego Chalameta, wystąpili w nim także: Gwyneth Paltrow, Fran Drescher, Abel Ferrara, Penn Jillette, Kevin O’Leary i Sandra Bernhard.
zdj.